[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Frontowe drzwi trzasnęły z hałasem i w holu rozległ się dzwięk czyichś szybkich kroków.
- Jest tu kto? - zawołał ktoś głośno.
- Tu jesteśmy, Cody! - odkrzyknął Cole z uśmiechem, puszczając oko do Tony'ego.
Podniósł się na powitanie brata. Cody zatrzymał się w pół kroku na widok wstającego z
podłogi chłopca. Popatrzył na niego, potem przeniósł zdumiony wzrok na Cole'a.
- Cody, poznaj Tony'ego Alvareza. Tony, to mój najmłodszy brat, Cody.
- Cieszę się, że mogę cię poznać - powiedział Tony, wyciągając rękę.
Cody nie mógł oderwać od niego wzroku. Podobieństwo do Callawayów było wprost
uderzające. Mocno uścisnął jego dłoń.
- Ja też się cieszę. Nie wiedziałem o twoim przyjezdzie.
- Przyjechaliśmy z mamą wczoraj.
- Allison też tu jest? - Cody popatrzył na brata ze zdumieniem.
- Wiedziałbyś o tym wcześniej, gdybyś tu wpadł czy dał jakiś znak życia.
Cody skrzywił się, słysząc jego ton.
- Przepraszam, ale nie przywykłem opowiadać się z tego, co robię.
- Widzę, że Letty nie miała na ciebie aż takiego wpływu, jak się obawiałem.
- Masz rację - uśmiechnął się Cody, - Zawsze twierdziła, że jestem niepoprawny. A wiec -
znów spojrzał na Tony'ego - jak długo tu zostajecie?
- Parę tygodni.
- To świetnie. Musimy się gdzieś razem wybrać czy coś sobie zaplanować, żeby się lepiej
poznać.
- Skąd wiedziałeś, że moją mamą jest Allison Alvarez?
- Bo tylko ona mogła dać ci takie imię i nazwisko - bez zastanowienia odrzekł Cody.
91
Ta odpowiedz nie zadowoli go na dłuższą metę, pomyślał Cole. Musi jak najszybciej
porozmawiać z Allison.
Wieczorem, kiedy wyszła z łazienki, zastukał do niej. Tym razem poczekał, aż zaprosi go
do środka. Siedziała przy toaletce i szczotkowała włosy.
- Musimy porozmawiać.
- W takim razie mów - odrzekła krótko.
- Musimy pomówić o Tonym.
Przestała czesać włosy i spojrzała na jego odbicie w lustrze.
- O co chodzi?
- Posłuchaj - odezwał się Cole i zaczął przemierzać pokój. - On jest bardzo bystry.
Zaczyna układać sobie wszystko w całość i zadawać pytania. Już to robi, A ja nie chcę go
oszukiwać.
- Jakie pytania?
- Między innymi na temat swojego ojca. Może pamiętasz, mnie też wczoraj o to pytał.
Dzisiaj przypadkiem usłyszałem, jak wypytywał Camerona. - Odwrócił się i popatrzył na
nią. - Allison, musimy powiedzieć mu prawdę.
Opuściła wzrok na swoje dłonie.
- To pierwszy krok, żeby zmienić go w Callawaya, tak?
Podszedł bliżej i ukląkł przed nią.
- Kochanie, przecież sama to rozumiesz. Czy tego chcesz czy nie, kocham cię. Zawsze cię
kochałem i zawszę będę cię kochać. Wczoraj wieczorem powiedziałem, że chcę się z tobą
ożenić. Naprawdę tego pragnę. Czy nie widzisz, że powinniśmy usiąść razem z nim i
wszystko mu wytłumaczyć?
- Oskarżając mojego ojca i twoją ciotkę?
- Zapomnijmy o winnych. Powiedzmy mu prawdę. Popełniliśmy błąd, to prawda. Przecież
jesteśmy tylko ludzmi. Tony musi to zrozumieć. - Wyciągnął ręce i przytulił ją do siebie,
opierając głowę na jej piersi.
Powoli położyła dłonie na jego głowie, zanurzyła palce w miękkich włosach. Przypomniała
sobie, że często tak samo tuliła do siebie syna. Kochała ich obu. Sama nie wiedziała, co robić.
Z jednej strony chciała oszczędzić chłopcu cierpień, ale nie chciała odbierać mu jego
dziedzictwa.
- Masz rację - westchnęła w końcu. - Nie mogę dłużej ukrywać przed nim prawdy,
zwłaszcza teraz, kiedy cię poznał.
- Powiem mu, że się pobieramy, dobrze?
92
- Nie! - Wyprostowała się gwałtownie. - Jeszcze za wcześnie, żeby o tym mówić.
- Dlaczego? Czy pomyślałaś, że może wczoraj poczęliśmy nowe życie? Chyba że
stosujesz jakieś zabezpieczenia.
Popatrzyła na niego z przerażeniem.
- Widzisz, a więc jest taka możliwość - powiedział, kiedy ciągle milczała.
- Och, Cole - wyszeptała wreszcie. - W ogóle mi to nie przyszło do głowy. Ani przez
chwilę. Nie mogę wprost uwierzyć, jak mogłam być taka nieodpowiedzialna. Zwłaszcza po [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • supermarket.pev.pl
  •