X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Reed nienawidził.
-Do diabła, Jack - powiedział poirytowany. - Mam się do
brze. Chciałbym, żeby wszyscy skończyli z tymi pytaniami.
Jack był naprawdę dobrym przyjacielem, nie obraził się więc za
tę niegrzeczną odpowiedz. Wyciągnął tylko rękę i złapał Reeda
za ramię.
-Sorry. Ja tylko... no wiesz.
Reed westchnął.
No wiem. A jak tam Lily? Czy to już nie czas? - postanowił
zmienić temat.
Jeszcze ma parę miesięcy.
Reed nie mógł zwalczyć ukłucia zazdrości. Jack nie tylko miał
za żonę piękną kobietę, za którą szalał, ale w dodatku nosiła
jego dziecko.
S
R
Porozmawiali jeszcze chwilę, po czym Jack musiał iść na spo-
tkanie, Reed zaś wszedł do sklepu. Znalazł wszystko, czego po-
trzebował, więc przeszedł do lady, aby zapłacić. Mae Burrows,
żona właściciela, podliczyła jego zakupy, podała mu sumę i do-
dała:
Reed, chciałam tylko powiedzieć, jak mi przykro z powodu ze-
rwanych zaręczyn z Emmą Dearborn.
Dzięki, Mae, ale tak jest lepiej - odpowiedział, starając się, aby
jego głos nie zdradził frustracji.
Cóż, być może - odrzekła - ale tak czy inaczej pewnie bolało.
Och, zupełnie jakby wyrywali mi paznokcie jeden po drugim. -
Widząc jej minę, zachichotał. - %7łartuję, Mae. - Pochylił się i
ścisnął ją za rękę. - Poważnie; dziękuję za troskę, ale rozstanie
naprawdę jest najlepszym wyjściem dla nas obojga. - Zabrał
swoją paczkę, pomachał na pożegnanie i wyszedł, zanim zdąży-
ła cokolwiek dodać.
Jednak jej uwagi oraz pełne współczucia komentarze utwierdzi-
ły go tylko w przekonaniu, które kiełkowało mu w głowie już od
ponad dwudziestu czterech godzin.
-Ludzie w tym mieście muszą zacząć mówić o czymś innym -
wymruczał. - I wiem już nawet, co to będzie.
Zamiast więc wrócić prosto na stadninę, przeszedł kilka prze-
cznic do biura podróży Georgii Lang. Miał szczęście. Georgia
była w środku i nie miała klientów.
- Witaj, Reed - powiedziała surowo, patrząc na niego znad oku-
larów.
Reed wiedział, że martwi się, że będzie chciał zwrotu pieniędzy
za opłaconą podróż poślubną.
- Cześć, Georgio. Czy mogłabyś coś dla mnie zrobić? Pa-
S
R
miętasz tę podróż, za którą zapłaciłem? Chciałbym zmienić re-
zerwację na przyszły tydzień. Zamrugała.
- Czyli ślub jednak się odbędzie?
-Nie.
-Och.
Trzeba jej przyznać, że nie zadała dalszych pytań, chociaż wie-
dział, że miała ochotę.
Tylko piętnaście minut zajęła jej zmiana rezerwacji w ośrodku
na Cozumel na turnus zaczynający się w przyszły poniedziałek.
A co z biletami lotniczymi? - spytała. - Czy mam się postarać o
zwrot za jeden z nich? Albo przynajmniej voucher na następną
podróż?
Nie. Potrzebuję obydwóch.
Po oczach widział, że umiera z ciekawości, kogo zabierze w tę
podróż. Nie miał jednak zamiaru jej wtajemniczać, a ona była na
tyle dyskretna, żeby wiedzieć, że to nie jej interes.
Gwiżdżąc, wyszedł z biura z biletami w kieszeni.
S
R
ROZDZIAA CZWARTY
Felicity westchnęła i potarła nos. Była zmęczona. To był długi
dzień. Długi i frustrujący. Miała dość Madeline Newhouse, jej
ciągłych narzekań i żądań, a ślub jest dopiero za trzy tygodnie.
Dzisiaj już prawie się załamała i chciała jej powiedzieć: Do dia-
bła, Madeline, przestań mi zawracać głowę! Wszystko jest pod
kontrolą. Zatrudniłaś mnie, żebyś się nie musiała o nic martwić,
bo jestem najlepsza, pamiętasz?
Powstrzymała się w ostatniej chwili. To ją jednak zaniepokoiło.
Nigdy wcześniej nie była tak bliska utraty kontroli nad sobą
wobec klienta.
Taka jestem zmęczona, pomyślała. Chciałabym...
Ale Felicity nie wiedziała, czego by chciała. Wzdychając, się-
gnęła po laptop i zalogowała się w programie pocztowym. Wła-
śnie skończyła wysyłać zapytanie do drukarni o stan pewnego
zamówienia, kiedy kątem oka zobaczyła, jak pod budynek pod-
jeżdża czerwony dodge.
Zmarszczyła brwi. Kto to? Potem zamrugała. To pojazd Reeda!
Co on tu robił? Jej zmęczenie znikło. Błyskawicznie wyciągnęła
puderniczkę, sprawdziła stan szminki i włosów, przypięła klam-
rę w kształcie motyla - tę z perłą - upozo-wała się i poczekała,
aż wejdzie.
S
R
Cześć, Reed - powiedziała tak chłodno, jak tylko potrafiła, mi- [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • supermarket.pev.pl
  •  

    Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.