[ Pobierz całość w formacie PDF ]
wejściem i wylądował zaledwie kilka stóp w głębi. Alkunquibowie czekający po bokach,
runęli na niego, ale człowieczek odskoczył do tyłu i uciekł im. Jednak jeden z Wufów posłał
za nim strzałę i ten, trafiony, spadł bezgłośnie. Wszyscy przykucnęli wewnątrz dziury w
oczekiwaniu na alarmujący krzyk.
- Doliczą się pózniej - powiedział Ulisses. - Zaczną szukać brakujących żołnierzy,
możecie być pewni.
- Co zrobimy? - zapytała Awina.
- Jeżeli nie rozpoczną poszukiwań do zmierzchu, wtedy wyjHziemy stąd. Wrócimy na
górę, do dżungli. Gdyby nas znalezli, zanim się ściemni, czeka nas piekielna walka.
Nie dodał, że ludzie-nietoperze mogą ich po prostu zagłodzić na śmierć.
Khyuks odpowiedział na niektóre pytania, na inne nie. Był taki delikatny, że nie
potrafił znieść zbyt wiele bólu. Gdy ból był silny, mdlał. Kiedy go docucono i ponownie
torturowano, znowu mdlał.
Nie zdradził im, gdzie jest miasto Dhulhulikhów. Wyznał wprawdzie, że w mieście
żyje duch Wurutany, ale nie wyjaśnił, co to takiego - duch. Upierał się, że nie wie. Nigdy nie
widział Wurutany. Tylko wodzowie Dhulhulikhów widzieli. A przynajmniej tak sądził. Nigdy
nie słyszał, aby któryś z wodzów mówił, że widział Wurutanę.
Wurutana to bóg Dhulhulikhów, a także ludzi-leopardów i niedzwiedzi; chociaż prości
Wuggrudzi mają też wiele innych bogów.
Ulissesa ciekawił zasięg władzy Wurutany. Spytał, czy Khrauszmiddumowie i
Wuggrudzi walczyli kiedyś między sobą.
- O tak - odpowiedział Khyuks. - Każde plemię walczy ze swoim sąsiadem, ale nikt
nie walczy z nami. Wszyscy słuchają głosu Wurutany.
- A ile jest wszystkich Dhulhulikhów?
Khyuks nie wiedział. Upierał się, mdlejąc nawet kilkakrotnie, że nie wie. Był
świadom, że jest ich wielu. Bardzo dużo. W końcu byli faworytami Wurutany.
- Czy na południowym wybrzeżu żyją ludzie podobni do Ulissesa?
Khyuks nie wiedział, ale słyszał, że są. Wybrzeże jest wiele dni lotu stąd i tylko
nieliczni ludzie-nietoperze latają tak daleko.
Ostatecznie nadszedł zmierzch i Khyuks ponownie stracił przytomność. Nietoperze
przestały już przelatywać w pobliżu ich kryjówki. Ulisses pomyślał, że muszą chyba
prowadzić poszukiwania w dole strumienia. Do tego czasu na pewno odkryli, iż dwóch ludzi
brakuje. Nie wiedzieli jednak, kiedy i gdzie zginęli. Poza tym w takich okolicznościach
niemożliwym było cokolwiek znalezć.
Kiedy, według niego, było już dosyć ciemno, dał rozkaz wymarszu. Zakneblowanego
Khyuksa przywiązano Ulissesowi do pleców. Dał mu słowo, że go nie zabiją, jeśli będzie im
dostarczać informacje. Wprawdzie Khyuks nie odpowiadał na wszystkie pytania, ale na
większość. Ulisses podziwiał odwagę i wytrzymałość tego człowieczka. Wiedział, że być
sentymentalnym w stosunku do wroga to niebezpieczne, ale nie chciał zabijać zuchwałego
stwora. Co więcej, może się przydać pózniej.
Wrócili do miejsca, gdzie ukryli kłody i tyczki do budowy tratw. Złożyli je ponownie i
wyprawa ruszyła ciemnym potokiem. Zwiatło księżyca nie przedzierało się zbyt głęboko. Od
czasu do czasu pojedynczy promień dochodził aleją wśród gałęzi i liści. Raz, wąski promień
oświetlił wielkie, ciemne, okrągłe obiekty przed nimi. Dało się słyszeć parsknięcie i jedno ze
stworzeń wystrzeliło w górę strumień wody. Zwierzęta, znikając, kotłowały się w potoku.
