[ Pobierz całość w formacie PDF ]

mierzyÅ‚em mÅ‚odej kobiecie solidny sierpowy, a prze­
i policji i zaraz potem wszyscy trzej uciekli.
cież uważam się za takiego dżentelmena!
Unni rozejrzała się w koło w poszukiwaniu swego
- To nie byli wojownicy ninja.
wybawiciela, uliczka jednak była kompletnie pusta.
- O, nie, z caÅ‚Ä… pewnoÅ›ciÄ…. Za wysocy jak na JapoÅ„­
- Idziesz z nami? - zawołała, ale nikt jej nie odpO'
czyków. Ale masz racjÄ™, Unni. Chcieli sprawiać wra­
wiedział.
żenie, że zostali wyjęci z filmu akcji, chociaż w naj-
142
143
Ach, tylu ludzi nigdy nie zdołało odnalezć drugiego
mniejszym stopniu nie opanowali sztuki walki. Spró­
człowieka, którego mogliby obdarzyć miłością! Tyle
buj mi opisać swego wybawcę.
jest skrywanych uczuć, tyle radoÅ›ci życia i cudowne­
- Nie potrafiÄ™. WyczuÅ‚am go tylko jakby coÅ› w ro­
go wyczekiwania, które po prostu zwiędło i uschło.
dzaju obecności niezwykle silnej energii.
Ludzie sprawiajÄ… sobie psy albo koty, obdarzajÄ… je
- Energii? Cóż to za dziwne określenie! No, jesteś już
uczuciem i troską, tym zwierzętom tak cudownie się
w doma Uważaj teraz na siebie i nie wychodz po ciemku!
żyje. To także miłość najszlachetniejszego rodzaju.
Jeszcze inni zajmują się dobroczynnością. Ale gdyby
Unni siedziała przy dużym balkonowym oknie
tym ludziom udaÅ‚o siÄ™ znalezć towarzysza życia, któ­
i oglądała zachód słońca. Było to następnego dnia po
rego mogliby obsypać swą nie gasnącą, bezgraniczną
ich ostatniej przygodzie. Nie mogli niestety odwiedzić
miłością, dopiero wtedy byliby naprawdę szczęśliwi.
Mortena, bo czuł się nie najlepiej.
AMOR ILIMITADO SOLAMENTE...
Uświadomiła sobie, jak wielkie znaczenie ma dla
Ale tych ludzi, którzy wszystko poÅ›wiÄ™cajÄ… zwierzÄ™­
niej współpraca z chÅ‚opcami i jak bardzo już siÄ™ za ni­
tom, po prostu się nie zauważa. Nikt nie dostrzega ich
mi stęskniła. Cały dzień sama!
niezwykÅ‚ej wartoÅ›ci, nie zawsze od pierwszej chwili wy­
SÅ‚oÅ„ce zachodziÅ‚o wÅ›ród pÅ‚omiennej czerwieni, roz­
dają się innym atrakcyjni, piękni. Nie zawsze potrafią
rywanej poziomymi pasami jasnego lazurowego bÅ‚Ä™ki­
ładnie mówić. Trzeba ich najpierw dobrze poznać, by
tu. Wyżej chmury były ciemniejsze, przypominały
ocenić ich wartość, a tyle przecież mają do ofiarowania.
dziwnej barwy wodorosty w rozmarzeniu pływające
Ach, Boże, tyle mają do dania! Boże, daj im szansę!
w akwarium. W pobliżu niewidocznego już słońca
AMOR ILIMITADO SOLAMENTE. Tylko bez­
chmury miały opałowe brzegi, purpurowe cumulusy
graniczna miłość.
mieszały się ze złocistożółtymi chmurami nakrapiany-
Jaki jest sens tych słów? W jaki sposób łączą się z tą
mi zÅ‚otem niczym brzuch makreli, jak gdyby niebo po­
makabrycznÄ… zagadkÄ…, zwiÄ…zanÄ… z Mortenem? To ja­
stanowiło urządzić przedstawienie wyłącznie dla Unni.
sne, że są istotne, ale co one dokładnie znaczą?
SiedziaÅ‚a, patrzÄ…c, jak barwy z wolna blednÄ…, a cie­
Myśli Unni szybowały dalej niczym płatki śniegu
nie miękkim płaszczem otulają zimowy pejzaż.
Myśli Unni błądziły swymi własnymi drogami, gnane wiatrem po drodze.
wciąż jednak powracała nieustająca tęsknota samotnej
Antonio to człowiek, jaki zdarza się raz na dziesięć
osoby za kimś, kogo mogłaby pokochać. Unni miała
tysiÄ™cy. Sympatyczny, miÅ‚y, umiejÄ…cy skutecznie dzia­
swojÄ… tajemnicÄ™. Nie zdajÄ…c sobie sprawy z tego, co
łać, wszystko potrafi załatwić, można mu w pełni ufać.
robi, zaczęła cicho szeptać do siebie:
Unni bardzo pragnęła zachować jego przyjazÅ„, o ni­
- Ach, ukochany, jakże bardzo chciałabym być przy
czym więcej nie myślała.
tobie i wyznać ci wszystko, co przepełnia moje serce.
On również wydawał się ją w pełni akceptować,
Nigdy nie miałam nikogo, komu mogłabym ofiarować
chociaż rzadko chwalił. Wyczuwała jednak, że tak jest.
swoją miłość, i dlatego nie potrafię o tobie zapomnieć-
Bardzo ją to cieszyło.
