[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Naiwni to ludzie, nie zdają sobie bowiem sprawy z tego, że w istocie rzeczy pierwsze
miejsce nie ma żadnego znaczenia, gdyż ten, kto je zajmuje, rzadko odgrywa główną rolę!
Iluż królów podlega władzy ministrów, a jak często minister pełni wolę swego sekretarza!
Któż jest w takim razie pierwszym? Ten, wydaje mi się, kto przeniknie innych i przemocą czy
chytrością umie użyć ich namiętności i sił do spełnienia swych zamierzeń.
20 stycznia
Piszę do pani, droga Loto, w małej karczemce wiejskiej, dokąd zapędziła mnie burza. Od-
kąd przebywam w tej smętnej norze. D..., pośród ludzi tak całkiem obcych memu sercu, nie
miałem chwili, by mi dusza się nie rwała do skreślenia do pani słów paru. I tutaj byłaś pani
pierwszą myślą moją, w tej chałupce, samotnej i ciasnej, gdzie siedzę i patrzę na śnieg, sma-
gający szyby małego okienka. Gdym jeno wszedł, przypomniałem sobie twą postać i duszę
twą, Loto, z taką gorącą czcią! Boże mocny! To pierwsza szczęsna chwila!
O, czemuż mnie nie widzisz, droga moja, ogarnionego tym wirem! Umysł mój marnieje,
nie miałem ni na moment pełni odczuwania, ani jednej szczęsnej godziny! Nic! Nic! Mam
wrażenie, jakbym stał przed czarodziejską szkatułą44, widzę małych ludzi, koniki itp., wszyst-
ko to rusza się, a ja pytam, czy to nie jest jakieś optyczne złudzenie. Sam odgrywam jakąś
rolę, a raczej ruszają mną jak marionetką, dotykam czasem drewnianej ręki sąsiada i czuję
dreszcz grozy. Wieczorem postanawiam zobaczyć wschód słońca i nie ruszam się z łóżka. W
43
Zatarg o to, kto ze względu na swe stanowisko urzędowe pierwszy pojedzie sankami.
44
Autor ma na myśli przyrząd, składający się ze skrzyneczki z dwoma otworami. Przez te otwory wi-
działo się w skrzyneczce figurki, które poruszały się, umocowane na odpowiedniej wstędze. Wstęga przesu-
wała się przed widzem zwijana lub rozwijana korbką.
36
ciągu dnia obiecuję sobie ucieszyć oczy światłem księżyca i nie wychylam się z pokoju. Nie
wiem, doprawdy, całkiem, po co się budzę i po co idę spać.
Zaczyn, utrzymujący życie moje w napięciu, przepadł gdzieś, podnieta, która mi po nocach
sen spędzała z powiek, a świtem budziła na nowo, przestała istnieć.
Jedyną naprawdę niewieścią istotą, jaką tu poznałem, jest panna B..., podobna jest do pani,
o ile do pani w ogóle może być ktoś podobny. Powie pani może, że silę się na płytkie kom-
plementy? Jest w tym nieco prawdy. Od niejakiego czasu stałem się bardzo ugrzeczniony, bo
inaczej być nie może, dowcipkuję, a kobiety twierdzą, że nikt nie potrafi lepiej chwalić ode
mnie (i kłamać... dodają..., bo bez tego ani rusz..., rozumie pani?). Wracam do panny B... Du-
sza wyziera z jej oczu, a stanowisko społeczne ciąży jej, nie zadowalając pragnień serca. Pra-
gnie uciekać z tego rojowiska ludzkiego, snujemy tedy godzinami całymi marzenia, zażywa-
jąc szczęścia, śniąc o życiu na wsi, ach, i o pani! Nieustannie zachwycać się panią musi, nie
musi raczej, czyni to ochotnie, słucha o pani z ochotą, kocha panią!
O, czemuż nie mogę usiąść u stóp twoich w uroczym, niezapomnianym pokoiku i patrzeć
na igraszki naszych drogich malców! Czemuż, kiedy stają się zbyt dla ciebie, pani, hałaśliwe,
nie mogę ich uciszyć opowieścią straszliwej bajki jakiejś.
Słońce zachodzi, przelśniewając cudną biel okrytego śniegiem widnokręgu, burza minęła.
A ja muszę nadal pozostać w mej klatce... %7łegnam panią! Czy Albert przy pani?... A czy...45
Boże, przebacz mi to pytanie!
8 lutego
Od tygodnia pogoda jest okropna, ale mnie z tym bardzo dobrze. Odkąd tu jestem, nie
miałem ni jednego dnia pogody, którego by mi ktoś nie zepsuł i nie zatruł. Gdy deszcz pada,
wicher dmie, mróz ściska albo odwilż nadchodzi, natenczas myślę sobie: i w domu nie może
być chyba gorzej, jak na dworze, czy przeciwnie i wtedy czuję się zadowolony. Kiedy zaś
rankiem spostrzegam, że słońce świeci i zapowiada się dzień piękny, nie mogę się powstrzy-
mać, by nie zawołać: oto ludziom nastręcza się znowu sposobność pozbawienia się wzajem
tego daru nieba. Odbierają jedni drugim na przemian wszystko; zdrowie, sławę, radość, spo-
czynek, a przeważnie przez głupotę, brak zrozumienia i ciasnotę umysłu, co zresztą czynią,
jak twierdzą... w najlepszej myśli! Czasem zbiera mnie ochota rzucić się na kolana i błagać [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • supermarket.pev.pl
  •