[ Pobierz całość w formacie PDF ]

gotowi oprzeć ten związek wyłącznie na względach
praktycznych.
Nancy szybko podniosła rękę.
 Bardzo cię przepraszam, może to nie jest najlepszy
moment, żeby to mówić, ale z mojego punktu widzenia
fakt, że się nie kochamy, jest bardzo praktycznym
i przekonującym powodem, dla którego nie powinniśmy
brać ślubu. Nie wspominając już o twoich dzieciach...
dlaczego potrząsasz głową?
Trzecie małżeństwo 97
 Bo się mylisz.
 No cóż, dziękuję ci za gruntowne rozważenie moich
zastrzeżeń.
Chciała się podnieść i wyjść,aleRod pociągnął jąza rękę.
 Nie, zaczekaj... posłuchaj, co chcę powiedzieć.
 Westchnął głęboko po raz tysięczny tego wieczoru,
oparł się wygodnie i położył sobie jej stopę na kolanach.
 Posłuchaj. Jeśli chodzi o moje dzieci, przez więk-
szość czasu mieszkają z matką, a poza tym są prawie
dorosłe, więc tutaj nie widzę problemu. Poza tym na
pewno cię polubią... może nawet zaprzyjaznisz się z ni-
mi? I myślę, że gdy już wszystko się uspokoi, my również
zostaniemy dobrymi przyjaciółmi.  Pogłaskał jej stopę.
 Widzisz, Claire i ja chyba nigdy się nie zaprzyjazniliś-
my. Aączył nas seks i potrzebowaliśmy się wzajemnie ze
względów towarzyskich, ale nic poza tym. A ta moja
druga katastrofa... Myrna... Ona właśnie przechodziła
terapię, a ja...  urwał.  W każdym razie, skoro już
spłodziliśmy to dziecko, to myślę, że uda mi się dogadać
z tobą znacznie lepiej niż z moimi poprzednimi żonami.
 Rod, to nie ma prawa się udać  upierała się Nancy.
 Może sobie to jeszcze przemyślisz?
 Czy ty w ogóle słyszysz, co ja mówię? Ja-Nie-Chcę-
Wyjść-Za-Ciebie.
Uśmiechnął się.
 Pozwalasz, by twoje emocje zagłuszały rozsądek,
Nance. Z praktycznego punktu widzenia to małżeństwo
ma takie same szanse się udać, jak każde inne. Ale nie
będę przekonywał cię na siłę.  Jego palce bardzo powoli
przesuwały się po podeszwie jej stopy.
Zapadła cisza, przerywana tylko trzaskiem ognia
w kominku. Niespodziewanie Nancy usłyszała własny
głos:
 Zastanowię się nad tym.
98 Karen Templeton
I to było na tyle w kwestii mocnych postanowień.
Wysunęła stopy spod jego dłoni i nałożyła buty.
Poszła do holu, wyjęła z szafy swój płaszcz i dopiero
w połowie schodów uświadomiła sobie, że samochód nie
czeka na nią przed domem.
Znieg przestał już padać. Tarcza księżyca lśniła jak
opal na czarnym niebie. Wszystko było świeże i nie-
tknięte.
 Nie sądzisz, że trochę za chłodno na spacer?
 usłyszała za plecami i odwróciła się. Rod stał oparty
o drzwi. Na jego ustach błąkał się lekki uśmiech.
Znów poczuła się nieswojo. Ten mężczyzna chciał jej
dać wszystko, co posiadał  opiekę, nazwisko, pieniądze,
obecność w życiu dziecka, dom. Być może również
i ciało. Wszystko oprócz swojego serca.
Niespodziewanie zbliżył się i mocno ją pocałował. Był
to miękki, ciepły, budzący zaufanie pocałunek. To
nieuczciwe, pomyślała Nancy.
 W porządku. Muszę niestety przyznać, że masz rację
 odezwała się po chwili i zobaczyła jego uniesione brwi.
 Matka nigdy by mi nie wybaczyła, gdybym odrzuciła
twoją propozycję.
 Bystra dziewczynka  pochwalił ją i pocałował
jeszcze raz. Ale gdy uniósł twarz, zobaczyła w jego oczach
bezbrzeżny smutek.
 Rod! Skąd ty się tu wziąłeś? Jest prawie dziesiąta
wieczór!
 Claire, czy dzieci już śpią?
