[ Pobierz całość w formacie PDF ]

tysięcy dolarów.
– Jeśli to dla ciebie zrobię, nie będzie mi chodziło o pieniądze.
– Przysługa to ostatnia rzecz na świecie, jaką jesteś mi winien. Nalegam, żebyś wziął pieniądze.
W przeciwnym razie poczuję się za bardzo twoją dłużniczką.
– Będę musiał się nad tym zastanowić – odparł George.
– Rozumiem. Zrozumiem też, jeśli odmówisz.
– Mogę cię jeszcze o coś zapytać?
– O co tylko chcesz.
– Dlaczego wybrałaś mnie? Jestem jedyną osobą, którą znasz w Bostonie?
– Jest jeszcze moja znajoma, ta od daczy, ale wolałabym oddać pieniądze sama niż ją wysyłać.
Oprócz ciebie to jedyna osoba, którą tu znam. Zabawne. Nigdy przedtem nie byłam w Massachusetts, ale
myślałam o tym miejscu od czasu, gdy byliśmy ze sobą. Na pierwszym roku. Zawsze wyobrażałam sobie,
że to szczególne miejsce. Chyba stworzyłam je w myślach, tak jak nasz związek. Kiedy postanowiłam tu
przyjechać i oddać pieniądze MacLeanowi, wiedziałam, że muszę cię odnaleźć. Czułam instynktownie, że
będziesz tutaj.
– Nie zaszedłem zbyt daleko.
– Co przez to rozumiesz?
– Mam na myśli moje życie. Dorastałem w tym mieście. Spędziłem tu niemal wszystkie lata.
– Każde z nas żyło inaczej.
– Wyobrażam sobie.
Zaległa chwila ciszy. George poczuł kroplę zimnego potu, która spływała mu po żebrach. Patrzył, jak
Liana odwraca głowę i rozgląda się po jego mieszkaniu. Żałował, że nie jest trochę czyściejsze.
– Zawsze mieszkałeś sam? – spytała. Wysunęła nogę spod pośladka i postawiła bosą stopę na
drewnianej podłodze.
– Zazwyczaj. W San Francisco mieszkałem z dziewczyną. Zaraz po studiach. To nie trwało długo,
a potem wróciłem tutaj. Jestem pewien, że tutaj też umrę.




























– Mam nadzieję, że nie za szybko. – Liana podciągnęła bluzkę przy łopatce i wygładziła ją. Miała
wystarczająco wycięty dekolt, by George zobaczył jej nabrzmiałe piersi. Pamiętał, że pod lewym
obojczykiem ma na skórze piegi.
– George, chcę jeszcze coś ci powiedzieć, zanim podejmiesz decyzję. Gdy wybrnę z tej opresji,
z twoją pomocą lub bez, chciałabym spędzić z tobą trochę czasu. Zawsze dręczyło mnie… że tak się
rozstaliśmy. Nie masz pojęcia, jak często myślę o Mather College. Stało się to niemal moją obsesją.
– W porządku – powiedział George nieco ochrypłym głosem. Wiedział, że się zgodzi, że pomoże
Lianie zwrócić pieniądze. Wiedział, że jej nie odmówi, jeszcze zanim powiedziała, czego od niego chce.
Wiedział to w chwili, gdy wpuścił ją do swego mieszkania. Wiedział również, że Lianie można ufać jak
osaczonemu wężowi, co było oczywiste nawet dla dziecka, ale na myśl, co mógłby jej zrobić Donnie
Jenks, budził się w nim instynkt opiekuńczy. Czuł się podekscytowany, miał wyostrzone zmysły. Nie
wiedział, co się wydarzy. Było to dla niego coś nowego. Ale podobało mu się.
Wiedząc, że się zgodzi, czuł mimo wszystko potrzebę zyskania na czasie. Przeprosił Lianę i poszedł
do łazienki, gdzie stwierdził, że nie jest całkowicie przygotowany do widoku krwi w swoim moczu.
Ugięły się pod nim kolana i choć przeczytał dość kryminalnych powieści, by wiedzieć, że jest to efekt
uboczny ciosu w nerki, różowa barwa strumienia uryny wywołała u niego kolejną falę mdłości. Omal
znów nie zwymiotował.
– Co wiesz na temat pęknięć nerek? – spytał Lianę, gdy wrócił do salonu. Na czole miał krople potu.
– Sikasz krwią?
– Owszem.
– Mam przyjaciółkę, która jest pielęgniarką. Jak chcesz, mogę do niej zadzwonić.
– Byłoby znakomicie. Liano…
– Tak?
– Pomogę ci. Zaniosę pieniądze MacLeanowi i postaram się, żeby przestał siedzieć ci na karku.
Wstała, uśmiechając się szeroko, i George miał przez chwilę wrażenie, że przejdzie przez pokój [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • supermarket.pev.pl
  •