145
144
- Nigdy nie tęsknisz za powrotem?
Dzień pózniej Morten znów był w formie i mogli
- OczywiÅ›cie! Ale musiaÅ‚em zostać tutaj. Jordi opÅ‚a­
go odwiedzić. Antonio wstąpił po Unni. Powiedział
cił moje studia medyczne, a mnie samemu wydawało
jej, że wydaÅ‚ polecenie, aby drzwi do szpitalnego po­
się, że mogę jakoś go ochronić. Niestety, nie zdołałem.
koju Mortena byÅ‚y zawsze zamkniÄ™te na klucz, do któ­
To raczej on chronił mnie, aż do czasu gdy... dopadło
rego dostÄ™p bÄ™dzie mieć jedynie pielÄ™gniarka, pracujÄ…­
go przekleństwo.
ca na dziennÄ… i na nocnÄ… zmianÄ™.
Unni poprawiła się na siedzeniu.
- Zwietnie! - z uznaniem pochwaliÅ‚a Unni. Siedzia­
- Chyba już najwyższy czas, żebyś opowiedział
Å‚a wÅ‚aÅ›nie w eleganckim samochodzie Antonia, któ­
o swoim życiu. Do tej pory byÅ‚eÅ› bardzo powÅ›ciÄ…gli­
rym jechali do szpitala. - A tak przy okazji, jak to ro­
wy, jeśli o nie chodzi.
bisz, że stać cię na taki samochód?
- Dobrze, ale zaczekajmy z tym, aż dojedziemy do
Na twarzy Antonia odmalował się wyraz smutku.
Mortena. Nie bÄ™dÄ™ musiaÅ‚ mówić dwa razy. Jak two­
- To dzięki mojemu bratu. Jordi ciężko pracował, żeby
ja noga? Jakoś nie udało mi się jej obejrzeć.
mi go podarować. Zresztą samochód nie jest wcale taki
- MiÅ‚o, że pytasz. DziÄ™kujÄ™, dobrze. Dzielnie cier­
nowy, na jaki wygląda. Zciślej mówiąc, ma już cztery lata,
piÄ™ w samotnoÅ›ci. Ale teraz już nie tak bardzo, bo ja­
- Nigdy bym nie przypuszczała.
ki sens ma dzielne znoszenie cierpienia, kiedy cały
Znieg smagaÅ‚ szyby samochodu. Wycieraczki praco­
świat o tym nie wie? A poważnie mówiąc, z nogą
wały na najwyższych obrotach.
wszystko w porzÄ…dku. NaprawdÄ™ szybko siÄ™ goi.
- Akurat w tej chwili nie miałabym nic przeciwko
Antonio uÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™ w odpowiedzi. Unni uzna­
wyjazdowi do Hiszpanii - wyznała Unni.
Å‚a, że bardzo mu z tym uÅ›miechem do twarzy, i poża­
- Ja także - uśmiechnął się Antonio. - Wybierzemy
łowała, że nie jest bardziej atrakcyjna. Tak jak Vesla
siÄ™ tam kiedyÅ›?
czy Hege albo Emma.
Rzucił to oczywiście żartem, ale pomysł wydał się
Nie wypadaj ze swojej roli, Unni, zÅ‚ajaÅ‚a siÄ™ w du­
bardzo kuszący. Dlatego też w tonie Unni pojawiła się
chu. Masz zakaz snucia takich mrzonek!
gorycz, kiedy odpowiedziała:
- Być może znajdziemy się tam prędzej, niż nam się
wydaje.
- Istnieje grozba, że, rzeczywiście tak się stanie, ale
ta myśl nie jest mi wcale niemiła.
- Ty też sądzisz, że cała ta historia ma związek
z HiszpaniÄ…?
- Owszem, tak mi siÄ™ wydaje.
- Co właściwie wiesz o Hiszpanii?
- Całkiem sporo. Mieszkałem tam jako dziecko. To
wspaniały kraj.
146
Emma z trudem oderwała spojrzenie od Antonia
i przeniosła je na Mortena.
- Mam trochę wykształcenia i doświadczenia w tej
dziedzinie.
- Jakiego doświadczenia? - ostro włączyła się Vesla. -
18
Pilnowałaś dzieci w przedszkolu?
- Dzieci? - obraziÅ‚a siÄ™ Emma. - No wiesz, coÅ› ta­
kiego nigdy nie przyszłoby mi do głowy! Pracowałam
Tego dnia grupie przyjaciół Unni i Mortena najwi­
w recepcji w klinice stomatologicznej.
doczniej dokuczyły wyrzuty sumienia, gdy bowiem
Wykonywała tę pracę, zanim sprzątnęła Unni
Antonio i Unni weszli do pokoju chorego, zastali tam
sprzed nosa posadÄ™ w stacji radiowo-telewizyjnej.
wszystkich: Jcrna, Mariusa, VeslÄ™, Hege - i EmmÄ™.
Unni przerwała teraz dyskusję, żeby przedstawić
Unni uznaÅ‚a, że jest tu o jednÄ… osobÄ™ za dużo. Ni­
ich swemu nowemu przyjacielowi.
gdy nie zaakceptowała Emmy jako członka ich grupy,
- To jest Marius, który w głowie zamiast mózgu ma
podobnie zresztą jak pozostałe dziewczęta.
piłkę nożną, ale udaje mu się jako tako funkcjonować
- Cześć, Unni! - powitali ją przyjaciele. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • supermarket.pev.pl
  •