[ Pobierz całość w formacie PDF ]

bardzo odmładza.
Dolmant patrzył na nią z surowym wyrazem twarzy. Arissa roześmiała się
rubasznie.
 Dość tego, księżniczko  rzekł Sparhawk.  A więc nie zawracałaś sobie
nawet głowy ustaleniem, kto był ojcem twego bękarta?  Miał nadzieję sprowo-
kować ją do nie przemyślanej wypowiedzi.
Jej oczy rozbłysnęły nagłym gniewem, ale zaraz odchyliła się na oparcie ka-
miennej ławki, rzucając mu zmysłowe spojrzenie. Położyła dłonie na dekolcie
swej szkarłatnej sukni.
 Trochę wyszłam z wprawy, ale chyba jeszcze mogę poimprowizować.
Chcesz spróbować, Sparhawku?
 Raczej nie, Arisso  odparł bezbarwnym głosem.
 Och, ta słynna pruderia twojej rodziny. Jaka szkoda, Sparhawku. Intereso-
wałeś mnie, gdy byłeś młodym rycerzem. Straciłeś teraz swoją królową i nawet
nie ma tej pary pierścieni, które potwierdzałyby wasz związek. Czyżby oznaczało
to, że nie jesteś już dłużej Obrońcą Korony? Być może, jeśli wyzdrowieje, uda ci
się nawiązać z nią bliższy kontakt. Wiesz chyba, że w jej żyłach płynie ta sama
krew, co we mnie  może równie gorąca. Gdybyś ze mną spróbował, miałbyś
potem z czym porównać.
Rycerz odwrócił się z odrazą, a ona znowu roześmiała się.
 Czy mam posłać po papier i atrament, księżniczko, byśmy mogli ułożyć
pismo dementujące plotki o twoim małżeństwie?  zapytał Dolmant.
156
 Nie. Twoja prośba jest zbieżna z interesami Kościoła, Kościół zaś wyświad-
czył mi ostatnio kilka uprzejmości, więc nie widzę powodu, aby się dla niego wy-
silać. Jeżeli ludzie w Cimmurze mają ochotę zabawiać się plotkami na mój temat,
to proszę bardzo! Nalizali się już prawdy, niech teraz zasmakują kłamstwa.
 To twoje ostatnie słowo, pani?
 Mogę zmienić zamiar. Sparhawk jest Rycerzem Kościoła, a wasza świą-
tobliwość jest patriarchą. Czemu nie rozkażesz mu, panie, by spróbował mnie
przekonać? Czasami ulegam łatwo, czasami nie. To zależy od tego, kto i jak mnie
przekonuje.
 Myślę, że załatwiliśmy tu już wszystkie nasze sprawy  powiedział Do-
lmant.  Do widzenia, księżniczko.  Odwrócił się na pięcie i ruszył przez zwa-
rzony mrozem ogród.
 Wpadnij tu kiedyś, Sparhawku, jeżeli tylko uda ci się pozbyć tego drętwego
przyjaciela.  Arissa uśmiechnęła się.  Moglibyśmy się dobrze zabawić.
Rycerz odwrócił się plecami i nie odpowiadając ruszył za patriarchą Demos
ku wyjściu.
 Tylko straciliśmy czas  mruknął z pociemniałą ze złości twarzą.
 Och, nie, mój chłopcze  powiedział pogodnie Dolmant.  W swojej
złości księżniczka przegapiła jeden z ważnych punktów prawa kanonicznego.
Ona właśnie złożyła dobrowolne oświadczenie w obecności dwóch duchownych
świadków, ciebie i mnie. A to ma wartość pisemnego oświadczenia. Teraz wystar-
czy tylko powtórzyć jej słowa pod przysięgą.
Sparhawk spojrzał z niedowierzaniem.
 Wasza świątobliwość, jesteś największym spryciarzem, jakiego znam 
oznajmił.  Dziękuję za uznanie, synu.  Patriarcha Demos uśmiechnął się.
Rozdział 12
Następnego dnia wczesnym rankiem opuścili gospodarstwo Kurika. Aslade
i chłopcy stali przed domem machając im na pożegnanie. Kurik został z najbliż-
szymi nieco dłużej, obiecał jednak, że wkrótce dołączy do reszty drużyny.
 Pojedziemy przez miasto?  zapytał Kalten Sparhawka.
 Nie. Lepiej będzie pojechać traktem, omijając Demos od północy. Oba-
wiam się, że i tak zostaniemy zauważeni, więc chociaż nie ułatwiajmy obserwa-
torom zadania.
 Czy obrazisz się za osobistą uwagę?
 Chyba nie.
