[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Eugeniusza i Hortensję, jak wyciągają do niej ręce, a Hortensja, choć nakazano jej milczenie,
nie potrafiła powstrzymać okrzyku na widok rodziców. Zrobiło się zamieszanie, strażnik
postawiony u stóp muru podniósł karabin. Pan de Beauharnais szybko odciągnął żonę od
okna.
- Widziałam ich, widziałam - pani Róża była jak w gorączce. - Moje aniołeczki, moje
kwiatuszki... - Do wieczora nie mogła się uspokoić, cały czas mówiła o dzieciach, wspominała
przeszłość.
Tekla słucha chciwie tych opowieści. Wyobraża sobie radość z uwolnienia rodziców. Może
pogodzą się i zamieszkają wszyscy razem? A jeżeli zginą oboje? Co poczną dwunastoletni
Eugeniusz i młodsza od niego Hortensja?
Im bardziej rozkwitała wiosna, tym większych jak gdyby sił nabierał Trybunał rewolucyjny.
Prawie co dzień ubywało mieszkańców klasztornego więzienia, przewożonych do
Conciergerie. Pewnego dnia dozorcy u Zwiętego Aazarza spostrzegli, że jedna z krat w oknie
została przepiłowana. Członkowie Komitetu Ocalenia Publicznego zawrzeli gniewem, a
ponieważ więzienia były przepełnione, rozpuszczono wieść, jakoby odkryto spisek:
więzniowie zamierzali wymordować członków Konwentu, Komitetu i Trybunału, aby więc
ratować patriotów, opróżniano na gwałt więzienne cele i ucinano owe niebezpieczne głowy,
w których wylęgła się myśl tak straszliwa.
Tekla najboleśniej przeżyła rozstanie z panem de La Roche. Ten zawsze opanowany i pełen
dla niej atencji mężczyzna, z którym rozmowa była jej największą przyjemnością, skłonił się
przed nią pewnego ranka, usłyszawszy swoje nazwisko wyczytane przez dozorcę na początku
długiej listy.
- Mam nadzieję, że wyjdziesz, pani, cała i zdrowa z tego więzienia. Nie trać tylko ducha i
zachowaj pogodę umysłu. - A gdy z trudem stłumiła szloch, dodał prędko: - I wspomnij mnie
czasem. - Po czym szybko doszedł do tych, którzy byli przeznaczeni na śmierć.
Modliła się za niego gorąco, bo oto traciła przyjaciela. Był absolutnie bezinteresownym i
szczerze jej oddanym człowiekiem. Właściwie nieznajomym. Cóż o nim wiedziała? Nic. Nawet
jego imię posłyszała pierwszy raz podczas wyczytywania nazwisk tych, co mieli tego dnia
zginąć.
Czekała już tylko ranka, gdy i ona znajdzie się wśród ofiar Terroru. Ale minęło parę dni
spokojnych. Ci, co pozostali, odetchnęli więc, wdzięczni za to choć chwilowe odłożenie
egzekucji.
I nagle niecodzienna wiadomość poruszyła całe towarzystwo. Oto pan de Lagny, cudem
chyba znajdujący się jeszcze na wolności, uzyskał zgodę Komitetu na wypuszczenie żony, od
pół roku przebywającej w więzieniu. Niestety, dla młodej i ślicznej pani de Lagny nie było to
żadne dobrodziejstwo. Mąż, niezbyt miły, nie darzył jej afektem, wydano ją przecież za mąż
nie pytając o zgodę, a tu, w więzieniu, spotkała mężczyznę swego życia, pana de Rocourt,
który nie był ani zbyt młody, ani urodziwy, ale odkryła w nim to, czego pozbawiony był
małżonek: to znaczy miłość. Oświadczyła głośno, że nie opuści więzienia, chce umrzeć razem
z ukochanym.
Słysząc to, pani Róża śliczną rączką zamknęła jej usta.
- Czy oszalałaś? - zaszeptała. - Jeżeli pragniesz tu zostać, to może kto inny skorzysta z tak
nadzwyczajnej okazji.
Wszyscy się zgodzili, że tą inną musi być Tekla.
- Jesteście jednakowo szczupłe i wysokie, macie ten sam kolor włosów - przekonywała
dziewczynę pani Róża. - Musisz, Teklo, spróbować. A nuż się uda. Ty z postawy najbardziej
przypominasz panią de Lagny.
- Ach, nie - broniła się Tekla. - To przecież niemożliwe. Dozorca pozna od razu, że to ja, a nie
ona. A ci na dole... Nie, nie, za to oszustwo mogą mnie od razu zgilotynować. Boję się.
- Okryjesz głowę chustką - namawiała kusicielka. - Będą cię, na przykład, bolały zęby, z
trudem otwierałabyś usta. Pani de Lagny nosi suknię równie ciemną jak twoja. Na dole
drzewa zasłaniają okna, w półmroku nikt nie dojrzy.
- Pan de Lagny musiał dobrze sypnąć złotem - mówiono przy obiedzie. - Jeden tylko
"Nieprzekupny" hołduje tej rzymskiej cnocie, bo reszta, na nasze szczęście, podlega ludzkim
słabościom.
Ostatnią noc Tekla spędziła w nieopisanym napięciu. Sama nigdy by się na taki krok nie
odważyła, ale zmuszono ją nieledwie.
- Pamiętaj - szeptała pani Róża. - Kareta pana de Lagny będzie czekała za najbliższym
rogiem. Nie powinien cię jednak zobaczyć. Dlatego, gdy znajdziesz się za bramą, kieruj się w
prawo, ale nie biegnij, nie wolno ci zwrócić na siebie uwagi.
- Co pocznę? Dokąd pójdę? - biadała Tekla.
- Są jeszcze dobrzy ludzie - pani Róża trzęsła głową. - Los ci będzie sprzyjał i poprowadzi
cię...
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
-
Odnośniki
- Strona startowa
- William Shatner Tek War 03 Tek Lab
- Alan Dean Foster The Damned 03 The Spoils of War (v1.0) (Undead)
- Eileen Wilks [Tall, Dark & Eligible 03] Michael's Temptation (pdf)
- Ian Rankin [Jack Harvey 03] Blood Hunt (v4.0) (pdf)
- 03. Kay Patricia Klub bogatych kobiet Tydzien we dwoje
- Angelia Whiting [The Trigon Rituals 03] Dominance Fury (pdf)
- King.William. .Przygody.Gotreka.i.Felixa.03. .ZabĂłjca demonĂłw
- Balogh Mary Magiczne oczarowanie (SzkoĹa Ms. Martin 03)
- Brian Lumley [Necroscope 13] [E Branch 03] Avengers v1.0
- Andre Norton and Mercedes Lackey Halfblood Chronicles 03 Elvenborn
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- kfc.htw.pl