 Chyba nie...  odpowiedziała jego była żona, pat-
rząc na niego podejrzliwie, odsunęła się jednak od progu
i wpuściła go do mieszkania, które zajmowała od czasu
rozwodu. Dzięki stałemu dopływowi pieniędzy Roda
wnętrze wyglądało imponująco: marmurowe podłogi,
Trzecie małżeństwo 99
ściany pomalowane tak, że wyglądały jak zwietrzały
piaskowiec, i przerażająco drogie minimalistyczne meb-
le, na których strach było usiąść.
 Czy coś się stało?  zapytała Claire, skubiąc rąbek
kaszmirowego swetra dłońmi o paznokciach pomalowa-
nych na mocny róż. Jej głos wydawał się jeszcze niższy
niż zazwyczaj.
 Wszystko w porządku  odpowiedział Rod.
 Chciałem tylko z nimi porozmawiać.
 Mogłeś przecież zadzwonić.
 Ale przyjechałem.
Po chwili wahania Claire wprowadziła go do salo-
nu. Rod obojętnie przyjął obecność mężczyzny siedzą-
cego na narzędziu tortur za trzy tysiące dolarów, które
jego była żona nazywała sofą. Mężczyzna łysiał i z da-
leka śmierdział niezbyt czystymi pieniędzmi. Praw-
dopodobnie nie miał zielonego pojęcia, że jest tylko
jednym z długiej listy kandydatów na męża Claire.
Gdy Rod stanął w drzwiach, nieznajomy wstał i oka-
zało się, że jest o jakieś dziesięć centymetrów od niej
niższy.
Ciaire szybko przedstawiła ich sobie, po czym Rod
przeprosił i poszedł poszukać dzieci. Znalazł ich w poko-
ju Hannah, gdzie oglądali wideo i obżerali się popcornem
z mikrofalówki.
Hannah uniosła głowę, zaskoczona.
 Tato? Co się stało? Przecież niedawno wróciliśmy
od ciebie?
Rod zdjął płaszcz, powiesił go na oparciu krzesła
i wskazał na wideo.
 Możecie to na chwilę zatrzymać? Mam nowiny.
Hannah rozdziawiła usta ze zdumienia i przez dłuższą
chwilę nie była w stanie się odezwać.
100 Karen Templeton
 Znowu się żenisz?  wyjąkała wreszcie.  Za dwa
tygodnie? Dlaczego?
Ojciec omijał ją wzrokiem. Czuła coraz większy
niepokój. Spojrzała na Johna, ale on tylko potrząsnął
głową z wyrazem kompletnego niezrozumienia. Młodszy
brat przeważnie był dla niej zródłem irytacji, ale tym
razem stali po tej samej stronie.
 Jestem pewien, że polubicie Nancy  powiedział
ojciec, jakby już zapomniał, że mówił to samo przed
niespełna rokiem, gdy brał ślub z Myrną.
 Jezu, tato, przecież nawet nie mieliśmy okazji jej
poznać! Dlaczego mamy się cieszyć, że się z nią żenisz?
Czy naprawdę niczego się nie nauczyłeś ostatnim razem?
Ojciec nigdy nie podniósł na nią głosu, ani tym
bardziej ręki. %7ładne z rodziców nie było zwolennikiem
kar cielesnych i nie wymierzało klapsów. Teraz jednak
od wzroku ojca Hannah przebiegł dreszcz.
 Rozumiem, że dla was obydwojga jest to szok, ale,
Hannah, nie będę z tobą dyskutował o moich wyborach
ani motywach. Nancy jest zupełnie inna od Myrny i to
powinno was uspokoić. Więc owszem, czegoś się jednak
nauczyłem.
Hannah bez słowa włączyła wideo. Czuła bezsilną
wściekłość na rodziców, których zupełnie nie obchodziło,
jaki stosunek ona i John mają do zupełnie im obcych ludzi,
którzy z nużącą regularnością pojawiali się w ich życiu.
 Ona przynajmniej ma normalny samochód  mruk-
nął John za jej plecami.
Hannah prychnęła lekceważąco i ustawiła film głoś-
niej, a gdy Rod wyjął pilota z jej ręki i znów zatrzymał
taśmę, położyła głowę na ramionach, chowając twarz.
Nie miała ochoty słuchać kolejnych kłamstw o tym, że [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • supermarket.pev.pl
  •