[ Pobierz całość w formacie PDF ]

ktoś zaoferuje im podwiezienie ładnym samochodem. Wierzą w to, co im się mówi.
Chyba nie ma na to rady.
 Ale, madame, wydarzenie, które tu miało miejsce, było zupełnie innej natury.
 Ach wiem, wiem. Dlatego użyłam określenia niewiarygodne. Wciąż nie mogę do
końca w to uwierzyć  powiedziała pani Drake.  Wszystko było należycie
przygotowane. Wszystko szło doskonale, dokładnie według planu. Trudno w to
wszystko uwierzyć. Osobiście uważam, że musiało tu mieć miejsce coś, co
nazwałabym ingerencją z zewnątrz. Ktoś wszedł do domu, co nie było trudne w tych
warunkach, ktoś o silnych zaburzeniach psychicznych. Przypuszczam, że jeden z tych,
których, jak widzę, wypuszczają, ze szpitali psychiatrycznych z powodu braku miejsc.
Miejsca są wciąż potrzebne dla nowych pacjentów. Biedaczyna, jeżeli można mieć
współczucie dla tych ludzi, co, przyznaję, przychodzi mi z wielką trudnością, zajrzał
do środka i zobaczył dziecięce przyjęcie. Wśliznął się, odciągnął dziecko na bok i
zamordował. Ciężko sobie wyobrazić, że to mogło się zdarzyć, ale zdarzyło się
naprawdę.
 Może zechciałaby pani pokazać, gdzie&
 Oczywiście. Może jeszcze trochę kawy?
 Nie, dziękuję.
Pani Drake podniosła się.
 Policja przypuszcza, że to się zdarzyło podczas jedzenia płonących rodzynek.
Byliśmy wówczas w pokoju jadalnym.
Przeszła przez hol, otworzyła drzwi i gestem gospodyni czyniącej honory domu
grupie dostojnych gości wskazała na ogromny stół i ciężkie pluszowe zasłony.
 Oczywiście, było tu ciemno. Jedynie półmisek płonął. A teraz&
a
a
T
T
n
n
s
s
F
F
f
f
o
o
D
D
r
r
P
P
m
m
Y
Y
e
e
Y
Y
r
r
B
B
2
2
.
.
B
B
A
A
Click here to buy
Click here to buy
w
w
m
m
w
w
o
o
w
w
c
c
.
.
.
.
A
A
Y
Y
B
B
Y
Y
B
B
r r
Poprowadziła ich przez hol i otworzyła drzwi do małego pokoju wypełnionego
fotelami, reprodukcjami i półkami na książki.
 Biblioteka  rzekła pani Drake i zadrżała.  Tutaj stało wiadro. Oczywiście, na
plastykowej płachcie.
Pani Oliver nie weszła do pokoju. Została na korytarzu.  Nie mogę tam wejść 
powiedziała do Poirota.  To zbytnio pobudzi moją wyobraznię.
 Niczego już tam pani nie zobaczy  stwierdziła pani Drake.  Po prostu, tak
jak państwo prosiliście, pokazuję wam, gdzie to się stało.
 Domyślam się  rzekł Poirot  że była tu woda, mnóstwo wody.
 W wiadrze, w wiadrze była woda  odparła pani Drake i spojrzała na Poirota
jak na kogoś nie całkiem przytomnego.
 Była również na płachcie. Myślę, że jeżeli wepchnięto głowę dziecka do wiadra,
wiele wody się rozlało.
 O tak. Nawet podczas chwytania jabłek zębami trzeba było napełniać kubeł raz
lub dwa.
 A więc należy przypuszczać, że osoba, która to uczyniła, została zmoczona.
 Tak; tak. Tak sądzę.
 Nic takiego nie zauważono?
 Nie, nie. Inspektor pytał mnie o to. Widzi pan, pod koniec wieczoru niemal
każdy był nieco rozchełstany, zmoczony lub obsypany mąką. To chyba o niczym nie
świadczy. Przynajmniej policja tak sądzi.
