[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Coś o tym wiem. Celowo wyjechałeś na delegację w pierwsze dni po powrocie z
Norwegii?
- Tak. Myślałem, że będzie mi łatwiej nie spotykając cię na co dzień w pracy. Ale
brak ciebie był dla mnie jak najgorsza tortura. A potem musiałem pojechać do chorego
dziadka.
- Mogłeś do mnie zadzwonić.
- Nie. To, co chciałem ci powiedzieć, musiałaś zobaczyć w moich oczach. - Odsu-
nął się trochę od niej. - Kocham cię, Lydio. Kocham cię z całego serca.
Kocham cię". Lydia nie spodziewała się, że usłyszy od niego te słowa. Sama
chciała je kiedyś wypowiedzieć, ale duma jej na to nie pozwoliła.
On powiedział pierwszy i to dodało jej odwagi, by wyznać swoje uczucie.
- Ja też cię kocham. - Lydia pogłaskała go po policzku. - Im lepiej cię poznawałam
w Norwegii, tym bardziej się w tobie zakochiwałam. - Uśmiechnęła się. - Mimo że jesteś
czasem trudny i przemądrzały.
R
L
T
- Faktycznie zazwyczaj mam rację, bo analizuję fakty i wyciągam logiczne wnio-
ski.
- Nie da się żyć jedynie czystą logiką ani odpychaniem od siebie ludzi.
- Nie odpycham nikogo od siebie. %7łyję blisko mojej rodziny.
- Nie odpychasz nikogo pod warunkiem, że oni nie poruszają całej listy tematów.
Nie rozumiesz, że jeśli ktoś cię kocha, to jest przygotowany na trudne tematy, a nie tylko
na łatwe?
- Przepraszam, że cię skrzywdziłem moimi słowami. Próbowałem jedynie dać ci
szansę na znalezienie kogoś, z kim będziesz szczęśliwa. Kogoś, z kim mogłabyś się spo-
kojnie zestarzeć. Tylko że okazało się, iż jestem samolubny i to ja chcę się z tobą zesta-
rzeć bez względu na to, jak długo moje życie będzie trwało. %7łycie ze mną może nie być
łatwe, Lydio. Nie wiem, jak długo mój nowotwór będzie w remisji i jeśli się odnowi, to
nie wiem, czy będzie szansa na wyleczenie. Moja przyszłość to niestety znak zapytania.
- Nikt nie może być pewien tego, co go spotka w życiu.
- Ale to i tak duża odpowiedzialność. Grace nie potrafiła jej wziąć na swoje barki.
- Myślałam, że to ty zerwałeś zaręczyny?
- Tak, ja.
- Jak to się stało?
- Grace chciała się wycofać, tylko nie wiedziała, jak to zrobić. Bała się, że ludzie
powiedzą, iż zostawiła mnie w potrzebie, a mnie było łatwiej zerwać związek, więc to
zrobiłem. Nie mogę jej winić za to, że chciała odejść. Ona pragnęła mieć dzieci, a ja nie
mogłem jej tego zapewnić.
Lydia patrzyła na niego z niedowierzaniem.
- Jake, przecież zdiagnozowano u ciebie raka i potrzebowałeś pomocy kochającej
osoby, a ona była twoją narzeczoną, do licha! Kobietą, która zamierzała spędzić z tobą
resztę życia. Jak mogła chcieć opuścić cię w takiej chwili?
- Po prostu była przerażona. Bała się, że jak za mnie wyjdzie, to zostanie wdową w
ciągu kilku następnych lat. Nie mogłem od niej wymagać, by się dla mnie poświęciła.
- Jeśli się kogoś, kocha, to jest się z nim bez względu na wszystko.
R
L
T
- Trafiłaś w sedno, min kjare. Grace po prostu nie kochała mnie naprawdę. Po-
czątkowo było mi przykro, ale starałem się ją zrozumieć. Ona ma już męża i dziewię-
ciomiesięczne dziecko.
- Musiało cię to zaboleć, gdy się dowiedziałeś?
