[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Tak.
- A król?
- Nie, Arthurze - odparła Mair ze szczerym już
uśmiechem - król nie jest bękartem.
Chłopiec pokiwał z politowaniem głową,
najwyrazniej współczując monarsze, że ten przyszedł
na świat z prawego łoża.
Trystan, cokolwiek mu powiedział, zdołał usunąć
żądło wbite słowami lady Rosamunde, i Mair była
mu za to wdzięczna.
- Arthurze, muszę z tobą porozmawiać o czymś
ważnym - powiedziała, siadając obok niego na ławie.
- Przeproszę, jeśli muszę - odparł odważnie.
- Nie, nie musisz. Nie chodzi o lady Rosamunde.
Wzięła głęboki oddech.
- Być może jestem brzemienna, a jeśli tak, to oj-
cem tego dziecka jest Trystan.
- Nie ten Ivor?
- Nie, nie Ivor.
Arthur uśmiechnął się.
- To dobrze! Lubię Trystana bardziej niż Ivora.
Mair odetchnęła z ulgą, rada, że syn tak lekko
przyjÄ…Å‚ tÄ™ nowinÄ™.
Chłopiec spoważniał.
- A Trystan ożeni się z lady Rosamunde czy z tobą?
- Z lady Rosamunde.
- To nowe dziecko też będzie bękartem!
Wyglądało na to, że Trystan trochę przesadził, wy
jaśniając mu sytuację ludzi przychodzących na świat
z nieprawego łoża.
- Tak, on też będzie bękartem.
- On?
- Angharada mówi, że to będzie chłopiec.
Arthur roześmiał się.
- A Trefor nie ma brata ani nawet siostry! - krzyk
nÄ…Å‚ tryumfalnie.
- Tylko nie waż się mu tego wytykać! To byłoby
okrutne, a sam wiesz, jak takie okrucieństwo może
zranić.
Chłopiec znowu spoważniał.
- A jak on powie mi coÅ› przykrego?
Zważywszy na to, jak sama się przed chwilą za
chowała, nie mogła mu poradzić, żeby milczał. Wsta
ła z ławy i zaczęła sprzątać ze stołu.
- A jak on powie mi coś przykrego? - nie dawał
za wygranÄ… Arthur.
- Za sześć miesięcy nie będzie go tutaj, a więc nie
powinno cię to martwić.
- Nie chcę, żeby Trystan żenił się z tą Normanką
- powiedział Arthur, wstając, żeby jej pomóc. - Ona
jest wredna.
- Jest piękna i pochodzi z wielkiego rodu.
- I on dlatego nie żeni się z tobą?
- Nie, Arthurze. Nie żeni się ze mną, bo ja tego
nie chcÄ™.
- A dlaczego?
- To moja sprawa, synku, a tobie nic do tego,
Spróbuję ci to wytłumaczyć, kiedy będziesz starszy.
- Ty jesteÅ› od niej o wiele Å‚adniejsza, mamo.
Mair uśmiechnęła się z czułością.
- Dziękuję, Arthurze. - Poczochrała go po cie
mnych włosach. - Tak mi cię będzie brakowało, kie
dy pójdziesz do Fitzroya!
Chłopiec objął ją mocno.
- Mnie też będzie ciebie brakowało, mamo. - Po
patrzył na nią z powagą. - Po powrocie będę gierm
kiem. A jak zostanę rycerzem, będę najlepszym ryce
rzem w całym kraju, wygram mnóstwo turniejów
i bitew i dostąpię wielu zaszczytów. Zbuduję duży za
mek i zamieszkasz w nim ze mną, i już nigdy się nie
rozstaniemy. Jeszcze będziesz ze mnie dumna, ma
mo, przysięgam!
Mair przytuliła go.
- Już jestem z ciebie dumna, synku.
Dwa tygodnie pózniej baron Emryss DeLanyea
siedział w komnacie w Beaufort, zamku Dylana. Po
lewej ręce miał Dylana, po prawej starszego syna,
chmurnego, szarookiego Griffydda. Zebrali siÄ™ tu na
naradÄ™ rodzinnÄ….
- I nic już się nie da zrobić? - spytał Dylan, prze
noszÄ…c zatroskany wzrok z wuja na kuzyna.
- Zaparł się, że ją poślubi - odrzekł baron.
- To może w istocie coś do niej czuje - zauważył
Griffydd.
- Jeśli tak, to skończony głupiec z niego! - Dylan
podniósł głos. - Kiedy ją pierwszy raz zobaczy
łem, od razu pomyślałem sobie, że pewnie zatruje
życie przyszłemu mężowi - a wtedy nie było jesz
cze mowy o pogróżkach, które teraz od niej usłysze
liśmy.
- Podzieliłeś się tą opinią z Trystanem?
- Boże uchowaj. Strach pomyśleć, jak by zareago
wał. Wydawało mu się wtedy, że ją kocha.
- I całkiem możliwe, że ją kocha - powiedział
chłodno Griffydd.
- Kiedyś mogło mu się tak wydawać - odezwał
się baron - ale nie widziałeś go tamtego wieczoru
w jego komnacie. Chociaż upiera się, że poślubi tę
kobietę, to jej nie kocha. Podejrzewam nawet, że zu
pełnie nic do niej nie czuje.
- W takim razie trzeba zerwać te zaręczyny.
Baron popatrzył pobłażliwie na Dylana.
- Proponowałem mu, żeby się wycofał, a on mi na
to, że chce ją poślubić i poślubi. Czyż mogę teraz po
stąpić wbrew jego woli, nie upokarzając go przy tym?
To jeszcze pogorszyłoby sprawę.
- Jesteś pewien, że nie lękasz się sir Edwarda
i jego popleczników? - spytał z niedowierzaniem
Dylan.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
-
Odnośniki
- Strona startowa
- 342. Mayo Margaret PowrĂłt do Hiszpanii
- M317. Baker Margaret Pod włoskim niebem
- Foley, Gaelen Knight 1 The Duke
- Harrison Harry Przestrzeni! Przestrzeni!
- Lord of the Fantastic Stories Martin H Greenberg
- Axel.Petermann. .Na.tropie.zla.Raporty.profilera.(P2PNet.pl)
- Jeffrey Lord Blade 03 Jewel of Tharn
- James Patterson & Andrew Gross KRZYśąOWIEC
- Burroughs William S. Nagi lunch
- Efektywne zarzadzanie projektami Wydanie VI
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- zona-meza.xlx.pl