 Tak  przyznał Poirot.  Jedynym tropem, jak przypuszczam, jest samo
dziecko. Mam nadzieję, że opowiecie mi państwo o niej wszystko, co wiecie.
 O Joyce?
Pani Drake wyglądała na nieco zdumioną. Sprawiała wrażenie, że tak dalece
zapomniała o Joyce, iż napomknięcie o dziewczynce wielce ją zdziwiło.
 Ofiara jest zawsze ważna  zauważył Poirot.  Widzicie panie, ofiara jest
sama często przyczyną zbrodni.
 Tak, to możliwe. Rozumiem, co ma pan na myśli  powiedziała pani Drake,
choć było widoczne, że właśnie ona jest innego zdania.  Może wrócimy do salonu?
 A potem opowiecie mi, panie, o Joyce  rzekł Poirot. Ponownie usiedli w
salonie.
Pani Drake wyglądała na zaniepokojoną.
 Zupełnie nie wiem, panie Poirot, czego pan ode mnie oczekuje  stwierdziła. 
Na pewno wszystkiego może się pan dowiedzieć na policji lub od matki Joyce. Biedna
kobieta. To musiał być dla niej, bez wątpienia, wielki wstrząs, ale&
 Ale to, czego oczekuję  odezwał się Poirot  to nie opinia matki nieżyjącej
córki, lecz bezstronne zdanie kogoś, kto zna naturę ludzką. Wiem, że pani brała
aktywny udział w wielu pracach społecznych i związanych z opieką społeczną. Jestem
pewien, że nikt nie jest bardziej predestynowany do nakreślenia rysów charakteru i
wrodzonych skłonności ludzi.
 Tak, lecz jest to nieco trudne, jeżeli chodzi o nastolatki. Joyce miała
trzynaście& Niech pomyślę& Tak, dwanaście albo trzynaście lat. Dzieci w tym wieku
są do siebie bardzo podobne.
 Ależ skąd. Na pewno nie  zaprzeczył Poirot.  Mają odmienne charaktery i
skłonności. Czy pani ją lubiła?
Wydawało się, że dla pani Drake było to dość kłopotliwe pytanie.
 Tak, oczywiście& lubiłam ją. Przecież lubię wszystkie dzieci. Zresztą jak
większość ludzi.
 Tu się z panią nie zgadzam  zaprzeczył Poirot.  Uważam, że niektóre dzieci
są bardzo nieprzyjemne.
a
a
T
T
n
n
s
s
F
F
f
f
o
o
D
D
r
r
P
P
m
m
Y
Y
e
e
Y
Y
r
r
B
B
2
2
.
.
B
B
A
A
Click here to buy
Click here to buy
w
w
m
m
w
w
o
o
w
w
c
c
.
.
.
.
A
A
Y
Y
B
B
Y
Y
B
B
r r
 Tak, to prawda. W dzisiejszych czasach nie są najlepiej wychowywane.
Wszystko pozostawia się szkole. Prowadzą bardzo swobodny tryb życia. Same
dobierają sobie przyjaciół. Ma pan rację, panie Poirot.
 Czy była miłym dzieckiem, czy wręcz przeciwnie?  pytał z uporem Poirot.
Pani Drake spojrzała na niego i stwierdziła, że jest niezadowolony.
 Musi pan zrozumieć, monsieur Poirot, że to biedne dziecko nie żyje.
 Właśnie dlatego pytam. Być może, gdyby była przyjemnym dzieckiem, nikt nie
chciałby jej zrobić krzywdy, jeżeli zaś była nieznośna, ktoś miał ochotę ją zabić i zrobił
to.
 Tak, rozumiem. Tak naprawdę nie chodzi o to, czy była miła?
 Nie dosłownie. Jeśli dobrze zrozumiałem, twierdziła, że widziała morderstwo. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • supermarket.pev.pl
  •