[ Pobierz całość w formacie PDF ]

bezszelestnie przemierzał pokład. Z pochwy owiniętej wokół pasa wyjął nóż.
Doszedł do rufy. Zatrzymał się i spojrzał w kierunku wzburzonej fali
pozostawionej przez prom. Nasłuchiwał ruchu, i coś usłyszał - cichy łopot
skrzydeł.
Tylko ułamek sekundy ostrzeżenia uratował oczy Rurika.
Sokół wędrowny leciał prosto na niego, ze szponami wymierzonymi w
jego twarz. Uderzył ptaka ramieniem w bok.
W jednej chwili sokół zmienił się w człowieka, wysokiego jak Rurik, z
ramionami zgiętymi w pół i zabójczym, skupionym spojrzeniem.
Rurik rzucił się na niego z nożem, wrzynając się w ciało nad gardłem
Varinskiego.
Ten cofnął się zaskoczony.
Dobrze. Ci dranie nigdy nie doceniali synów Konstantine'a. Rurik zaśmiał
się.
- Wysłali tylko ciebie?
Varinski wytarł dłonią krew cieknącą z gardła.
- Tylko jeden Varinski jest tu potrzebny. - Potężnym uściskiem złapał
dłoń, w której Rurik trzymał nóż, i uderzył pięścią w jego klatkę piersiową. -
Ten najlepszy.
Skierował nóż w stronę Rurika, celując w jego pierś. Rurik skoncentrował
się, uwolnił dłoń. Nóż uderzył o podłogę.
Rurik upadł na kolana. Jego ciężar pozbawił Varinskiego równowagi.
Znalazłszy się pod Varinskim, wykręcił mu rękę, wyrywając ją ze stawu.
Varinski zawył z bólu. Z całej siły przycisnął rękę Rurika.
Najwyrazniej ból doprowadził go do szaleństwa.
Kości Rurika zaczynały pękać i rozchodzić się. Ból był okropny.
Powoli tracił świadomość.
Nagle gdzieś z głębi podświadomości usłyszał głos ojca, nawołującego,
by się zastanowił. Słyszał, jak jego bracia drwią z tego, że mdleje, jakby był
dziewczyną.
To była ostatnia sposobność, żeby zaatakować Varinskiego.
Zaczekał, aż był w stanie uwolnić drugą rękę, i otworzył nóż sprężynowy
ukryty w rękawie, po czym wbił go pomiędzy żebra napastnika.
Varinski zawisł na ostrzu noża z szeroko otwartymi oczami. Umarł w
potoku krwi.
Rurik złapał go, kiedy spadał. Sprawdził puls. Nie wyczuł niczego.
Natychmiast zawlókł go na bok i wyrzucił za burtę.
Nie zatrzymał się, by nasłuchiwać plusku. Plama krwi zniknie w strugach
deszczu, ale nie mógł być pewny, czy pasażerowie lub załoga ich nie widzieli.
Musiał się umyć i ulotnić, zanim ktoś przyjdzie.
Wyłamał zamek do jednego ze schowków dozorców i wytarł się
papierowymi ręcznikami. Zdjął płaszcz, wytrzepał go i obejrzał. Był mokry, ale
nie zakrwawiony.
Skrzywił się na widok swojej klatki piersiowej. Sokół zrobił
dwudziestocentymetrowe cięcie w poprzek jego koszuli, zadając mu ranę w tors.
Bolało. Jego tatuaż miał postrzępione brzegi. Rana zagoi się szybko. Ale
koszula nie. Wzruszając ramionami, włożył płaszcz.
Zachowując ostrożność, szedł po pokładzie, co chwila zatrzymując się i
nasłuchując, wypatrując innych pasażerów. Zatrzymał się przy sklepie z
pamiątkami. Kupił sobie koszulkę z napisem  Promem w siną dal i przebrał się
w toalecie. W końcu wrócił na swój fotel.
Będzie czuwał całą noc, ale wierzył, że on i Tasya są bezpieczni.
Obudziła się, gdy usiadł obok niej.
- O, to ty.
- Tak, to ja.
I przypomniał sobie coś, co wcześniej nie miało znaczenia. Zgodził się
lecieć z nią do Lorraine.
Pocisk nieomal ich doganiał.
Rurik wyprowadził samolot do góry i w bok.
Nie zdołają przed nim uciec...
- Wszystko w porządku? - zapytała. - Czy Varinscy są na promie?
Wzruszył ramionami.
- Ty mi to powiedz. Wyczułaś obecność kogokolwiek z Varinskich?
Złapał ją w półśnie, bezbronną. Przygryzła dolną wargę, rozglądając się
wokół.
- Co?
Jej oczywiste zakłopotanie zaintrygowało go i ucieszyło. Zmusiła go,
żeby znowu latał, a on skłonił ją do przyznania się do swoich przeczuć.
Dlaczego teraz była niespokojna?
- Nie wyczuję Varinskiego, zanim nie będzie naprawdę blisko, bo kiedy
jestem z tobą, zawsze wyczuwam coś jakby... - Położyła rękę na jego ramieniu,
by go uspokoić. - Myślę, że to dlatego, że na swój sposób jesteś niebezpieczny.
- Rozumiem.
Jej przeczucia co do niego były trafne. Ale nie do końca.
Boris Varinski usiadł przed komputerem w swoim biurze, szukając na
witrynie CNN wiadomości, których potrzebował. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • supermarket.pev.pl
  •