[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Książęcej Wysokości. Niemniej jednak... - zrobiła małą
pauzę, by dokładnie się zorientował, co ma na myśli -
przypuszczaÅ‚am, że dobry poziom rozrywki bez drama­
tycznych sytuacji zrobi na tobie największe wrażenie. -
Poczekała uprzejmie, aż Niall przyzna jej rację.
Wahał się tylko chwilę.
- Jestem pod wrażeniem - powiedział.
- Dziękuję. Dokąd cię podwiezć?
- Byłoby wygodniej, gdybym to ja ciebie podwiózł.
- Nie bawmy siÄ™ w galanteriÄ™, Niall. To nie jest randka,
lecz biznes, a Claibourne'owie i Farradayowie sÄ… równo­
rzędnymi partnerami. - W zaistniałej sytuacji musiała to
podkreślić. - Dokąd chcesz jechać?
- Mieszkam w Spitalfields - powiedziaÅ‚, a gdy za­
wahaÅ‚a siÄ™, uÅ›wiadamiajÄ…c sobie, że zachowaÅ‚a siÄ™ nieroz­
sądnie-, wyjaśnił: - Pomyślałem, że nie będzie ci to po
drodze.
I nie było. Całe kilometry w przeciwną stronę! Właśnie
dlatego zasugerował, żeby kierowca podrzucił najpierw ją.
%7ładna galanteria. Wyłącznie zdrowy rozsądek. Dobrze, że
w ciemności nie mógł zauważyć, jak się zarumieniła z po-
Anula & Irena
scandalous
wodu tej gÅ‚upiej uwagi o randce. Co sprawiÅ‚o, że powie­
działa coś podobnego?!
Może zmęczenie? A może głód? Ostatni kęs miała
w ustach wczesnym popołudniem. Wieczorem podczas gali
była zbyt zajęta, by skosztować wykwintnego jedzenia...
- Spitalfiedls, poproszę-powiedziała do kierowcy. Było
już za pózno żałować błędów. - Gd dawna tam mieszkasz?
- zwróciła się do Nialla, gdy samochód ruszył.
- Od czterech lat.
- To dziwne, widziałabym cię raczej w Kensington lub
w Chelsea. WszÄ™dzie, ale nie na tÄ™tniÄ…cym życiem i mod­
nym ostatnio East Endzie.
- Mam blisko do City, no i sÄ… tam dobre restauracje
- wyjaśnił lakonicznie. - Poza tym jestem członkiem rady
dzielnicy. - Gdy zauważył jej powątpiewające spojrzenie,
dodał: - Kuba Rozpruwacz już tam nie mieszka.
- Myślałam, że mieszkał w Whitechapel - powiedziała,
usiłując sobie przypomnieć wszystko, co wiedziała o Spital-
fields. W przypływie nagłego olśnienia spytała: - Mieszkasz
może w jednym z tych osiemnastowiecznych domów, które
należały kiedyś do kupców jedwabiu? - Widziała w telewizji
program na temat renowacji tej dzielnicy.
- Gdy kupowaliśmy ten dom, był kompletną ruiną.
Renowacja trwa nadal, ale postępuje bardzo wolno. Louise
była członkinią komitetu odbudowy tych starych domów
i bez niej... - Zamilkł, jakby cisza wszystko wyjaśniała.
- Louise? Czy to twoja żona?
- Tak. Była historykiem sztuki. Poznaliśmy się, kiedy
jej komitet próbowaÅ‚ zdobyć fundusze na kupno tego do­
mu i jego odrestaurowanie. Więc ja go kupiłem.
- Ach, tak? - Rzuciła na niego okiem.
- Uznałem, że to dobra inwestycja. Chciałem też, żeby
Anula & Irena
scandalous
Louise miała frajdę z jego odnowy. A jako właściciel
mogłem tam wpadać, kiedy chciałem.
- Och, rozumiem. Zakochałeś się w niej.
- Od pierwszego wejrzenia - przyznał. - Rok pózniej
dałem jej ten dom w prezencie ślubnym.
- Och, to byÅ‚o bardzo... - ChciaÅ‚a powiedzieć  ro­
mantyczne", ale w porę się powstrzymała. Zamiast tego
dodała: - Przykro mi.
- Z jakiego powodu? - Zmarszczył brwi.
- Przypuszczam, że jesteś rozwiedziony. -Nagle zdała
sobie sprawę, że popełniła błąd. Jeśli nadal mieszkał
w tym domu... - Och, przepraszam. To nie moja sprawa.
Zacisnął powieki, jakby przeszył go fizyczny ból.
- Nie musisz przepraszać - odezwał się po chwili. -
Louise zmarła cztery lata temu.
Nie spytaÅ‚a, ale i tak jej powiedziaÅ‚. Być może, przy­
zwyczajony do taktownego milczenia zaciekawionych ob­
cych ludzi, wolał prędzej mieć to z głowy.
- Byliśmy na Oceanie Indyjskim. Zabrałem ją na rafę,
pływaliśmy z maską. Zadrapała się o koral. - Bezradnie
rozłożył ręce. - To było zwykłe zadrapanie. Nic takiego...
Po tygodniu nie żyła.
Romana przełknęła ślinę.
- Tak mi przykro - powtórzyÅ‚a i w tym samym mo­
mencie skojarzyła. Cztery łata temu. Cztery lata temu dał
jej ten dom w prezencie ślubnym. Byli więc w podróży
poślubnej! [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • supermarket.pev.pl
  •