[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Nie doczekała się od matki, oczywiście, żadnej słownej
odpowiedzi. Jednak odniosła nieodparte wrażenie, że
dotychczasowa melancholia zniknęła z urodziwego oblicza
Elainy Bodine, ustępując miejsca ukontentowaniu...
***
Następnego dnia rano nadeszły z laboratorium wyniki
testów DNA, potwierdzające bliskie pokrewieństwo pomiędzy
Caitlin i Jessem. Tego też dnia po południu w Broken Ground
zjawił się wreszcie Reno Duvall.
- Trochę mi zeszło, prawda? - odezwał się na powitanie
do Caitlin, dość tajemniczo uśmiechnięty.
- Owszem - mruknęła naburmuszona, nie pozwalając mu
wziąć się w objęcia.
- Nie pytasz nawet, dlaczego? - zdziwił się.
- Pytam.
- No, to już mówię! Zabawiłem poza domem trochę
dłużej, bo postawiłem wszystko na jedną kartę i sprzedałem
tamto ranczo, skoro dotychczasowy dzierżawca je opuścił.
- Sprzedałeś?
- Tak.
- Komu?
- Niejakiemu Lincolnowi Coryellowi, bogatemu
ranczerowi spod San Antonio.
- Ale właściwie, po co?
- To chyba jasne! %7łeby zainwestować trochę świeżych
pieniędzy tu, w Broken Ground! - odparł Reno.
- Przecież musimy zbudować nową stajnię,
nowocześniejszą i chyba większą od tej spalonej.
- To prawda.
- I kilka nowych koni pod wierzch przydałoby się
dokupić.
- Fakt!
- Gdybyśmy mieli więcej wierzchowych koni - Reno
zaczął snuć plany - to moglibyśmy urządzić wtedy tu u nas, w
Broken Ground, taki ośrodek jezdziecki dla turystów z
Północy, wiesz, takie teksańskie wakacje i weekendy w siodle,
na łonie dzikiej przyrody, w autentycznie kowbojskim stylu,
czy jak tam to jeszcze zachwalają w reklamach. Jezdziectwo
to modny sport, a turystyka to świetny biznes! Mogłabyś to
wszystko poprowadzić, skoro tak bardzo lubisz i tak
doskonale rozumiesz konie - zasugerował.
- Całkiem ciekawa propozycja - stwierdziła Caitlin,
wyraznie się rozchmurzywszy. - Ale stawiam jeden warunek -
zastrzegła.
- Jaki?
- %7łe zorganizowałabym w tym ośrodku bezpłatne turnusy
dla dzieciaków ze zwichniętymi...
- Nogami? - palnął podekscytowany Reno.
- %7łyciorysami! - poprawiła go. - Takimi chociażby, jak
mój własny. Jezdziectwo to doskonała terapia dla ludzi z
życiowymi kłopotami.
- A małżeństwo?
- No, nie wiem... - zawahała się. - Czasami też chyba
niezła.
- Więc pobierzmy się!
- Kiedy?
- Jak najszybciej, bo przecież straciliśmy niepotrzebnie
już dość czasu!
- Ale ja przecież... mam nogę w gipsie... i jeszcze trochę
śladów po oparzeniach...
- To nic, do wesela wszystko się zagoi. No więc?
Uradowana i wzruszona Caitlin Bodine nic nie
odpowiedziała, tylko po prosta rzuciła się w ramiona Reno
Duvalla. Była po raz pierwszy w życiu naprawdę szczęśliwa.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • supermarket.pev.pl
  •