[ Pobierz całość w formacie PDF ]

zamordowana w miejscu zamieszkania swego oprawcy lub w tak zwanym punkcie
zakotwiczenia - na przykład jego miejscu pracy. Przetransportowanie ciała w całości nie
wchodziłoby w grę także z powodu silnej kontroli społecznej wynikającej z obecności
sąsiadów, osób zamieszkałych w okolicy oraz przechodniów.
Całkowicie inne motywy kierują sprawcą dokonującym okaleczenia narządów
płciowych, twarzy lub kobiecych piersi. Okaleczenia tego rodzaju następują zawsze z
powodów emocjonalnych: złości lub nienawiści, podniecenia seksualnego albo upokorzenia.
Często też stanowią kontynuację brutalnego gwałtu, który doprowadził już do śmierci ofiary.
Okaleczenie umotywowane emocjonalnie określa się mianem mutylacji agresywnej. Polega
ona nierzadko na dekapitacji ofiary lub symbolicznym okaleczeniu twarzy i genitaliów
poprzez zadanie płytkich cięć. Sprawca zawsze dąży w ten sposób (świadomie lub
nieświadomie) do zdepersonifikowania ofiary - jej odczłowieczenia: nic nie powinno
przypominać mu jej osobowości. Dzieje się tak w mniej więcej co dwudziestym przypadku
okaleczenia zwłok.
Przyznając się do chęci zniszczenia Agnes Brendel jako człowieka, Walter Krabonke
niemal podręcznikowo opisał motywy, które popchnęły go do okaleczenia ofiary. Jego
nienawiść nie była pierwotnie skierowana przeciw Agnes Brendel, lecz przeciw wszystkim
kobietom. Winę za swe nieszczęśliwe życie, nieprzyjemności i ograniczenia przypisywał
Krabonke zwłaszcza swej byłej żonie.
Pracując nad przypadkiem Waltera Krabonke, musiałem zrozumieć motyw seksualny,
którym kierował się sprawca, dokonując okaleczenia zwłok. Okaleczenie ciała ofiary w celu
osiągnięcia satysfakcji seksualnej to tak zwana mutylacja ofensywna (często nie można jej
odróżnić od mutylacji defensywnej). Polega ona na pozbawieniu ofiary głowy, oddzieleniu jej
kończyn lub usunięciu narządów wewnętrznych i zewnętrznych narządów płciowych.
Typowe dla mutylacji ofensywnej jest to, że sprawca otwiera jamę brzuszną ofiary, wyjmuje
wnętrzności, obdziera ciało ze skóry, a nawet dopuszcza się kanibalizmu. Sprawcami czynów
tego rodzaju są tak zwani mordercy z lubieżności lub sadyści seksualni. Podczas gdy ci
pierwsi okaleczają i uśmiercają ofiarę, by zaspokoić swe fantazje seksualne, sadyści skupiają
się na zadawaniu jej cierpienia. Biorą ofiarę we władanie, więżą ją i znęcają się nad nią przez
wiele godzin lub dni, dokonując okaleczeń. yródłem satysfakcji seksualnej sadystów są
reakcje ofiary na zadawany przez nich ból. Okoliczności zbrodni, zaplanowane na wzór
scenariusza filmowego, mają jak najdokładniej odpowiadać wyobrażeniom seksualnym tych
sprawców.
Ofensywne, a więc umotywowane seksualnie przypadki okaleczenia zwłok, stanowią
w przybliżeniu jedną czwartą wszystkich przypadków okaleczeń.
W ubiegłych latach kilkakrotnie odwiedziłem Waltera Krabonke. Zamierzałem się
dowiedzieć, czy po długotrwałym pobycie w więzieniu opisze lub oceni swój czyn w inny
sposób. Przypominało to w pewnym sensie pracę agentów FBI, gdyż postanowiłem
dodatkowo wypytać wolnego już mężczyznę o szczegóły popełnionej przez niego zbrodni i
motywy, które nim kierowały.
