[ Pobierz całość w formacie PDF ]

pozwoliły się położyć i siedział w hallu. Wiedział dobrze, że  diabelska kocica", tak nazywał Nataszę,
wyjdzie prywatnym bocznym wyjściem, ale kiedy? Jazda do Dayre Arden trwała cztery godziny i
powinni przyjechać, zanim służba zacznie się rano krzątać po pokojach.
 Co to za odgłos, jakby warczenie Bevisa?
Lokaj szybko podążył do gabinetu księcia i zobaczył swego pana nieprzytomnego.
Bevis stał przy sofie, czuwając nad księciem. Hargreaves dotknął bezwładnej ręki księcia i namacał
puls. Przez chwilę nie mógł stłumić swego wzruszenia i zakrywając twarz dłońmi, jęknął:
 O mój drogi chłopcze, mój drogi paniczu.
Potem wstał szybko i poszedł do telefonu wezwać doktora.
* *
*
Widok w Dayre Arden z sypialni księcia był jednym z najpiękniejszych, jakie jnożna sobie wyobrazić.
Na pierwszym planie widać było zieloną, aksamitną murawę, opadającą do jeziora, a po obydwóch jej
stronach pełniły straż buki i rododendrony, które odbijały się w wodzie. W dali natomiast ciągnął się
obszerny park i zwierzyniec, gdzie rosły olbrzymie, stare dęby.
Coś wspaniałego było w tym wszystkim, jakaś dostojna cisza i spokój panowały wokoło.
John Dayre doznawał dziwnego uczucia owego ranka, czwartego czerwca w dniu ślubu księcia Arden.
Stał przy oknie w piżamie i czekał teraz na swego brata, aby przenieść się do innego pokoju. Widok,
który się roztaczał przed jego oczami, nasuwał mu wspomnienie rodzinnych tradycji. John
miał nadzieję, że Courtenay będzie szczęśliwy ze swoją żoną i zda sobie sprawę z odpowiedzialności,
jaka na nim ciąży.
On sam odczuwał wszystko tak głęboko. Dla niego noblesse oblige oznaczało, że spadkobiercy
odziedziczonych dóbr powinni się uważać jedynie za administratorów, którzy pracują na pożytek
swoich poddanych, powierzonych ich opiece.
Rozumiał także, że szlacheckie nazwisko nie powinno zostać splamione i że życie należy poświęcić
temu, aby wszystko ulepszać i posuwać naprzód, a nie tylko trwać dzień za dniem.
Uczucia te jednak były u Johna zupełnie podświadome i byłby się czuł zmieszany, gdyby mu kto
zarzucił takie nienowoczesne zapatrywania.
Dick Hammond stał za nim i wyglądał także przez okno.
 Na Jowisza! Courtenay jest szczęśliwcem, że posiada taki majątek  zawołał.
 Tak, rzeczywiście. Powiadam ci Dicku, słusznie robi, że żeni się z Antheą, prawda? Ziemia
zostanie znowu razem złączona. Lud tutaj od nas tak jest zależny.
Spojrzał ponownie w dal i gdy odezwał się, głębokie uczucie odbiło się w jego niebieskich oczach.
 Od ośmiuset lat należy to do nas. Tam za tym wzniesieniem jest drzewo, które Ryszard Lwie Serce
sadził razem z sir Johnem Dayrem, gdy wrócili z wypraw krzyżowych.
Wzrok jego zdawał się przenikać wielkie stare drzewo; kolosalna jego objętość świadczyła o całych
wiekach życia, podczas gdy gałęzie jego wypuszczały jeszcze świeże listki.
 Tak długo, jak stoi  dąb Ryszarda", żadne zło nie może spaść na rodzinę Dayre'ów. Taka jest wiara
ludzi w całej okolicy od wieków. I z pewnością byli zawsze szczęśliwi, bogaci i kochani przez swych
dzierżawców.
Praktyczny zmysł Hammonda zwrócił się jednak ku terazniejszości. Dick wyciągnął zegarek.
 Czy wiesz, że to już dziesiąta, a twego brata dotąd nie ma?
 Nadjedzie lada chwila, ślub jest o drugiej trzydzieści  John pogrążony był jeszcze w marzeniu.
Gdy zadzwonił telefon, podszedł niechętnie do aparatu, zwracając się po drodze do Hammonda.
 Ogromnie jestem ciekawy, Dicku, jak wygląda twoja narzeczona. Hallo!  Tak.
Wyraz twarzy Johna zmienił się nagle, gdy przyłożył słuchawkę do ucha. Dick Hammond zbliżył się
do niego.
 Dobre nieba  John zasłonił ręką słuchawkę telefoniczną.  To Hargreaves, Dicku. Powiada, że
Courtenay został zatruty, wezwał doktora.  John przyłożył znowu słuchawkę do ucha i spoważniał
jeszcze bardziej.
 Hargreaves! Dobrze, że sprowadziłeś doktora bocznym wejściem, nikt więc nie wie o tym. No, to
wszystko dobrze... Kiedy książę może być tutaj?  John słuchał znowu.  Czekaj chwilę przy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • supermarket.pev.pl
  •