X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]

n� i pchn�ł stół. Porcelana, srebro i soczyste owoce roztrzaskały si� i rozpry-
sn�ły po całym patio.
B�dzie musiała za to zapłaci�. Dezercja jest wykroczeniem zasługuj�cym na
surow� kar�. Na kar� Smierci. Paznokcie VanDyke a zostawiły czerwone pr�gi na
dłoniach. Musi zosta� ukarana za to, a tak�e za brak wyczucia i ponowne opowie-
dzenie si� po stronie wrogów.
Wydawało im si�, �e zdołaj� go przechytrzy�, wSciekał si� VanDyke, kr���c
niespokojnie po patio. Gwałtownym szarpni�ciem zerwał z krzaka kremowy kwiat
hibiskusa. OczywiScie, popełnili bł�d. Tate równie�.
Powinna by� wobec niego lojalna. I b�dzie. Zmusi j� do tego. Z dzikim uSmie-
chem na ustach porozdzierał delikatne płatki na strz�py. Potem targał dalej i da-
lej, a� cały krzak i elegancki garnitur były w strz�pach
Pod wpływem wSciekłoSci kipi�cej w całym jego ciele, zakr�ciło mu si� w gło-
wie. Sapn�ł i cofn�ł si� o krok, potem drugi. Kiedy jego oczy przestała zasnuwa�
mgła, zobaczył porozbijane resztki wystawnego lunchu i szcz�tki przedmiotów.
Bolała go głowa i miał pokaleczone r�ce.
182
Nie wiedział, kiedy dokonał tego zniszczenia, pami�tał jedynie czarn� chmur�,
która otoczyła go ze wszystkich stron.
Jak długo to trwało?  zastanawiał si�, rozdygotany i przera�ony. Ile czasu
min�ło od chwili, kiedy stracił panowanie nad sob�?
Zdesperowany spojrzał na złoty zegarek błyszcz�cy na nadgarstku, nie mógł
sobie jednak przypomnie�, kiedy ogarn�ł go ten nastrój.
Próbował si� uspokoi�, wmawiaj�c sobie, �e to nie ma �adnego znaczenia.
Słu�ba nic nie powie. Nawet pomySli, tylko to, co VanDyke ka�e jej pomySle�.
Tak czy inaczej, to nie on dokonał tych potwornych zniszcze�.
Przypomniał sobie, �e to ich wina. Lassiterów i Beaumontów. On jedynie 
mo�e nieco zbyt pochopnie  zareagował na doznany zawód. Udało mu si� jed-
nak odzyska� zdolnoS� rozs�dnego mySlenia. Jak zwykle. Zawsze b�dzie mu si�
to udawało.
Teraz, skoro ju� si� uspokoił, przemySli wszystko i opracuje plan. Postano-
wił, �e da im czas. Zostawi ich w spokoju, a potem zniszczy. Tym razem zetrze
wszystkich na proch, poniewa� to przez nich stracił godnoS�.
VanDyke powoli i gł�boko oddychaj�c, zapewniał samego siebie, �e nadal
nad wszystkim panuje. Jego ojciec nie miał �adnej władzy nad matk�. Matka nie
była pani� samej siebie.
On jednak wiedział, czym jest panowanie nad sob�.
Tym razem stracił kontrol� nad sob�, dlatego był przera�ony, jak dziecko
obawiaj�ce si� strachów zamkni�tych w szafie. Wiedział, �e owe strachy istniej�,
i musiał si� powstrzymywa�, by nie strzela� oczami na prawo i lewo w ich poszu-
kiwaniu. Duchy ciemnoSci, potwory w�tpliwoSci. Pora�ki.
Tracił panowanie nad sob�, cho� tak ci�ko nad tym pracował.
Kl�twa Angeliki. Teraz wiedział na pewno, �e jedynym lekarstwem jest ten
amulet. Maj�c go, stanie si� mocny, nieustraszony i pot�ny. Był przekonany,
�e czarownica przelała we� swoj� dusz�. Tak, teraz naprawd� w to wierzył i za-
stanawiał si�, dlaczego kiedyS miał co do tego jakieS w�tpliwoSci. Czemu nie-
gdyS uwa�ał, �e jest to jedynie upragnione Swiecidełko, które ma ogromn� war-
toS�.
OczywiScie, ten naszyjnik był jego przeznaczeniem. VanDyke rozeSmiał si�
cicho, wyjmuj�c z kieszeni lnian� chusteczk� do nosa, by przetrze� twarz. Prze-
znaczeniem i mo�e ratunkiem. Bez owego amuletu zazna pora�ki, lecz na tym nie
