[ Pobierz całość w formacie PDF ]

tajemnicę żółtego jaśminu, a było to prawie miesiąc temu.
 Wszystko dlatego, że musiałem wyjechać na północ. Co słychać?
Wielka Czwórka nadal górą, co?
Poirot pogroził mu palcem.
 Pan się ze mnie śmieje, ale Wielka Czwórka istnieje.
 W to nie wątpię; ale nie jest pępkiem świata, jak się panu
wydaje.
 Przyjacielu, jest pan w wielkim błędzie. Wielka Czwórka to
największa zła siła we współczesnym świecie. Nikt nie wie, do czego
ci ludzie dążą, ale takiej organizacji przestępczej jeszcze nie było. Na
jej czele stoją: najmądrzejszy człowiek w Chinach, amerykański
milioner i francuska uczona. Jeśli chodzi o czwartego&
Japp przerwał ten wywód:
 Wiem, wiem. Dostanie pan od tego wszystkiego bzika, panie
Poirot. To zainteresowanie przybiera rozmiary prawdziwej manii.
Może, dla odmiany, porozmawiamy o czymś innym? Czy interesują
pana szachy?
 Owszem, grałem w szachy.
 Słyszał pan o tym, co się stało wczoraj? Dwaj zawodnicy
światowej sławy rozgrywali mecz, kiedy jeden z nich padł martwy.
 Widziałem wzmiankę w gazecie. Jednym z zawodników był
doktor Sawaronow, mistrz Rosji. Drugim, który dostał ataku serca,
błyskotliwy, młody Amerykanin, Gilmour Wilson.
 Właśnie. Kilka lat temu Sawaronow pobił Rubinsteina i został
mistrzem Rosji. Wilson zaś miał opinię drugiego po Capablance.
 Bardzo dziwne zdarzenie  mruknął Poirot pod nosem.  Jeśli
się nie mylę, sprawa ta interesuje pana szczególnie?
Japp zaśmiał się z zażenowaniem.
 Trafił pan w dziesiątkę, Poirot. Jestem w kropce. Wilson był
zdrowy jak dąb. Nie miał żadnych kłopotów z sercem. Trudno
zrozumieć tę śmierć.
 Podejrzewa pan, że doktor Sawaronow usunął go z drogi? 
spytałem, zaskoczony.
 Raczej nie  odparł oschłym tonem Japp.  Sądzę, że nawet
Rosjanin nie posunąłby się do morderstwa tylko po to, żeby nie
przegrać w szachy. Poza tym, z tego co wiemy, ofiarą powinien był
paść raczej on.
Poirot pokiwał głową. Był zamyślony.
 A więc, co chodzi panu po głowie?  spytał.  Dlaczego ktoś
miałby otruć Wilsona? Zdaje się, że takie żywi pan podejrzenia?
 Oczywiście. Atak serca znaczy tylko tyle, że serce przestaje bić.
Takie było oficjalne orzeczenie lekarza, chociaż jego prywatna opinia
była mniej jednoznaczna.
 Kiedy otrzymacie wyniki sekcji?
 Jutro. Zmierć Wilsona była całkowicie nieoczekiwana. Wyglądał
tak, jak zwykle. Upadł na twarz, gdy podniósł jeden z pionków, żeby
wykonać ruch.
 Niewiele trucizn działa w taki sposób  zauważył Poirot.
 Wiem. Mam nadzieję, że wyniki sekcji wyjaśnią tę zagadkę.
Chciałbym tylko wiedzieć, w jakim celu ktoś usunął Gilmoura
Wilsona. Był nieszkodliwym, skromnym młodzieńcem. Przyjechał tu
ze Stanów i nie wydaje się, żeby miał jakichś wrogów.
 Nie do wiary  mruknąłem.
 Bynajmniej  powiedział z uśmiechem Poirot.  Japp ma
swoją teorię.
 Rzeczywiście, panie Poirot. Sądzę, że trucizna nie była
przeznaczona dla Wilsona, tylko dla drugiego zawodnika.
 Sawaronowa?
Tak. Na początku rewolucji Sawaronow naraził się bolszewikom.
Chodziły nawet słuchy, że został zabity. Udało mu się jednak uciec.
Przez trzy lata radził sobie jakoś na Syberii. Wycierpiał tyle, że
zmienił się nie do poznania. Przyjaciele i krewni twierdzą, że to nie
ten sam człowiek. Ma siwe włosy i twarz starca. Jest inwalidą i rzadko
wychodzi z domu. Mieszka samotnie, ze swoją siostrzenicą Sonią
Dawiłow i z rosyjskim służącym w skromnym mieszkaniu niedaleko
Westminsteru. Prawdopodobnie do dzisiaj boi się zemsty
bolszewików. Nie chciał wyrazić zgody na te rozgrywki. Wielokrotnie
odmawiał i dopiero kiedy gazety oskarżyły go o niesportowe
zachowanie, zmienił decyzję. Gilmour Wilson ponawiał wyzwanie z
prawdziwie jankeskim uporem i wreszcie dopiął swego. Rodzi się
pytanie, panie Poirot: dlaczego Sawaronow nie chciał zagrać?
Ponieważ wolał żyć w cieniu. Nie chciał, żeby ktoś przypomniał sobie
o jego istnieniu. Moje zdanie jest takie, że Gilmour Wilson został
sprzątnięty przez pomyłkę.
 Czy ktoś zyskałby na śmierci Sawaronowa?
 Sądzę, że jego siostrzenica. Ostatnio Sawaronow otrzymał
wielkie pieniądze. Odziedziczył je po pani Krylów, której mąż przed
rewolucją był producentem cukru. Zdaje się, że tych dwoje było
kochankami i pani Krylów nigdy nie uwierzyła w śmierć doktora.
 Gdzie rozegrano mecz?
 W mieszkaniu Sawaronowa. Mówiłem przecież, że jest inwalidą.
 Ilu było kibiców?
 Kilkunastu.
Na twarzy Poirota pojawił się niemiły grymas.
 Biedny Japp; czeka pana ciężkie zadanie.
 Kiedy wreszcie otrzymam potwierdzenie, że Wilson został
otruty, będę mógł pójść do przodu.
 Czy przyszło panu do głowy, że morderca może ponowić swoją
próbę, jeśli pańskie domysły dotyczące Sawaronowa są prawdziwe?
 Oczywiście, że tak. Mieszkania Sawaronowa pilnuje dwóch
ludzi.
 To rzeczywiście bardzo mu pomoże, jeśli odwiedzi go ktoś z
bombą pod pachą  zauważył złośliwie Poirot.
 Widzę, że sprawa zaczyna pana interesować  powiedział Japp, [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • supermarket.pev.pl
  •