[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Albo zbyt lojalna.
Wyszłam za mąż za prawdziwego mężczyznę, silnego i powodo-
wanego emocjami. Jego czułość była równie bezgraniczna jak
niezamierzone okrucieństwo, jego śmiech równie intensywny i za-
skakujący jak złość.
Początkowo tak byłam nim oczarowana, że godziłam się na złe
traktowanie. I w gwałtownych zmianach nastrojów doszukiwałam się
swoistego uroku.
Ale po jakimś czasie zaczęłam się bać, byłam przerażona. Wolałam
nie ryzykować, nigdy się nie sprzeciwiałam, stałam się niewolniczo
uległa.
Upierałam się tylko przy jednym. Nie chciałam zrezygnować Z pracy.
Stenowi się to nie podobało, uwłaczało jego godności. Ojciec odbył ze
mną poważną rozmowę na temat powinności żony, matka krzyczała, że
przynoszę wstyd rodzinie i że będę beznadziejną matką. Kłótnię
przerwał słynny tubalny śmiech Katrin.
 Ta baba jest nienormalna " - powiedział mój mąż, ale szybko
zamknął usta, widząc niesmak na twarzy ojca. Sten był niezwykłe
wrażliwy na każdy najmniejszy przejaw krytyki i w samochodzie,
kiedy wracaliśmy do domu, usłyszałam, jak to moja rodzina z niego
szydzi i jak nim pogardza.
 Klasa wyższa zawsze się tak do nas odnosi", powiedział.
Właśnie wtedy, podczas naszej podróży do domu, zrodziło się we
mnie uczucie, które kazało mi zostać w piekle.
Było mi go żal. I musiałam się nauczyć go rozumieć.
Był zły z tych samych powodów co córki szewca.
Prawie nigdy nie mówi się o poczuciu winy i uległości ludzi z klas
wyższych wobec tych z  nizin ".
Nic nie wiedziałam o seksualności i niczego się nie nauczyłam w
małżeństwie, w którym każde zbliżenie mnie przerażało i znieważało.
Moje ciało nie umiało kłamać i to go raniło. Wściekał się. Nie byłam
prawdziwą kobietą, czegoś mi brakowało. Przyznałam mu rację,
czytałam przecież Freuda. Przypomniałam sobie o dziwactwach matki,
ogarnęły mnie czarne myśli o szaleństwie, które przechodzi z pokolenia
na pokolenie.
Stopniowo stałam się sobie obca. Jak matka.
Powiedział, że jestem brzydka, i ja mu uwierzyłam. Miałam ciało z
drewna i kto, u Ucha, chciałby się kochać z deską.
Wtedy zaczął mnie bić.
Pamiętam, jak krzyczał:  Rozumiem ojca!" Potem płakał, co zawsze
robiło na mnie to samo wrażenie; biedny, biedny chłopiec. Ale nie
umiałam go pocieszyć, nie znajdowałam słów.
Aż nadszedł wieczór, kiedy tak mnie pobił, że straciłam przytomność.
Był pijany, wył jak wściekły wilk i przybiegli sąsiedzi, Karl obezwładnił
Stena, a Katrin wezwała karetkę. Ja nie miałam o niczym pojęcia,
unosiłam się w miękkich, miłosiernych ciemnościach i byłam
zdumiona, kiedy się obudziłam na łóżku szpitalnym.
Lekarz chciał, żebym złożyła doniesienie na policję.
Nie mogłam.
Następnego dnia odwiedziła mnie Katrin. Ona też próbowała mnie
nakłonić do pójścia na policję.
 Najpierw doniesienie, potem rozwód - powiedziała. - Mężczyzni,
którzy biją, robią to stałe, bez przerwy. Musisz od niego odejść, zanim
będzie za pózno".
Nie byłam w stanie nic powiedzieć, pokręciłam tylko głową.
A chciałam powiedzieć, że już jest za pózno, że jestem w ciąży. Ale
głos odmówił mi posłuszeństwa.
Milczałam podczas wypisywania ze szpitala, lekarz byt zmartwiony.
Sten przyjechał po mnie, speszony i zrozpaczony. Lekarz poprosił go o
rozmowę w cztery oczy. Nie dowiedziałam się, o czym mówili.
W domu doszło do nieprzyjemnej sceny; płaszczył się przede mną,
płakał i błagał o wybaczenie, przysięgał, że to się nigdy nie powtórzy,
ciągle mnie o tym zapewniał.
Nie wierzyłam mu.
Ale nastały spokojniejsze dni. Nie mieliśmy sobie nic do powie-
dzenia, zaległa między nami głucha cisza. Od czasu do czasu
przychodziła Katrin, jak mówiła,  zaglądała". Sten oglądał telewizję, a
my siedziałyśmy w kuchni, piłyśmy kawę i prowadziłyśmy babskie
rozmowy. Dzięki temu pomału otrząsałam się z odrętwienia.
Któregoś wieczoru zdobyłam się na odwagę i powiedziałam, że
jestem w ciąży.
Pogratulowała mi, ale miała markotną minę. I powiedziała coś, co
zapadło mi w pamięć, coś wspaniałego i cudownego.
 Nic nie jest w stanie dorównać rozwijającemu się w łonie matki
dziecku. Myślisz, że to dziewczynka? Rozmawiasz z nią? Rób to.
Zpiewaj, jeśli potrafisz, niech pozna wszystkie dziecięce piosenki".
Wydaje się to oczywiste, ale dla mnie było jak objawienie. Moja
wyobraznia, moje myśli i czułość znowu obudziły się do %7łycia.
Niełatwo mi znalezć odpowiednie słowa, Katarina. Ale dzięki Tobie
odnalazłam siebie. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • supermarket.pev.pl
  •