koniec. Mo�e znalex� si� w pułapce. W tym ponurym, dr�twym Swiecie potwor-
nej wSciekłoSci, Swiecie bez klamek.
Kluczem do wszystkiego był amulet. VanDyke ostro�nie zerwał nast�pny
kwiat i delikatnie musn�ł go palcami, by dowieS� samemu sobie, �e potrafi to
zrobi�.
Angelika przelała dusz� w kamie� i metal. Naszyjnik przeSladował VanDy-
ke a od lat, drwił z niego, dra�nił si� z nim, pozwalał dotrze� bardzo blisko, a po-
tem trzymał go z daleka.
No có�, pokona czarownic�, tak jak zrobił to jego przodek. Zwyci�y, ponie-
wa� jest człowiekiem, który potrafi wygrywa�.
183
A jeSli chodzi o Tate& Zgniótł kwiat w dłoni i rozerwał zadbanymi paznok-
ciami zroszone płatki.
Dokonała wyboru.
Indie Zachodnie. Tropikalne wyspy ton�ły w kwiatach i rosn�cych nad urwi-
skami palmach. Biały piasek lSnił w sło�cu, całowany przez bł�kitn� wod�. Won-
ny wietrzyk poruszał majestatycznymi liS�mi. Tak właSnie wszyscy wyobra�aj�
sobie raj.
Kiedy tu� po wschodzie sło�ca Tate wyszła na pokład, nie była wyj�tkiem.
Delikatna mgiełka spowijała sto�ek uSpionego wulkanu na Nevis. Ogrody i drew-
niane domki na pla�y uzdrowiska, które wybudowano od czasu ich ostatniego
pobytu, sprawiały wra�enie pogr��onych we Snie. Wszystko trwało w całkowi-
tym bezruchu, oprócz mew.
Tate postanowiła, �e nieco póxniej wybierze si� na l�d, by uzupełni� zapasy.
Na razie jednak chciała popływa�, korzystaj�c z ciszy i samotnoSci.
Zanurkowała, a kiedy wynurzyła głow�, skupiła si� na wra�eniu wywołanym
przez wod� przepływaj�c� jej po plecach. Morze było na tyle chłodne, �e działało
orzexwiaj�co. Wykonuj�c leniwe ruchy, Tate zatoczyła koło. Westchnienie zado-
wolenia zamieniło si� w gwałtowne sapni�cie, gdy coS chwyciło j� za nog� i wci�-
gn�ło pod wod�.
Ze złoSci� wynurzyła si� na powierzchni�. Zobaczyła uSmiechaj�ce si� zza
maski oczy Matthew.
 Przepraszam, nie zdołałem oprze� si� pokusie. WłaSnie spokojnie sobie
nurkowałem, kiedy nagle zobaczyłem w wodzie twoje nogi. Mo�esz by� z nich
dumna, Rudowłosa. S� takie długie.
 To morze jest bardzo rozległe, Matthew  oSwiadczyła pruderyjnie.  Idx
pobawi� si� gdzie indziej.
 A mo�e zało�ysz mask� i zanurkujesz ze mn�?
 Nie mam na to ochoty.
 W kieszeni spodenek mam troch� krakersów.  Odsun�ł z jej twarzy ko-
smyk mokrych włosów.  Nie chciałabyS pokarmi� rybek?
Chciałaby, lecz tylko wtedy, gdyby sama wczeSniej na to wpadła.
 Nie.  Odwróciła si� do niego plecami i zacz�ła odpływa�.
Zanurkował, przepłyn�ł pod spodem i ponownie pojawił si� tu� przed ni�.
 NiegdyS lubiłaS to robi�.
 NiegdyS nie byłeS taki wkurzaj�cy.
Dotrzymywał jej kroku.
 Ju� wiem, wyszłaS z wprawy w nurkowaniu. W ko�cu przez cały czas sie- [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • supermarket.pev.pl
  •  

    Drogi uĹĽytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam siÄ™ na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerÄ‚Ĺ‚w w celu dopasowania treĹ›ci do moich potrzeb. PrzeczytaĹ‚em(am) PolitykÄ™ prywatnoĹ›ci. Rozumiem jÄ… i akceptujÄ™.

     Tak, zgadzam siÄ™ na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerÄ‚Ĺ‚w w celu personalizowania wyĹ›wietlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treĹ›ci marketingowych. PrzeczytaĹ‚em(am) PolitykÄ™ prywatnoĹ›ci. Rozumiem jÄ… i akceptujÄ™.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.