[ Pobierz całość w formacie PDF ]
prawda? Pomyślałem, że lepiej będzie nic ci nie mówić.
Na szczęście sprawy tak się potoczyły, że nie musiałem
korzystać z rewolweru.
- Jeśli dobrze pamiętam, byłeś kiedyś znakomitym
strzelcem - zauważył Clayton Hawthorn. Trudno mu było
jeszcze rozmawiać z synem, ale tego wieczoru trochę się
już rozluźnił. Najwyraźniej starał się ze wszystkich sił
naprawić stosunki z Johnem.
- To prawda. Czasami tęsknię za wojskiem.
- Dlaczego więc nie zaciągniesz się ponownie, mój
chłopcze - zapytał nieśmiało pułkownik.
Słowa ojca zabrzmiały tak, jakby Clayton przepraszał
syna za dawne zniewagi. John uśmiechnął się.
- Nie wiem, czy byłbym szczęśliwy w wojsku, chociaż
309
DIANA PALMER
często myślałem o wstąpieniu do służby - przyznał, po
czym spojrzał na Claire i uśmiechnął się łagodnie. - Na
początku miałem wątpliwości, czy zadowoli mnie praca
bankiera.
Claire słuchała go z uwagą.
- Pojadę z tobą choćby na koniec świata - zawołała
radośnie, myśląc o dziecku, którego istnienia John się
nawet nie domyślał.
- Odzyskasz dobre imię, kiedy tylko ukażą się jutrzejsze
gazety - dodała matka. - A w mundurze bardzo ci jest do
twarzy.
Uśmiechnął się.
- Dziękuję, mamo. Na Filipinach nadal toczą się wałki
- powiedział, zerkając na Claire. - Gdybym się teraz
zaciągnął, bardzo możliwe, że wysłaliby mnie tam od razu.
A ja nie chciałbym zabierać mojej pięknej małżonki w rejon
działań wojennych, zwłaszcza kiedy ma okazję zrobić
wielką karierę. Chyba ci już wspomniałem, że jestem
z ciebie bardzo dumny, Claire?
- Jeszcze nie. - Zarumieniła się.
- A więc to odpowiednia chwila, aby ci o tym powie
dzieć - rzekł, obrzucając Claire pełnym czułości spoj
rzeniem. - Sądzę, że nie czas teraz powracać do służby
wojskowej. - Podniósł dłoń Claire do ust i pocałował
delikatnie. W oczach Johna kryły się miłosne obietnice.
- Tutaj też mam co robić. A poza tym nie chciałbym, żeby
podejrzewano mnie jak tchórza o ucieczkę po tym, jak
Calverson mnie oskarżył. Trzeba poczekać, dopóki cała
sprawa nie ucichnie. Dopiero wtedy oboje z Claire zdecy
dujemy, jak ułożyć nasze życie.
Clayton odchrząknął.
310
MAGNOLIA
- Cóż, byłbym bardzo szczęśliwy, gdybyście wrócili do
Savannah. Mógłbyś objąć stanowisko prezesa w moim
banku, kiedy już stary Marvis przejdzie na emeryturę. I nie
traktuj tej propozycji jak próby przekupstwa, bo tak nie jest.
John przyjrzał się uważnie ojcu.
- Chciałbym być blisko ciebie i mamy. Zastanowię
się nad tym.
Clayton był mile zaskoczony.
- Naprawdę, chłopcze?
- A ty chciałabyś zamieszkać w Savannah? - John
zwrócił się do Claire, uśmiechając się przy tym czarująco.
Jej twarz rozpromieniła się.
- Tak, i to bardzo. To miasto ma niezwykłą historię.
A poza tym leży nad samym oceanem. Być może w końcu
polubiłbyś morskie podróże, gdybyś czasami wypływał
z Jasonem i ojcem. Czy wiesz, że trochę wiem na ten
temat i słyszałam nawet o chorobie morskiej - dodała
z uśmiechem.
- Doprawdy? - spytał z niedowierzaniem.
- Tak. Dowiedziałam się o tym wszystkim w Savannah.
Zresztą o paru innych rzeczach także. Na przykład o tej
żabie, którą schowałeś w koszyku z przyborami do szycia,i
o tym, jak włożyłeś Emily za sukienkę robaka, i to
w dodatku podczas mszy w kościele!
- Przynajmniej raz nabożeństwo nie było takie nudne.
- John zaśmiał się, a w jego oczach pojawiły się figlarne
błyski.
Claire uświadomiła sobie nagle, jak mało go znała.
Dopiero teraz dostrzegła, że John potrafi być zabawny, a to
wydało się jej bardzo obiecujące.
Spojrzała na ich splecione dłonie.
311
DIANA PALMER
- Ale jeśli chodzi o to, gdzie zamieszkamy, zastanowi
my się nad tym później. Masz rację, że trzeba trochę
poczekać.
Palce Johna zacisnęły się na jej dłoni.
- Bez względu na to, co postanowisz, zaakceptuję to
- rzekł Clayton Hawthorn, unosząc głowę. - Jestem
z ciebie dumny, John - i wstydzę się tych dwóch lat,
które zmarnowałem. Nie powinienem był obwiniać cię
niesłusznie, mój chłopcze. Pogodziłem się już ze śmiercią
synów. I jestem pewien, że równie mocno przeżyłeś tę
sytuację.
- To prawda - przytaknął John ze smutkiem. - Ale
dzięki temu zrozumiałem także, jak ważna jest dla mnie
rodzina. Te wszystkie lata nie poszły zatem na marne.
Clayton zacisnął usta.
- Mógłbyś nas kiedyś odwiedzić.
John uśmiechnął się.
- Przyjedziemy z Claire na Boże Narodzenie, ojcze.
Twarz Claytona rozpromieniła się.
- Będziemy was oczekiwać.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
-
Odnośniki
- Strona startowa
- Diana Castilleja [The Hanged Man] The Eternal Kiss (pdf)(1)
- Green, Sharon Diana Santee 3 Tanderon
- 0608. Hamilton Diana Prezent nie tylko ĹwiÄ teczny
- D[1]. PALMER Ukochany
- Diana Palmer Sny na jawie GR2(102)
- Diana Palmer Jedyna taka noc
- Diana Palmer Tu jest mĂłj dom
- Diana Palmer WĹadca pustyni
- Diana Palmer Oszukana
- Palmer Diana Sercowe kĹopoty
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- szczypiorkow.pev.pl