[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Przypuśćmy, że młody człowiek postanowił pozbyć się wuja, najlepiej za pomocą
trucizny. Przez pomyłkę tę śmiertelną dawkę przyjmuje sir John Willard. Młody
człowiek wraca do Nowego Jorku, nie mogąc zaznać spokoju z powodu popełnionej
zbrodni. Dociera do niego wiadomość o śmierci wuja. Wtedy uświadamia sobie, jak
bezcelowa była jego zbrodnia, i ogarnięty wyrzutami sumienia odbiera sobie
życie.
61
Przedstawiłem Poirotowi w zarysie moją wersję. Zainteresowało go to.
- Pomysłowe, naprawdę pomysłowe. Być może to nawet prawda. Ale nie
bierzesz tu pod uwagę zgubnego działania grobowca.
Wzruszyłem ramionami.
- Nadal uważasz, że ma z tym coś wspólnego?
- Aż tak wiele, mon ami, że jutro wyruszamy do Egiptu.
- Co? - zawołałem zdumiony.
- To, co słyszałeś. - Twarz Poirota przybrała wyraz świadomego heroizmu.
Po czym jęknął. - Och - zaczął biadać - ale morze, to okropne morze!
Tydzień pózniej mieliśmy pod stopami złoty piasek pustyni. Słońce prażyło
niemiłosiernie. Poirot, teraz obraz nędzy i rozpaczy, wlókł się u mego boku. Mój
przyjaciel nie był okazem podróżnika. Czterodniowy rejs statkiem z Marsylii
stanowił dla niego niekończące się pasmo udręk. Gdy wyszedł na brzeg w
Aleksandrii, był cieniem człowieka, przestał nawet przywiązywać tak wielką jak
zazwyczaj wagę do swego wyglądu. Przyjechaliśmy do Kairu i natychmiast udaliśmy
się do hotelu Mena House, położonego w pobliżu piramid.
Egipt mnie zauroczył. Ale nie Poirota. Ubrany dokładnie tak samo jak w
Londynie, stale nosił w kieszeni malutką szczoteczkę do ubrań i toczył
nieustającą wojnę z kurzem, który gromadził się na jego odzieży.
- Ach, moje buty! - jęknął. - Spójrz tylko na nie, Hastings. Moje buty z
najlepiej wyprawionej skóry, zazwyczaj takie eleganckie i błyszczące. Teraz
piasek znajduje się i wewnątrz nich, co sprawia ból, i na zewnątrz, co stanowi
doprawdy odpychający widok. A poza tym ten upał powoduje, że wąsy mi obwisły,
ależ tak, obwisły!
- Popatrz na Sfinksa - nalegałem. - Nawet ja odczuwam tę tajemnicę i
urok, jakie roztacza.
Poirot przyjrzał mu się niezadowolony.
- Nie wygląda na szczęśliwego - oznajmił. - Jak mógłby być, skoro do
połowy jest tak niechlujnie zasypany piaskiem!
- Przecież i w Belgii jest mnóstwo piasku - odrzekłem pomny wakacji,
jakie spędziłem w Knocke-sur-mer, pośród les dunes impeccables, jak określono to
w przewodniku.
- Ale nie w Brukseli - oznajmił Poirot. Przez czas jakiś wpatrywał się w
zamyśleniu w piramidy. - To prawda, że mają czyste geometrycznie kształty, ale
ich nierówna powierzchnia jest zupełnie pozbawiona uroku. I nie podobają mi się
te palmy. Nie są nawet równo posadzone!
Przerwałem jego biadania, proponując, abyśmy wyruszyli do obozu. Mieliśmy
się tam udać na wielbłądach i zwierzęta, pod opieką kilku barwnie wyglądających
chłopców prowadzonych przez dobrego przewodnika, cierpliwie już klęczały,
czekając, aż ich dosiądziemy.
62
Milczeniem pomijam obraz, jaki przedstawiał Poirot siedzący na
wielbłądzie. Rozpoczął od jęków i lamentowania, a skończył na piskach,
gestykulacji i wzywaniu Marii Panny i wszystkich świętych. W końcu, świadomy
przegranej, zszedł z wielbłąda i dokończył podróży na osiołku. Muszę przyznać,
że biegnący truchtem wielbłąd nie jest niczym zabawnym dla człowieka
nieprzyzwyczajonego do tego typu środków lokomocji. Byłem potem obolały przez
kilka dni.
Wreszcie zbliżyliśmy się do miejsca wykopalisk. Opalony, siwobrody
mężczyzna w białym ubraniu i hełmie na głowie podszedł, aby się z nami
przywitać.
- Monsieur Poirot i kapitan Hastings? Otrzymaliśmy telegram panów.
Przepraszam, że nikt na panów nie czekał w Kairze. Ale zdarzył się tu
niespodziewany wypadek, który całkowicie pokrzyżował nasze plany.
Poirot pobladł. Jego ręka, która sięgała po szczoteczkę do ubrań, nagle
się zatrzymała.
- Chyba nie kolejny zgon? - wymamrotał.
- Niestety tak.
- Sir Guy Willard? - zawołałem.
- Nie, kapitanie Hastings. Mój amerykański kolega, pan Schneider.
- A przyczyna śmierci? - zapytał Poirot.
- Tężec.
Pobladłem. Poczułem nagle, że wszędzie wokół mnie czai się zło,
wyrafinowane i grozne. Przyszła mi do głowy straszna myśl. A jeśli ja będę
następny?
- Mon Dieu - cicho odparł Poirot - nie rozumiem. To straszne. Proszę mi
powiedzieć, monsieur: czy nie ma żądanych wątpliwości, że to tężec?
- Sądzę, że nie. Ale doktor Ames udzieli panu więcej informacji na ten
temat.
- Ach, oczywiście, nie jest pan lekarzem.
- Nazywam się Tosswill.
A więc to brytyjski ekspert, którego lady Willard opisała jako
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
-
Odnośniki
- Strona startowa
- Neighbor from Hell 7 Christmas From Hell R. L. Mathewson
- Christina Dodd WybraĹcy CiemnoĹci 2 Dotyk CiemnoĹci
- Eden Robins, Ariana Dupre, Karen McCullough Beneath a Christmas Moon (pdf)(1)
- Belston i przyjaciele 02 Tajemnica rodziny ColtonĂłw Merrill Christine
- Christine Feehan Mroczna Seria 12 Dark Melody
- 03 W czepku urodzone Christenberry Judy Do utraty tchu
- Agata Christie Pani McGinty nie Ĺźyje
- Agata Christie Morderstwo na plebanii
- Agata Christie PodroĹź w nieznane
- Christie Wielka czwĂłrka
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- assia94.opx.pl