[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Pliniusza Starszego, słowa podziwu dla tej immensa Romanae pacis maiestas, dla wzniosłego
majestatu rzymskiego pokoju, który pozwala ludziom dary i dobrodziejstwa natury zewsząd
ściągać i darami temi się cieszyć. A kiedy pod sam koniec wieku, po śmierci ostatniego z Cezarów,
oszołomionych wielkością stanowiska, z Nerwą człowiek uczciwy i rozumny zasiadł na tronie, aby
go przekazać wielkiemu Trajanowi, nowe słońce zdawało się wschodzić nad światem; brano to za
blaski świetlane wschodu, co było
w rzeczywistości pełnym ognistych promieni zachodem starożytnego świata. Autor, który w
najciemniejszych obrazach i barwach przedstawił nam Cezarów pierwszego po Chrystusie wieku,
który przeżył straszne Domicyana panowanie, widział teraz jutrzenkę swobody i witał niemal
zbawienia słońce w progu drugiego stulecia. Nazywa on czas ten "najszczęśliwszą epoką"
beatissimum saeculum, pisze o Nerwie, że dostroił do siebie i połączył rzeczy, uchodzące dotąd za
sprzeczne i sobie przeciwne, cesarstwo i wolność, zaznacza, że cesarz Trajan codziennie
szczęśliwość wieku zwiększa i utwierdza; w innem znów miejscu sławi błogość chwili, w której
czuć, jak się chce, i wypowiedzieć, co się czuje, można swobodnie. Słowa te pogodne w ustach
historyka, znanego z czarnych wyroków i sądów, któremi napiętnował bezprawia oszalałych
Cezarów, brzmią tembardziej znacząco, czuć w nich całą słodycz wytchnienia po ciężkich
przejściach i promienną wróżbę na przyszłość. I gdy się przypomni, że w tym drugim wieku po
Chrystusie na tronie Cezarów z kolei zasiedli: Trajan, Hadryan, Antoninus Pius i Marek Aureli,
możnaby u Tacyta przyjąć i stwierdzić ducha jasnowidzenia. Autor grecki i deklamator, Aristides,
piszący po śmierci Tacyta w połowie wieku, nie ma już dosyć słów podziwu dla świetności i
szczęścia ludzi, żyjących pod błogiem Rzymu panowaniem. "Cała ziemia  mówił on 
przybrała szaty świąteczne. Porzuciła dawne przybory wojenne i marzy tylko o blasku, ozdobie i
używaniu," a skreśliwszy wszystkie dowody i pomniki dobrobytu ogólnego, wola na końcu z
zapałem: "Wszystkie miasta promienieją nową wykwintnością, świat stał się podobnym do
rozległego ogrodu." Przebija w tem pewne upojenie materyalne i materyalistyczne, pewna błogość
bierna Sybaryty, który zapomniał o Maratonie i Cheronei i pogodził się bezwzględnie z
położeniem, które od człowieka politycznych ambicyi nie żądało i nawet ich zarodki tłumiło w
duszach. Dziś też jeszcze historyk najznakomitszy Rzymu, Teodor Mommsen, wodząc okiem po
wielkich przestrzeniach imperyum od Brytanii do Tygrysu w Azyi,
olśniony ruinami i szczątkami dawnego dobrobytu i cywilizacyi, nie wilia się twierdzić, ze nigdy
może tak wielka suma szczęścia pod jednem panowaniem osiągniętą nie zostaią, jak za dobrych
czasów rzymskiego cesarstwa, a wielu innych badaczy uważa wiek drugi po Chrystusie za wiek
zloty ludzkości.
Pisarz jednak rzymski owej właśnie epoki, trafniejsze może dla tego stanu rzeczy znalazł wyrazy,
kiedy mówiąc o powszechnem świata uspokojeniu, zawahał się w doborze słowa, czy nazwać to
pax, pokojem, czy też, znużeniem, fatigatio (). Bystrości umysłu i zarazem pewnego hartu duszy
było potrzeba, aby dostrzedz znamion jesieni i starości tam, gdzie inni widzieli jutrzenkę, nieomal
wiosnę odmładzającego się świata. Ale Rzymianin widział, że pod świetną i olśniewającą powłoką,
stary duch rzymski, który świat podbiłi zdobył, teraz przeobrażał się pod wpływem tych właśnie
podbojów, że tracił swoje cnoty narodowe, dawny hart i dawną dzielność, że w pojęciach i
uczuciach zwolna się przetwarza! pod miękkiem tchnieniem i powiewem Wschodu, który podawał
mu napoje wykwintne, ale odurzające, ze zródła starych i przeżytych cywilizacyj. Rzymianin
widział, że to społeczeństwo, rwące się dawniej do czynu, a poddane teraz woli jednego,
przywykało zwolna do myśli i woli, która nim kierowała, że wieńczyło różami głowy, w których
dawne energie zamierały, aby je wreszcie skłonić na miękkiem wezgłowiu cesarskiego tronu.
Wyradzało się zwolna przywiązanie do terazniejszości, do panującego stanu rzeczy, a takie
bezwzględne przywiązanie zawsze krępuje dusze, podcina im skrzydłu, przeznaczone do
śmielszego lotu i polotu. Nastąpiło więc tutaj w historyi to, co Mickiewicz ze względu na
indywidualne życia pisał w Dziadach:
Zbytkiem słodyczy na ziemi
Jesteśmy nieszczęśliwymi.
() Florus. II, . Por. I, .
I.
Państwo rzymskie za cesarstwa obejmowało kolosalne przestrzenie. Brytania, Gallia, Hiszpania
wieńczyły je od zachodu, na północ szła granica przeważnie biegiem Dunaju, włączała więc do
cesarstwa południowe Niemcy i Austryi część znaczną, naddunajskie księstwa, Grecyę i Turcyę,
dalej, przeskakując przez morza, obejmowało cesarstwo całą Azyę Mniejszą, sięgało Kaspijskiego
morza i Eufratu, a wreszcie od południa dzierżyło północne wybrzeże Afryki. Na trzech częściach
świata opierał się więc ten olbrzymi twór polityczny, zamieszkały przez blisko stumilionową
ludność, kolos, z którym chyba państwo rosyjskie nowszych czasów mierzyćby się mogło, gdyby
nie ta zachodziła różnica, że w imperyum rosyjskiem wielkie, słabo zaludnione przestrzenie,
czekają na pierwsze słowo cywilizacyi, podczas gdy tutaj wszystko, co kultura starożytnego świata [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • supermarket.pev.pl
  •