[ Pobierz całość w formacie PDF ]

bÄ™dzie mieć dziecko, myÅ›l o tym, że malec kiedyÅ› odziedzi­
nik. Nie wiem, co byśmy bez niego zrobili przy takim spię-
czy Stornes, stała się niemal jej obsesją. Teraz jednak nie
trzeniu prac. DziÄ™ki niemu zdążyliÅ›my zwiezć pod dach ca­
była taka pewna, czy dokonała właściwego wyboru. Zresztą
łe siano. - Kopnęła jakąś starą wiązkę słomy i rozejrzała się
właściwie nigdy tej pewności nie miała. Przed rokiem było
znów wokół pośpiesznie. Wstrzymując oddech, zapytała: -
dla niej ważniejsze, żeby oszczędzić swoim bliskim wstydu
Pewnie znasz dobrze Jo?
i plotek, teraz natomiast zastanawiała się, czy nie powinna
Stara Cyganka uśmiechnęła się, odsłaniając spore braki raczej pomyśleć o sobie i Jo, o ich miłości, no i o dziecku.
w uzębieniu.
Może malec byłby szczęśliwszy, dorastając z prawdziwym
- A jakżeby inaczej? - odparła chytrze, ale dodała po ojcem, niż przygotowując się do przejęcia dworu. Pierwszy
chwili: - To mój siostrzeniec. Poczciwy z niego chłopaki!
raz pomyÅ›laÅ‚a o tym w taki sposób. UderzyÅ‚o jÄ…, że być mo­
Chodząca dobroć!
że w zaÅ›lepieniu i chÄ™ci zemsty na Johanie skrzywdziÅ‚a swo­
- Jak mu się wiedzie? - zapytała Mali, czując, że się ob- jego syna. Wydawało jej się, że walczy o coś wartościowego
lewa rumieńcem. Nerwowo poprawiła włosy i dodała po- dla niego, o majątek Stornes, a tymczasem pozbawiła go
spiesznie: - Wszyscy go tu bardzo polubiliśmy. Może po- prawdziwych korzeni.
zdrowisz go od... od nas wszystkich tu we dworze.
- Myślę, że on po prostu potrzebuje kobiety - ciągnęła
Stara Cyganka patrzyła na Mali w milczeniu, a ona mia-
Cyganka, taksując Mali spojrzeniem. - Dorosły mężczyzna
ła wrażenie, że ją przejrzała na wylot.
zle znosi samotność. Nie brakuje kobiet, które by go chcia­
- Dobrze, pozdrowiÄ™, kiedy spotkam go tam, gdzie
ły - uśmiechnęła się i mrugnęła do Mali. - Jest przystojny,
mieszkamy zimą. Jo bardzo się zmienił w ostatnim roku.
więc pewnie znajdzie sobie żonę i znów będzie tym samym
BojÄ™ siÄ™, że zapadÅ‚ na jakÄ…Å› poważnÄ… chorobÄ™, ale on twier­
dobrym Jo.
dzi, że nic mu nie jest. Bardzo wychudł i stał się jakiś taki
Mali poczuła, że krew odpływa jej z twarzy. Myśl, że Jo
mógÅ‚by mieć innÄ…, wydaÅ‚a jej siÄ™ nie do zniesienia. Równo­
jej wiele czasu, by obliczyć, kiedy poczÄ…Å‚ siÄ™ dziedzic Stor­
cześnie zrozumiała, że nie może oczekiwać, że Jo spędzi
nes. I jeśli złoży to wszystko razem...
resztę życia sam, kiedy nie ma nadziei, że kiedykolwiek bę-
Ciarki przeszÅ‚y jej po plecach. PoÅ›piesznie wiÄ™c podąży­
dą razem. Ale gdy wyobraziła go sobie w miłosnym uścisku
Å‚a do budynku.
z inną, westchnęła ciężko.
- A wy, pani, pewnie dobrze poznałyście Jo?
Mali drgnęła i spojrzaÅ‚a zalÄ™kniona na CygankÄ™. Przera­
Mali wzięła Małego Siverta i pojechała do Buvika jeszcze
ziÅ‚a siÄ™, że niepotrzebnie naraża siÄ™ na plotki, i postanowi­
tego samego popoÅ‚udnia. Johan uznaÅ‚, że dość nieoczeki­
ła zwiększyć czujność.
wanie podjęła decyzję o wyjezdzie do rodziców.
- Wszyscy go tu dobrze poznaliÅ›my - odpowiedziaÅ‚a po­
- Oni już i tak dÅ‚ugo siÄ™ na nas wyczekali - odparÅ‚a Ma­
śpiesznie, siląc się na uśmiech. - Właśnie dlatego prosiłam,
li, pakujÄ…c ubranka i inne potrzebne rzeczy dla dziecka do
byście go pozdrowili od nas, od wszystkich mieszkańców
torby podróżnej. - Poza tym chcę wykorzystać to, że się
Stornes - powtórzyła, kładąc nacisk na słowie  wszystkich",
wreszcie wypogodziÅ‚o. Nie musisz nas odwozić, Johan, mo­
by stara Cyganka nie odniosła wrażenia, że Mali przesyła
że to zrobić Gudmund. Myślę, że przenocuję w Buvika
osobiste pozdrowienia, co musiałoby wywołać zdziwienie.
i wrócę za dwa dni. Skoro już odbędziemy z Małym Siver-
- A jak wy siÄ™ nazywacie, pani?
tem taką długą drogę - dodała, unikając wzroku męża.
- Ja jestem Mali - odpowiedziała cicho. - Mali, młoda
gospodyni w tutejszym dworze. O ile mnie pamięta...
- Zdziwiłabym się, gdyby było inaczej - odparła Cygan
Pierwsze, co uderzyło Mali po przyjezdzie do rodzinnego
ka, poklepując ją po dłoni. - Was, pani, tak łatwo się nie za*]
domu, to fatalny wygląd Margrethe. Właściwie wyglądała
pomina. Tak mi siÄ™ przynajmniej wydaje.
równie marnie jak w dniu wyjazdu ze Stornes, a minął już
W drodze ze stodoły do budynku mieszkalnego przez
prawie miesiÄ…c. Nie powiedziaÅ‚a jednak tego na gÅ‚os. Przy­
głowę Mali przeleciały tysiące myśli. Obawiała się, że się
jazd Małego Siverta wywołał radosne zamieszanie i długo
zbytnio odsłoniła przed starą Cyganką, mimo że wiele nie
wszystkie rozmowy krążyły wyłącznie wokół jego osoby.
mówiła. Inna sprawa, jak Jo przyjmie jej pozdrowienia.
Podziwiano, że tak urósł i zmienił się od ostatniego razu,
Chyba nie złamie danego słowa i trzymać się będzie z dale-
gdy siÄ™ widzieli. %7Å‚e jest Å›liczny, mÄ…dry i pogodny. Zachwy­
ka od niej i od Stornes. Chciała tylko, żeby wiedział, że ona
tom nie byÅ‚o koÅ„ca. ZwÅ‚aszcza ze strony mamy. Kiedy jed­
też go nie zapomniała.
nak wreszcie trafiła się okazja, Mali wyciągnęła siostrę na [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • supermarket.pev.pl
  •