[ Pobierz całość w formacie PDF ]

coś fragmentarycznego jako rzecz ukończoną, i choć niewątpliwie każde miej-
sce postoju carycy kazał wypucować na błysk, aby zrobić wrażenie na niej i jej
gościach, to jednak uczestnicy podróży nie mogli nie zauważyć, co naprawdę
dokonało się na południu państwa w ciągu zaledwie kilku lat. Potwierdzały to
również opinie innych osób, bywających w pózniejszych latach na południu
Ukrainy i pozostających pod ogromnym wrażeniem kolonizacyjnych działań
Potiomkina. A w czasie wojny z Turcją, która rozpoczęła się wkrótce po za-
kończeniu  podróży taurydzkiej", dzieła Potiomkina nie okazały się wcale tek-
turowymi atrapami. W końcu Rosja pokonała Turcję między innymi dzięki
stworzonej przez niego silnej flocie i ufortyfikowanym przezeń miastom.
Katarzyna II, niemiecka księżniczka z Anhalt-Zerbst, która stała się potężną
samodzierżczynią Rosji i znacznie powiększyła terytorium swojego kraju, fascy-
nowała już sobie współczesnych. Po śmierci owej wielkiej carycy wielu pisarzy
opisywało jej życie  w tonie mniej lub bardziej rzeczowym czy sensacyjnym.
Ważną rolę odgrywało przy tym również miłosne życie tej kobiety, która z zimną
krwią odsunęła męża od rządów, aby zawładnąć Rosją. Zdaniem ówczesnych,
jak i dzisiejszych komentatorów uwikłała się tym samym w fatalną zależność od
swoich zmieniających się wciąż faworytów, którzy bez skrupułów wykorzysty-
wali kobiecą słabość Katarzyny i używali jej dla własnych celów. Reszty doko-
nały ogromne uprzedzenia oświeconej Europy wobec Rosji, będącej w oczach
zachodnich obserwatorów krajem rozdartym i pełnym sprzeczności. To ostat-
nie rzeczywiście potwierdziło się podczas słynnej  podróży taurydzkiej", która
wyraznie ujawniła olbrzymi rozziew między przepychem i pompą podróżują-
cego dworu a nędzą prostej ludności. Najprawdopodobniej więc ten właśnie
kontrast, który wciąż przerażał uczestników podróży pochodzących z Europy
Zachodniej, spowodował uproszczoną ocenę, według której nic w dziele Po-
tiomkina nie było prawdziwe, a wszystko zrobione z tektury.
Relacje Helbiga, Weikarda i Kotzebuego, którzy pózniej popadli w nie-
łaskę u carycy, nadal pozostają istotnym świadectwem jej życia. A często uży-
wany idiom mówiący o wsiach potiomkinowskich będzie zapewne nadal,
mimo braku podstaw historycznych, krążył sobie po świecie.
140
REWOLUCJA FRANCUSKA
NIE BYAO SZTURMU NA BASTYLI?
Każdego lata Francja celebruje swoje narodowe święto. Prezydent dumnej re-
publiki odbiera na Champs Elysees paradę wojskową, a ludność na licznych
festynach i balach świętuje, przeważnie pod gołym niebem, dzień 14 lipca
1789 roku, kiedy to rewolucyjny lud natarł na Bastylię - państwowe więzienie
budzące powszechną grozę. Historyk Jules Michelet pisał w 1847 roku o
heroicznym czynie, o twierdzy nie do zdobycia, o powszechnym oświeceniu,
dzięki któremu lud Paryża podjął śmiałą decyzję o zdobyciu Bastylii.  Cały
świat  czytamy u Micheleta - znał Bastylię i nienawidził jej. Bastylia i
tyrania były we wszystkich językach słowami równoznacznymi. Na wieść o jej
zburzeniu wszystkie narody uznały się za wolne". Dzień 14 lipca został w
1880 roku ogłoszony francuskim świętem narodowym.
Szturm na Bastylię zapisał się w pamięci świata jako kluczowe wyda-
rzenie rewolucji francuskiej, jako moment, w którym wzburzone masy ob-
wieściły epokę współczesności.  Do broni, obywatele" - nawołuje również
Marsylianka, hymn państwowy Francji. Wszystko to prawda. Znaczenie re-
wolucji francuskiej jest istotnie bardzo uniwersalne, a szturm na Bastylię nie-
zwykle symboliczny, tylko że nasze wyobrażenie o wydarzeniach z 14 lipca
1789 roku jest zupełnie błędne.
141
Mamy mniej więcej taki oto ich obraz: rewolucja rozpoczęła się 14 lipca,
gdy niemalże tysięczny tłum obywateli Paryża przypuścił szturm na Bastylię,
będącą najbardziej wyrazistym symbolem znienawidzonego reżimu. Zycie
straciło wówczas bez mała stu ludzi i tyleż samo odniosło rany, gdyż piętna-
ście dział znajdujących się w tym bastionie bezlitośnie otworzyło ogień do
ludu. Powstańcy nie pozwolili się jednak zastraszyć, zajęli Bastylię i uwolnili
siedzących w zatęchłych lochach skazańców, wiele niewinnych ofiar despo-
tycznego króla. Dzielni bojownicy zostali okrzyknięci przez lud bohaterami.
Za tę chwalebną akcję na rzecz rewolucji otrzymywali od tej pory zaszczytną
rentę. Taki obraz tego lipcowego dnia, który przeszedł do historii  nie tylko
francuskiej, ale również światowej  i nadal jest dość żywy, ukształtowała
tradycja. Tyle że wcale nie jest on do końca obiektywny, ponieważ ówczesne
wydarzenia miały wprawdzie dramatyczny przebieg, nie wymagały jednak aż
tak wielkiego bohaterstwa.
Przede wszystkim Bastylia w roku 1789 już od dawna nie była budzącym
grozę więzieniem, co stało się jej przepustką do historii. Umieszczano tam
bowiem tylko znamienitych więzniów, którzy w murach twierdzy mogli wieść
bardzo przyjemny żywot. Dlatego też prości paryżanie znacznie bardziej lękali
się innych więzień. W Bastylii odbywało karę wiele sławnych osób, wśród
nich markiz de Sade i Wolter, który napisał tam dwa utwory. Ci znakomici
mężowie reprezentują dwie grupy osób osadzanych w tej twierdzy: więzniów
politycznych - jak Wolter, którego pisma nie podobały się cenzurze, oraz
szlachetnie urodzonych  jak markiz de Sade, którego nieprzyzwoite życie
wywoływało zgorszenie. Ci w większości zamożni więzniowie mieszkali w [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • supermarket.pev.pl
  •