- Trochę. Ale najwyrazniej ona nie była mi przeznaczona. I teraz wiem, że wyrzą-
dziła mi przysługę, bo dzięki temu spotkałem osobę, z którą naprawdę chcę spędzić
resztę mojego życia - Spojrzał jej głęboko w oczy. - Jak już wcześniej powiedziałem, je-
stem ci winien przeprosiny za to, że nie dałem ci szansy udowodnić mi, że nie jesteś taka
jak Grace.
- Jestem gotowa podjąć wszelkie ryzyko. Może nie będzie nam dane być z sobą ty-
le lat, co twoi dziadkowie, ale to nie ma znaczenia. Chcę cieszyć się każdą sekundą życia
z tobą.
Przyciągnął ją do siebie bliżej. Lydia cała drżała.
- Czy wiesz, co chcesz poświęcić, Lydio?
Wiem, że chcesz mieć dzieci, bo sama mi to powiedziałaś. A ja nie mogę ci tego
zapewnić. Przynajmniej nie bez pomocy... medycyny.
- To znaczy?
- Lekarze pobrali i zamrozili moją spermę przed radioterapią. Wtedy nie sądziłem,
że jest jakikolwiek sens takiego działania, ale powiedzieli, że przecież jestem jeszcze
młody i dobrze, żebym miał w przyszłości możliwość wyboru.
- Więc moglibyśmy spróbować in vitro.
- Nie ma gwarancji powodzenia. Czytałem o tym sporo po operacji. Prawdopodo-
bieństwo powodzenia jest jak jeden do czterech. I musiałabyś wziąć całą serię hormo-
nów, a pózniej w całkowitym znieczuleniu pobrano by ci jajeczko i... - Westchnął ciężko.
- Nie chcę, żebyś przez to przechodziła. Stres emocjonalny i fizyczny jest wtedy ogrom-
ny.
- Znowu marudzisz.
- Chcesz powiedzieć, że nie bałabyś się przez to wszystko przechodzić?
- Musiałabym to rozważyć, Jake. Wiem jedno - chciałabym mieć dziecko, które
wygląda tak jak ty. Ale są też inne sposoby. Rodzicielstwo, to nie tylko same narodziny.
R
L
T
Jeśli nie odrzucimy z góry in vitro, to będziemy musieli o tym poważnie porozmawiać i
podjąć decyzję wspólnie. A jeśli nie będzie rezultatu, to zastanowimy się nad adopcją lub
stworzeniem rodziny zastępczej. Przecież to nie znaczy, że nie będziemy kochali naszych
dzieci, jeśli nie będą naszymi biologicznymi dziećmi. W naszych sercach będą naszymi
dziećmi.
- To prawda, ale w twoich oczach widzę wątpliwości.
- Ja nie wiem, czy będę potrafiła być dobrą matką.
Jake uśmiechnął się.
- Przecież widziałem, jak zachowujesz się wśród dzieci. Będziesz doskonałą matką.
Dlaczego myślisz, że mogłoby być inaczej?
- Ty dorastałeś z rodzicami, którzy cię kochali. Ja nie.
Jake pocałował ją w czubek nosa.
- Oczywiście, że cię kochali. Może nie potrafili tego okazać, ale ty będziesz do-
skonała w okazywaniu miłości dzieciom.
- Nie byłam oczekiwanym dzieckiem. Rodzice mnie nie kochali, bo nie wiedzieli
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
-
Odnośniki
- Strona startowa
- Campion Jane i Pullinger Kate Fortepian
- Kate Emburg Przepis na miĹoĹÄ
- Wilhelm, Kate Somerset Dreams
- Carlisle Kate Rozkosze ulegĹoĹci
- Hardy Kate Mozesz miec wszystko
- Cindy Gerard Do utraty tchu
- John Dalmas Yngling 3 The Circle of Power
- Miernicki Sebastian Pan Samochodzik i ... Gocki ksić śźćÂ
- Jack L. Chalker Rings 1 Lords Of The M
- 4. Industrial Magic Women of the Otherworld 4 Kelley Armstrong
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- szczypiorkow.pev.pl