Tratwy posuwały się przez odmęty, a ich pasażerowie czekali w napięciu, aż wielkie
hiposzczury pojawią się przy burtach, albo, co gorsza, pod tratwami, ale płynęli bez
przeszkód.
Kilkakrotnie Ulisses zauważył, jak pozornie nie kończące się sznury beznogich
krokodyli ześlizgują się z brzegu do czarnosrebrnej wody. Czekał, aż krótka szczęka o
niezliczonych zębach wtargnie na pokład i zaciśnie się na czyjejś lub jego nodze; albo
potężny ogon spadnie z ciemności i zmiażdżywszy kości, zrzuci je do wody.
Pokonywali mile bez wypadku. Ptaki i nieznane zwierzęta krzyczały niesamowicie.
Nagle prąd przyspieszył i płynęli tak prędko, że nie musieli odpychać się tyczkami od dna.
Trzeba jednak było odpychać się od brzegów, aby w nie nie uderzyć.
Wielki konar bardziej się pochylił, chociaż nie zauważyliby tego w ciemności. Gdyby
nie szybszy prąd, myśleliby, że płyną poziomo.
Ulissesa cieszyło tempo, ale zarazem obawiał się. Ukląkł przy związanym Khyuksie i
spryskał mu twarz wodą z potoku. Nieprzytomny człowiek-nietoperz otworzył oczy.
- Pić - zachrypiał.
Ulisses zaczerpnął tykwą więcej wody i uniósł głowę Khyuksa, aby ten mógł się
napić.
- Zdaje się, że woda przyspiesza przed jakimś wodospadem. Wiesz coś na ten temat?
- Nie - posępnie wycedził Khyuks. - Nic nie wiem o żadnym wodospadzie.
- Co to znaczy? - spytał Ulisses. - Czy nie znasz tych terenów, czy też nie ma żadnego
wodospadu na końcu potoku.
- Nie latałem nad tą częścią gałęzi w czasie poszukiwań - wyjaśnił Khyuks.
- No cóż, dowiemy się o istnieniu katarakty w inny Zamierzam się stąd wydostać jak
najszybciej. Zostaniemy na tratwach do ostatniego momentu. Będzie to trochę trudne, ale
mam nadzieję, że możliwe.
Nie wdawał się w szczegóły. Khyuks nie był pogrążony w bólu na tyle, aby nie
wyobrazić sobie, co się może stać. Każdy będzie się troszczyć o siebie, a Khyuks ze
związanymi rękami i nogami, będzie uzależniony od czyjejś pomocy. Może nie starczyć
czasu, by ktoś przeniósł go lub rzucił na brzeg, nawet gdyby mieli dobre chęci.
Po chwili Khyuks przemówił ponownie. Widać było, jak siebie nienawidzi. Chciał
milczeć i przyjąć na siebie wszystko, co nadejdzie, ale nie potrafił stanąć w obliczu śmierci na
końcu gałęzi. Może, Ulisses, śmierć w wodzie była dla niego szczególnie przerażająca.
- Sądząc po prądzie - mówił powoli - musimy być około trzech mil od miejsca, gdzie
jest pierwsza katarakta.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
-
Odnośniki
- Strona startowa
- Movie Greats; A Critical Study of Classic Cinema Gillett, Philip
- 218. Philips Sabrina Bogaty ToskaĹczyk
- Lisa Jane Smith PamiÄtniki wampirĂłw 01 Przebudzenie
- Jordan_Robert_ _Kolo_Czasu_t_2_cz_2_ _Kamien_lzy
- C Howard Robert Conan i synowie Boga NiedĹşwiedzia
- Farmer, Philip Jose The Stone God Awakens
- Farmer, Philip Jose Riverworld 1 To Your Scattered Bodies Go
- Anne Calhoun Liberating Lacey (pdf)
- Fiona Jayde Grim Justin 02 DisArmed
- Jarvis Cheryl Naszyjnik
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- szczypiorkow.pev.pl