[ Pobierz całość w formacie PDF ]

pamięci zawierają coś...
Siwowłosy jeniec otworzył oczy i zaczął trząść się i ochryple krzyczeć. Pełznął, próbując uciec
od nich. Brion wyciągnął rękę i złapał go, a następnie nacisnął kciukiem szyję pod uchem. Jeniec
drgnął konwulsyjnie dwa razy i zamarł w bezruchu.
- Widziałaś? - zapytał.
- To, jak go obezwładniłeś? No pewnie. Musisz nauczyć mnie tej sztuczki.
- Nie, nie to. To, na co patrzył, kiedy zaczął wrzeszczeć. Sterownik radiowy.
- Czyżby wiedział, co to?
- Raczej w to wątpię. Ale to musi oznaczać dla niego coś przerażającego, coś, co musimy
wyjaśnić. - Brion odwrócił głowę na bok, nadsłuchując. - Lądownik się zbliża. Musisz zapamiętać
teraz spis rzeczy, których będziemy potrzebowali.
Lądownik stał na ziemi niecałe dwie minuty. Briona niepokoiła każda upływająca sekunda.
Nawet kiedy statek startował z Leą na pokładzie, niepokój go nie opuszczał. Statek wylądował
bezpiecznie dwa razy, co mogło oznaczać, że to miejsce nie jest pod stałą obserwacją. Każde
kolejne lądowanie zwiększało jednak niebezpieczeństwo wykrycia. Mimo to musieli pozostać w
tym rejonie, ponieważ łowcy byli jedynym kluczem, jaki mieli do rozwiązania śmiertelnej zagadki
tej planety. Nie mając wyboru, postanowił odpędzić od siebie myśl o grożącym mu
niebezpieczeństwie, koncentrując uwagę na uruchomieniu przemądrzałej maszynki tłumaczącej.
Niewielkie, metalowe pudełko zawierało mnóstwo skomplikowanych obwodów i podzespołów.
Tłumacz realizował swoje funkcje za pomocą projektora holograficznego, który wyświetlał w
powietrzu trójwymiarowy obraz. Pierwszy, jaki się pojawił, przedstawiał nachyloną, białą
powierzchnię z widniejącymi na niej instrukcjami. Brion przeczytał je i za pomocą odpowiednich
przycisków zakodował w urządzeniu te, które go interesowały. - Instrukcje zniknęły i na ich
miejscu ukazał się obraz nauczyciela. Był to starszy mężczyzna ubrany w prosty, szary strój,
siedzący ze skrzyżowanymi nogami przed stojącym na ziemi pudełkiem bez wieka. Brion
przełączał przyciski, aż przetworzył jego ubranie na szatę okrywającą go od pasa do ud i wydłużył
mu włosy. Mimo iż jeniec był o wiele brudniejszy, jego nauczyciel niewiele różnił się od niego.
Brion spojrzał na nieruchomy, trójwymiarowy wizerunek i z uznaniem pokiwał głową. Był
niezły. Dotknięcie ostatniego przycisku sprawiło, że obraz zniknął, cofając się w przestrzeni. Gdy
tylko programowanie dobiegło końca, Briona ponownie ogarnął niepokój. Drążył go, mimo iż Lea
krążyła już bezpiecznie po orbicie. Jedyną rzeczą, która naprawdę mogła go w tej chwili niepokoić,
byli pozostali członkowie plemienia jeńca. Na razie nie widział jednak żadnych oznak ich zbliżania
się ani nie czuł ich obecności. Sekundy mijały powoli.
Do powrotu lądownika nie zaobserwował nic podejrzanego. Zerwał się na nogi i pomachał ręką.
- Rzucaj mi sprzęt po jednej sztuce - zawołał do Lei, kiedy otworzyła się śluza powietrzna. - A
potem zejdz jak najszybciej!
Było to niebezpieczne, ale jednocześnie był to najszybszy sposób otrzymania sprzętu luzem.
Chwytał jeden po drugim ciężkie pojemniki i ustawiał je obok siebie. Kiedy Lea schodziła po
drabinie, przeniósł je kolejno do krateru. Po usunięciu wszystkiego wysłali lądownik z powrotem
na orbitę. Gdy zniknął, a na niebie nie było widać oznak odwetu, mogli odpocząć. Lea pogroziła
pięścią w kierunku odległych wzgórz.
- Hej, wy tam, możecie teraz wrócić tutaj i spróbować sprawić nam kłopoty. Ale tym razem
spotka was niemiła niespodzianka! Przyjemność będzie po mojej stronie. %7ładen z was, śmierdziele,
nie jest wart palca z ręki Briona!
- Doceniam twoją troskliwość - powiedział Brion, nakładając bandaż na antyseptyczną piankę,
którą spryskał kikut po odciętym palcu. Spojrzał na więznia. Widzę, że nasz gość znowu się budzi.
- Przygotuję nam coś do jedzenia, a ty włącz to urządzenie. Zobaczymy, czy da się nawiązać z
nim jakąś rozmowę.
Technika edukacji była niezwykle powolna, ale nadzwyczaj precyzyjna. Warunkiem jej
powodzenia była stała aktywność ucznia. Z początku okazała się mało skuteczna, ponieważ jeniec
był całkowicie bierny. Nie dlatego, że był temu przeciwny, ale dlatego, że był śmiertelnie
przerażony.
Zanim starzec odzyskał przytomność, Brion wyczuł to poprzez zmianę rytmu jego fal
mózgowych. Najpierw był niepokój i uczucie bólu aż do chwili otwarcia oczu. Potem pojawił się
paniczny strach. Taki sam, jaki opanował Vjera, kiedy po raz pierwszy zobaczył Briona. Ten był [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • supermarket.pev.pl
  •