X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]

że facet jest ugotowany.
- A jak on na nią patrzy - rozczuliła się Freddie.
- Zwłaszcza wtedy, kiedy myśli, że nikt tego nie widzi.
- Ja też na ciebie patrzę - oburzył się Nick.
- Ale nie tak -prychnęła Freddie.
- Uważasz, że nie jestem romantyczny?
- Już nie. - Freddie doskonale się bawiła.
Zaczęła szczotkować włosy, ale Nick porwał ją na
ręce. Nawet krzyknąć nie zdążyła, bo zamknął jej usta
pocałunkiem.
- Brakuje ci romantyzmu, skarbie? - spytał. -
Proszę bardzo. Będzie romantycznie.
208 PASJA %7łYCIA
Kate była wykończona, ale teraz, kiedy Brody spał
zaledwie o parę metrów od niej, nie mogła sobie
znalezć miejsca. Bardzo go pragnęła. Wiedziała, że
nie odważy się do niej przyjść, więc ona musiała iść
do niego.
Narzuciła szlafrok i wyszła ze swojego pokoju. Po
drodze zajrzała jeszcze do dzieci. Cała trójka spała
kamiennym snem. Nawet pies posapywał, kompletnie
wykończony.
Ostrożnie otworzyła drzwi pokoju Brody'ego.
Skrzypnęły cichutko. Brody stał przy oknie półnago,
zgrabny jak grecki bóg. Kate zamknęła drzwi, ostroż�
nie przekręciła zamek.
Szlafrok, który miała na sobie, kupiła poprzed�
niego dnia. Miała godzinę przerwy, więc wysko�
czyła do miasta i pod wpływem impulsu zrobiła
ten idiotyczny sprawunek. Nie wiedziała, dlacze�
go to zrobiła. Nie potrzebowała jedwabnego szlaf�
roczka.
Dopiero teraz, kiedy zobaczyła wyraz twarzy Bro�
dy'ego, kiedy usłyszał szelest jedwabiu, pomyślała,
że warto było zaszaleć.
- Dobrze, że jesteś - szepnął, przytulając ją do
siebie. - Właśnie sobie myślałem, jaki to koszmar
mieć cię tak blisko i nie móc cię nawet dotknąć. Ba�
łem się, że przez całą noc nie zmrużę oka.
- Teraz już możesz mnie dotykać. A o spaniu na
razie nie ma mowy.
Nie mógł uwierzyć, że jeszcze nie tak dawno nie
chciał się poddać jej urokowi, że walczył z nią
PASJA %7łYCIA - 209
i z własnym pożądaniem. Kate była spełnieniem jego
najskrytszych marzeń, realizacją najśmielszych snów.
Cała w jedwabiach i ruchomych cieniach, a przy
tym rzeczywista, tak bardzo prawdziwa.
Zsunął z jej ramion jedwabny szlafrok. Pod spo�
dem nie było nic prócz jej cudownego, sprężystego
ciała.
Była dla niego całym światem. Brody nie umiał
sobie wyobrazić, jak wyglądałoby jego życie, gdyby
mu nagle zabrakło tej cudnej kobiety, tego niezawod�
nego, mądrego przyjaciela. Nareszcie zrozumiał.
Wreszcie odważył się do tego przyznać. Na razie
tylko przed sobą.
- Co się stało? - Przesunęła dłonią po jego wło�
sach.
- Nic takiego. -Pocałował ją. Postanowił natych�
miast przestać myśleć.
Przez okna wlewały się do pokoju światła wielkie�
go miasta, stłumione odgłosy ulicznego ruchu. Ale to
się nie liczyło. Ważna była tylko Kate.
Obudził się, chciał ją do siebie przytulić, ale Kate
nie było. Leżał sam w pustym łóżku, w pokoju, do
którego już zaczęło przenikać światło poranka.
Kate stała przy oknie i przewiązywała paskiem
szlafrok.
- Co się stało? - spytał półprzytomny.
- Przepraszam, nie chciałam cię obudzić - szepnę�
ła. Na palcach podeszła do łóżka i pocałowała go
delikatnie. - Muszę iść. Mam lekcję.
2 1 0 PASJA%7łYC1A
- Dajesz lekcje tańca w samym środku nocy?
- Nie daję, tylko biorę, i nie w nocy, tylko rano.
Dochodzi szósta.
Starał się myśleć logicznie, lecz umysł nie bardzo
chciał pracować po niespełna czterech godzinach snu.
- Ty bierzesz lekcje? Po co? Przecież chyba
umiesz tańczyć.
- Umiem.
- To po co ci lekcje? W dodatku o szóstej rano?
- Muszę się uczyć, bo jestem tancerką, a tancerze
uczą się do końca życia. A na pewno do końca kariery.
Mam lekcję o siódmej rano, ponieważ o jedenastej
jest próba kostiumowa. A teraz śpij.
Myślała, że Brody coś powie, ale się nie odezwał.
- No - powiedziała do siebie - przynajmniej jed�
no polecenie wykonał bez szemrania.
- Na pewno możemy tam wejść? - Brody miał
wątpliwości, czy ktokolwiek przy zdrowych zmy�
słach wpuści do teatru brygadę złożoną z trójki doro� [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • supermarket.pev.pl
  •