[ Pobierz całość w formacie PDF ]

pit nie jest wyposażony w system podtrzymywania życia. Możesz jednak przedo-
stać się na pokład jednego z dwóch statków stojących teraz w porcie. Teraz cię
zaprogramuję, przekażę ci wszelkie informacje na temat Nowych Pompei, jakie
posiadam, wszelkie dane, jakich potrzebujesz. Wprowadzę również pewne nie-
wielkie modyfikacje, wyposażę cię we wzrok o takim zasięgu i rozdzielczości, że
nie będziesz musiała korzystać ze szkieł i wzmacniaczy wizji. Dam ci też małe
gruczoły, które zastąpią ampułki ze środkami chemicznymi. Palce twojej prawej
dłoni będą mogły wstrzykiwać najpotężniejszy środek hipnotyczny z niemal nie-
widocznych naturalnych wtryskiwaczy. Twoja lewa ręka będzie wytwarzać inny
jad; twoje dotknięcie będzie wywoływało paraliż, trwający całą godzinę. Dwa
dotknięcia mogą zabić wszelki znany organizm. Wzmocnią również twój słuch.
W sposób niewidoczny dla innych wzmocnię też twoje mięśnie, nabierzesz nie
tylko siły, ale i szybkości. Uzyskasz niezrównane panowanie nad swoim ciałem.
Będziesz korzystać z tych zmian w sposób naturalny, nie odczuwając ich jako coś
obcego.
 Dlaczego?  spytała.  W imię czego robisz to dla mnie?
 Nie robię tego dla ciebie  odpowiedział komputer, a w jego głosie za-
brzmiał smutek.  Ta szansa ma swoją cenę. Jeśli jej nie poniesiesz, nie będziesz
mogła opuścić Nowych Pompei. Musisz wypełnić pierwszą część swojego zada-
nia; musisz wyrwać stąd Nikki Zinder. Musisz wreszcie zabrać jeszcze coś.
Mavra, oszołomiona, poruszała tępo głową, próbując to wszystko ogarnąć.
 W swoim mózgu niesiesz pewną cenną informację. Otóż: istnieje skutecz-
ne antidotum na gąbkę. Nie leczy ono ludzi dotkniętych nałogiem, ale na trwałe
hamuje rozwój zdeformowanego czynnika chorobotwórczego w ciele ludzkim.
Lekarstwo to uratuje Nikki, uratuje ono również niezliczone rzesze innych, do-
tkniętych tą straszną chorobą. Musisz to przekazać władzom.
Kiwnęła głową.
 Spróbuję.
 Zapamiętaj!  przestrzegł Obie.  System zostanie uruchomiony za ty-
siąc trzysta standardowych godzin. Kiedy się zbudzisz, minie czterysta godzin.
65
Nie mogę tego momentu opóznić i liczyć na powodzenie. Musisz być stąd przy-
najmniej o rok świetlny, i to razem z Nikki. Jeżeli będziesz bliżej, nadal będziesz
w zasięgu pola. Oznacza to, że musisz odlecieć nie pózniej niż o 11.30. Kiedy
wystartujesz, z Nikki na pokładzie, otrzymasz hasło, które umożliwi ci bezpiecz-
ne minięcie obwodów ochronnych. Nie dostaniesz go, jeśli Nikki nie będzie na
statku. Zrozumiałaś?
 Rozumiem  powiedziała do komputera ponuro.
 A więc dobrze, Mavra Chang, życzę powodzenia  powiedział Obie. 
Zostałaś wyposażona w moc i zdolności, o których inni nie mogą nawet marzyć;
nie spraw mi zawodu; zresztą sobie również.
* * *
Mavra Chang obudziła się.
Rozejrzała się w ciemności, próbując skoncentrować wzrok. Całe otoczenie
ukazało się nagle czyste niczym spiżowy dzwięk dzwonu, chociaż w pokoju nadal
było dość ciemno. Odwróciła się lekko na grzbiet, czując, niestety, że nadal ma
ten ogon.
To, razem z tą niewiarygodną zdolnością widzenia w ciemności, potwierdzi-
ło, że wszystko, co widziała we śnie, było prawdą. Miała też coś więcej  na
przykład komplet informacji na temat budowy i rozkładu pomieszczeń Nowych
Pompei, aż po najdrobniejsze szczegóły. Wiedziała, że może je wszystkie odtwo-
rzyć z pamięci.
Odprężyła się, próbując się jednocześnie skoncentrować. Nie miała pojęcia,
w jaki sposób przychodzi jej to wszystko, ani też na jakich zasadach wszystko
funkcjonowało. Wystarczy, że umiała to, co umiała. Dokładnie po trzech sekun-
dach obudziła się z transu, przyglądając się niewielkiej kamerze. Była oczywiście
ustawiona w ten sposób, by odbierać jej obraz leżącej na łóżku. Było to automa-
tyczne urządzenie, skonstruowane tak, aby mogło podążać za jej ruchami.
Błyskawicznie zsunęła się z łóżka, przez dobrą chwilę wyczekiwała nierucho-
mo, leżąc na boku. To, że wylądowała na stojących butach, nie było zbyt wygodne,
ale dopiero po upływie pół minuty odważyła się spojrzeć znowu na łóżko.
Kamera nadal obserwowała środek posłania; zresztą  dlaczego nie? Spoczy-
wał przecież na nim nagi kształt Mavry Chang, z ogonem i innymi szczegółami,
pogrążony w błogim śnie.
Mavra nie mogła wyjść z podziwu, chociaż wiedziała, że ogląda obraz ho-
lograficzny. Wytwarzał go jej własny umysł, wspomożony mocą, której nie ro-
zumiała, i która została przydana jej ciału. Nie miała oczywiście najmniejszego
pojęcia, jak takie zjawisko było w ogóle możliwe. Zresztą  co za różnica 
pomyślała ze zwykłym pragmatyzmem. Najważniejsze, że złudzenie mogło się
utrzymywać do sześciu godzin.
66
Sweter nie stanowił żadnego problemu; gorzej było z rajtuzami, które nie były
zaprojektowane dla osoby ogoniastej. Przez chwilę się zastanawiała, co począć,
a potem zauważyła, że ubranie nie tylko zastało uprane, ale również przerobione. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • supermarket.pev.pl
  •