Wielka zaleta rozmów tego rodzaju polega na tym, że sprawca nie musi się już
niczego obawiać, gdyż zgodnie z obowiązującym prawem nie wolno ukarać go dwukrotnie za
ten sam czyn. Sprawcy, których odwiedziłem do tej pory, okazywali mi zawsze zrozumienie.
Rozmowa po latach dawała im przecież szansę na powiedzenie całej prawdy, a tym samym na
uspokojenie sumienia.
Zrozumienie dynamiki poszczególnych czynów oraz ich motywacji pozwala mi lepiej
pojąć i ocenić kolejne przestępstwa. Może się to wydać dziwne, wszak ludzkie zachowanie
bywa bardzo złożone i zindywidualizowane, a każdy sprawca jest inny. Mimo to zawsze się
okazuje, iż zachowanie różnych sprawców miewa często takie same podstawy. Zawsze też
chodzi o motywy, które odgrywają rolę w życiu codziennym i wynikają z potrzeb człowieka
oraz jego stanu psychicznego.
Niestety, zbyt rzadko rozmawia się ze sprawcami po ich osądzeniu. Uważam to za
niewybaczalne przede wszystkim ze względu na to, iż niektórzy profilerzy i eksperci
przejawiają tendencję do uznawania własnej oceny sprawców i ich zachowania za szczyt
mądrości. Przykład Waltera Krabonke świadczy jednak o tym, jak oceny te mogą się między
sobą różnić. Odmienną opinię opartą na tych samych informacjach przedstawił bowiem każdy
z udzielających się w tej sprawie: prokurator, obrońca, psychiatra, sędziowie oraz ja, profiler.
Gdy odwiedziłem Waltera Krabonke po raz pierwszy po jego wyjściu z więzienia,
poznał mnie natychmiast i ucieszył się z mojej wizyty. Wyglądał teraz zupełnie inaczej. Jego
dawną fryzurę zastąpiły włosy do ramion, a zamiast nienagannie wyprasowanych spodni i
wykrochmalonej koszuli miał na sobie sprane dżinsy, biały Tshirt oraz biały fartuch z
napisem  Malarstwo Artystyczne W. Krabonke . Przyniosłem ze sobą ciasto drożdżowe i
znów, jak przed dwudziestu laty, zasiedliśmy wspólnie przy kawie i placku. Była to dla mnie
niezwykła sytuacja, ponieważ Walter Krabonke był pierwszym sprawcą, z którym spotkałem
się po latach, by wypytać o zbrodnię. Tym razem była to swobodna rozmowa dwóch
równorzędnych partnerów.
Walter Krabonke opisał przebieg dnia dokładnie tak samo, jak kiedyś podczas
przesłuchania. W dalszym ciągu był przekonany, że Agnes Brendel zmarła jedynie z powodu
nieszczęśliwego zbiegu okoliczności. Ubolewał nad śmiercią  maijellchen , jak wciąż jeszcze
nazywał kobietę, lecz zaprzeczył, jakoby przyczyną jej okaleczenia były jakiekolwiek
motywy seksualne. Gdy wyraziłem co do tego wątpliwości, odniosłem dziwne wrażenie, że
harmonijny nastrój za chwilę pryśnie, bo Walter Krabonke nagle spoważniał i stał się
stanowczy. Nie - było tak, jak powiedział. Bez żadnego  ale !  Poczułem, że uwolniłem się
od mojej byłej żony. Nie czułem już nienawiści. Ta kobieta przestała dla mnie istnieć! .
Wszystko inne to, zdaniem mojego rozmówcy, czyste spekulacje, które nie odpowiadały
prawdzie.
Zdałem sobie sprawę, że stąpam po kruchym lodzie. Musiałem zaakceptować fakt, że
po dwudziestu pięciu latach od popełnienia zbrodni mężczyzna wciąż obstawał przy swoich
wyjaśnieniach.
Będąc w więzieniu, Walter Krabonke opisał swe życie oraz przestępstwo. Nazywał te
wspomnienia  reportażem . Odręczne notatki, które jeszcze w więzieniu kazał oprawić w [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • supermarket.pev.pl
  •