[ Pobierz całość w formacie PDF ]

jak on prędko was, bez przygotowania, potrafił naśladować. Wasza metoda, jeżeli chodzi o to,
żeby jej prędko wyuczać, jest doskonała - żeby z ludzmi dyskutować, do tego mniej się na-
daje. Gdybyście mnie posłuchali, to byście się wystrzegali dyskusji publicznych, bo ludzie to
prędko podchwycą i nie będą wam wdzięczni. Najlepiej dyskutowalibyście sami tylko z sobą
nawzajem, a jeżeli z kimś trzecim, to już z takim, który wam zapłaci. I jeśli będziecie roz-
ważni, to doradzicie to samo swoim uczniom, aby nigdy nie dyskutowali z nikim, tylko z
wami samymi, albo ze sobÄ… nawzajem. To, co rzadkie, Eutydemie, to jest w cenie. Woda jest
najtańsza, choć Pindar mówi, że najlepsza31. A teraz proszę, przygotujcie się na przyjęcie i
mnie, i tego tu Kleiniasa na uczniów.
XXX. Takeśmy sobie, Kritonie, i jeszcze tam coś niecoś pokrótce pogadali i poszli. Więc
popatrz, czy będziesz z nami chodził do nich obu; oni twierdzą, że potrafią wyuczyć każdego,
kto zechce im zapłacić, i ani charakter żaden, ani wiek nie stanowi przeszkody, a, co cię naj-
więcej będzie interesowało, to oni mówią, że zajmowanie się interesami wcale nie przeszka-
dza nikomu w łatwym nabyciu ich mądrości.
KRITON. Tak jest, Sokratesie. Ja lubię słuchać i chętnie bym się czegoś uczył, ale bodaj że i ja
należę do tych niepodobnych do Eutydema; tyś też o nich mówił, że woleliby raczej, gdyby
ktoś ich takimi metodami zbijał, niż żeby sami kogoś tak zbijali. Zmieszne mi. się wydaje to,
żebym ja tobie przestróg udzielał, ale, com usłyszał, to ci chcę opowiedzieć. Bo wiesz, kie-
dym się przechadzał, przystąpił do mnie ktoś, kto był odszedł od waszego towarzystwa; uwa-
żał się za bardzo mądrego. To ktoś z tych, co to umieją pisać mowy sądowe32. I powiada:
Kritonie, ty wcale nie słuchasz tych mądrości?
Nie, na Zeusa - mówię. - Nie mogłem nic dosłyszeć. Stanąłem tam przy nich, ale ścisk był.
31
«NajlepszÄ… z rzeczy jest woda»  sÅ‚ynny poczÄ…tek pierwszej ody olimpijskiej Pindara.
32
Aluzja zapewne do Izokratesa (sławny ateński mówca i nauczyciel wymowy, 436/35  338 p.n.e.), który
swoje mowy pisał, ale sam ich nie wygłaszał, i znany był ze swej wrogości do sofistów (napisał m. in. mowę
Przeciw sofistom). Nie wszyscy interpretatorzy sÄ… jednak co do tego zgodni; uderzajÄ…cy jest bowiem kontrast
między ironiczną oceną, którą znajdujemy tutaj, a serdeczną pochwałą Izokratesa w Platońskim Fajdrosie. 
Sprawa stosunku wzajemnego Platona i Izokratesa (i obu rywalizujących ze sobą szkół) jest sprawą bardzo kon-
trowersyjnÄ….
44
A bo doprawdy - powiada - warto było posłuchać.
A mianowicie? - mówię.
Byłbyś słyszał, jak dyskutują najwięksi współcześni specjaliści w tego rodzaju wywodach.
A ja mówię: No i jacy ci się wydali?
Jacy? - powiada. - Co dzień można takich usłyszeć; plotą ni to, ni owo, i zbyt poważnie
traktują rzeczy zgoła niepoważne.
Jakoś tak mówił i tymi słowami. A ja mówię: No jednak to przyjemna rzecz: filozofia.
Jaka tam przyjemna, mój ty przezacny - powiada - funta kłaków nie warta. A gdybyś był
przy tym, to byś się z pewnością musiał bardzo wstydzić za swego przyjaciela. Głupstwo zro-
bił; zechciało mu się zadawać z ludzmi, którym wcale nie zależy na tym, co mówią, a cze-
piają się każdego słowa. A ci, jak powiedziałem, należą do największych specjalistów współ-
czesnych. Ale to, Kritonie - powiada - ta cała robota i ci ludzie, którzy się nią bawią, licha
warci i śmiechu godni.
Wiesz, Sokratesie, mnie się wydawało, że on samą rzecz gani niesłusznie. Ani on, ani je-
żeli ją gani ktoś inny. Ale wdawanie się w rozmowy z takimi panami w obecności wielu ludzi
- to, zdaje mi się, zganił słusznie.
XXXI. SOKRATES. Kritonie, to sÄ… dziwni ludzie. Ale ja jeszcze nie wiem, co mam powie-
dzieć. Do których należał ten, co do ciebie przystąpił i tak się zle wyrażał o filozofii? Czy to
był ktoś z występujących czynnie na arenie sądowej, mówca jakiś, czy też jeden z tych, któ-
rzy mówców na arenę wysyłają, jakiś pisarz mów, którymi walczą mówcy?
KRITON. Ależ na Zeusa, wcale nie mówca. Mam wrażenie, że on nawet nigdy na mównicę
w sądzie nie wstępował, tylko mówią, że on się rozumie na tej robocie, na Zeusa, i tęgi jest i
świetnie mowy układa.
SOKRATES. Już rozumiem. O tych ja też i sam chciałem mówić w tej chwili. Bo to są ci,
Kritonie, o których Prodikos powiedział, że stoją na pograniczu filozofa i męża stanu, a mają
się za ludzi najmądrzejszych. A oprócz tego, wydaje im się, że i opinię mają dobrą w szero-
kich kołach, tak że do zgodnego wzięcia u wszystkich nie przeszkadza im nikt, tylko ci od
filozofii. Więc uważają, że jeśli tym wyrobią opinię, że są do niczego, wtedy już ich samych
czeka niesporna palma mądrości od wszystkich. I że naprawdę to oni sami są najmędrsi, a
kiedy im się przy osobistych zetknięciach zdarzy ulec w jakiejś dyskusji, to że winni są tacy
właśnie Eutydemowie. %7łe się uważają za bardzo mądrych, to zrozumiałe: myślą sobie, nie bez
niejakich racji, że w miarę filozofując i w miarę uprawiając politykę biorą z jednego i drugie-
go, ile trzeba, - i że w ten sposób nie narażając się na niebezpieczeństwa i walki zrywają sam
owoc mądrości.
KRITON. No więc jak? Czy ty myślisz, Sokratesie, że mają rację? Trudno chyba zaprze-
czyć, że w stanowisku tych ludzi jest jakiś pozór słuszności.
SOKRATES. Tak jest, właśnie tak, Kritonie: pozoru więcej niż prawdy. Tylko trudno jest ich
przekonać, że i ludzie, i wszystko inne, co tylko stoi na pograniczu dwóch rzeczy i ma w so-
bie coś z jednej i coś z drugiej, że to wszystko, jeśli się składa z czegoś złego i z czegoś do-
45
brego, staje się lepsze od jednego a gorsze od drugiego. A co się składa z dwóch pierwiast- [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • supermarket.pev.pl
  •