 Uważam, że powinieneś zastanowić się nad tym, czy nie czas już Kurikowi
na odpoczynek. Robi się coraz starszy i, miast włóczyć się za tobą po świecie,
powinien więcej czasu spędzać ze swoją rodziną. A poza tym, o ile wiem, jesteś
jedynym rycerzem zakonnym, który nadal ma giermka. Wszyscy już nauczyli się
obchodzić bez nich. Daj mu godziwą odprawę i pozwól zostać w domu.
Sparhawk zerknął na słońce, wschodzące właśnie nad zalesionym wierzchoł-
kiem wzgórza.
 Pewnie masz słuszność  przyznał  ale jak miałbym mu o tym powie-
dzieć? Nim ukończyłem nowicjat, mój ojciec najął Kurika na służbę u mnie. To
wiązało się z dziedziczeniem tytułu Obrońcy Korony.  Uśmiechnął się krzywo.
 Ta staroświecka godność wymaga staroświeckiej oprawy. Kurik jest bardziej
przyjacielem niż sługą i nie zamierzam sprawić mu przykrości mówiąc, iż jest za
stary, by mi dłużej służyć.
 No cóż, to istotnie twardy orzech do zgryzienia, prawda?
 Tak  powiedział Sparhawk.  Bardzo twardy.
Kiedy przejeżdżali obok klasztoru, w którym przebywała księżniczka Arissa,
dogonił ich Kurik. Na jego brodatym obliczu malowała się troska i smutek, ale
już po chwili wyprostował plecy i przyjął służbową postawę.
Sparhawk spojrzał z powagą na przyjaciela, próbując wyobrazić sobie życie
bez niego. Potem potrząsnął głową. Nie. To było niemożliwe.
Trakt wiodący do Chyrellos przecinał wiecznie zielony las. Promienie poran-
158
nego słońca przeciskały się przez konary i pokrywały ziemię złocistymi plamami.
Powietrze było rześkie i czyste. Po półgodzinie jazdy Berit wrócił do swojej opo-
wieści.
 Rycerze zakonni umacniali swoją pozycję w Rendorze  przypomniał Ta-
lenowi  gdy do Chyrellos dotarła wieść, że cesarz Zemochu, Otha, zgromadził
potężną armię i wkroczył do Lamorkandii.
 Chwileczkę  przerwał chłopak.  Kiedy to się działo?
 Około pięciuset lat temu.
 A więc to nie ten sam Otha, o którym wczoraj opowiadał Kalten, prawda?
 O ile nam wiadomo, ten sam.
 To niemożliwe!
 Otha ma około dziewięciuset lat  rzekła chłopcu Sephrenia.
 Myślałem, że to historia  powiedział Talen z wyrzutem  a nie bajka.
 Gdy Otha był chłopcem, spotkał się ze Starszym Bogiem Azashem 
wyjaśniła czarodziejka.  Starsi Bogowie Styricum posiadają wielką moc i nie
przestrzegają żadnych zasad moralnych. Jednym z darów, który mogą otrzymać
od nich wyznawcy, jest dar niewiarygodnie długiego życia. To dlatego niektórzy
ludzie pragną im oddawać cześć.
 Nieśmiertelność?  zapytał Talen z niedowierzaniem.
 Nie. Tego żaden z bogów nie może nam ofiarować.
 Bóg Elenów może  wtrącił Dolmant  oczywiście w duchowym zna-
czeniu tego słowa.
 To bardzo interesujące teologiczne zagadnienie, wasza świątobliwość. 
Sephrenia uśmiechnęła się.  Pewnego dnia musimy to przedyskutować. W każ-
dym razie  ciągnęła dalej  gdy Otha zgodził się czcić Azasha, bóg obdarzył
go olbrzymią mocą. W końcu Otha został cesarzem Zemochu. Styricy i Eleni
zamieszkujący Zemoch zawierali małżeństwa mieszane i dlatego tak naprawdę
Zemosi nie należą do żadnej z tych ras.
 W oczach Boga uchodzi to za odrażającą praktykę  dodał Dolmant.
 Styriccy bogowie też tak uważają  zgodziła się Sephrenia. Ponownie
spojrzała na Talena.  By zrozumieć Othę i Zemoch, trzeba zrozumieć, kim jest
Azash. A jest on uosobieniem wszystkich złych mocy. Obrzędy ku jego czci budzą
wstręt, są krwawe i wiążą się z zadawaniem straszliwych cierpień nieszczęsnym
ofiarom. Oddając mu cześć Zemosi przestali być podobni do ludzi. Gdy wkroczyli [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • supermarket.pev.pl
  •