[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Jeszcze wstąpię, George - wyszeptał. - Masz
skończyć z grymasami, rozumiesz? Nie \yczę sobie,
abyś sprawiał jej kłopoty.
Zszedł na dół, sprawdził, czy z koniem wszystko w
porządku, po czym zgasił wszystkie światła i udał się
do jej domu.
Zapukał do drzwi. Nie odpowiedziała od razu, a on
poczuł, \e sztywnieją mu mięśnie i pocą się dłonie.
Jak, na litość boską, miał jej taktownie wytłumaczyć,
\e kobieta powinna zachować minimum ostro\ności w
stosunkach z mę\czyznami? Nigdy nie prowadził
takich rozmów.
To nie jego sprawa i nic tu po nim. Charly była ju\
pełnoletnia i powinna mieć dość rozumu, by się nie
nara\ać.
Zmienił decyzję i odwrócił się, by wrócić do stajni.
Zdą\ył zrobić trzy kroki, gdy usłyszał jej wołanie.
56 NOC MYZLIWEGO
- Tanner, jak tam, zdecydowałeś się wreszcie, czy
zamierzasz marznąć, czy wejść do środka?
- Chciałem ci tylko powiedzieć, \e z sową wszystko
w porządku. Zjadła dwie myszy. Muszę ju\ jechać.
- Wiem, ju\ pózno. Straszny mróz. Naprawdę nie
chcesz się nieco rozgrzać przed drogą?
Miętosząc w ręce kapelusz wszedł do holu. Zdawał
sobie sprawę z własnego wyglądu: miał potargane
włosy i parodniowy zarost. Czuł się niezręcznie, lecz
coś go tu ciągnęło z nieodpartą siłą. Ciepło jej domu i
białoczerwonej kuchni działało nań, jak balsam na
ranę. W jej oczach pojawiły się \artobliwe iskierki.
Strzepnęła jakieś niewidoczne pyłki z jego kurtki.
- Miałeś pozostawić miny na zewnątrz, chyba
pamiętasz? - za\artowała. - Chcesz kawy czy brandy?
Jesteś głodny?
- Ani jednego, ani drugiego. Nie, nie jestem głodny.
Poczekaj, chciałem ci tylko powiedzieć, \e.... - przy-
pomniał sobie, jak to było, gdy dotykała go poprze-
dnim razem. Tym razem dotknęła go specjalnie, chcąc
okazać naturalność i rzeczowość. Jednak w jej oczach
dostrzegł coś zupełnie innego i nagle zapomniał języka
w gębie.
- A tak, co z sową? - gładko wtrąciła. - Rozbierz
się i wejdz.
Nagle zniknęła.
Zrzucił kurtkę i buty, po czym w samych skarpet-
kach poszedł do kuchni. Przystanął w drzwiach.
Widział stąd salon. Poprzednim razem nie wszedł tam,
teraz mógł mu się dobrze przypatrzeć. W pokrytym
sadzą, wysłu\onym kominku buzował ogień. Zciany
pomalowane były na niebiesko, zdjęcia rodzinne stały
porozstawiane na półkach. Począwszy od dywanu a
skończywszy na meblach, nie było tam nic niezwyk-
łego, lecz wszystko wydawało się znajome. Czuł zapach
kwiatów, mocnej wódki, perfum i dymu. Zapach domu.
NOC MYZLIWEGO 57
- Wejdz, usiądz i połó\ nogi na stole, Tanner.
Moje meble przywykły do tego, a ty wydajesz się
okropnie zmęczony.
Sama usiadła na wyściełanym krześle. Podwinęła
nogi pod siebie, co miało dać mu do zrozumienia, \e
nie traktowała go z przesadnym szacunkiem. Miała
teraz na nosie zbyt du\e okulary, a na kolanach
trzymała jakieś dziwne, prostokątne urządzenie.
Wyglądało to jak drewniana rama obrazu, do której
doczepione były liczne szpulki białych nici. Wśród
tych szpulek manewrowała ciągle palcami przerywając
tylko po to, \eby postawić na stoliku tacę.
- Podaję wyłącznie mocne trunki. Masz do wyboru
kawę i nalewkę na ró\ach i nagietkach. I nie trzymaj
mnie zbyt długo w napięciu -jak ci się udało namówić
naszego diabła do zjedzenia czegoś?
- Zakryłem miskę. Niewielkie utrudnienie, ale
zawsze coś. George zawsze musiał walczyć o jedzenie,
zatem pomyślałem, \e nie chciał jeść czegoś, co przyszło
mu zbyt łatwo. No i zgasiłem światło. To bardzo miłe
z twojej strony, \e zostawiałaś specjalnie dla niego
zapaloną lampę, ale on nie docenił twojej uprzejmości.
Sowy to nocni łupie\cy. Dla nich jedzenie kojarzy się
z ciemnościami. Jak powiedziałaś, co to za wódka? -
dodał nagle.
- Nalewka na ró\ach i nagietkach, moja stara
słabość. Nie piję, ale lubię ją nastawiać. Trochę
odwagi. Spróbuj.
Nalał i ostro\nie wypił pierwszy łyk, pózniej
następne. Pachniała kwiatami, lecz w smaku nie mógł
ich wyczuć. Charly nie zwracała uwagi na jego
nerwowe ruchy. Bez chwili przerwy opowiadała o
swoich koniach.
- Twoi rodzice te\ hodowali konie, prawda, Tanner?
Najbardziej lubię zimy, bo latem tu mo\na naprawdę
zwariować. Po pierwsze, młode zrebaki, po drugie,
58 NOC MYZLIWEGO
krycie. W sezonie miewam tu nawet i dwadzieścia
klaczy jednocześnie. Na dokładkę Blitz zarabia
najwięcej na wyjazdach. Krył klacze nawet w stanie
New York. Wygrał parę wystaw i jest bardzo ceniony
przez hodowców.
Tanner nie zwracał specjalnej uwagi na jej słowa,
lecz wsłuchiwał się w niski i łagodny ton jej głosu.
Pewnie potrafiłaby namówić kota do zejścia z drzewa i
rozproszyć nocne zmory dziecka. Mogła te\ uśpić
czujność mę\czyzny, jeśli nie był dość uwa\ny. Tanner
uwa\ał, lecz po chwili zaczęło go dra\nić własne
milczenie. Nie pamiętał, kiedy ostatni raz rozmawiał z
kobietą. Po prostu zwyczajnie rozmawiał. Mo\e ju\
zapomniał, jak to się robi.
- Czy mogę spytać, co robisz?
- Koronki - spojrzała na niego znad okularów z
pewną nieufnością.
- Koronki? - powtórzył zdziwiony.
- To prawda, \e hoduję konie, Tanner, ale zimą
robię te\ koronki. Oczywiście, jeśli powiesz o tym
komukolwiek, to połamię ci kości - odło\yła na bok
drewnianą ramę i wstała z krzesła. - Nalej sobie
jeszcze. Na litość boską, chyba nie spodziewasz się, \e
będę na ciebie czekała! Skoro najwyrazniej nie mo\esz
usiedzieć na jednym miejscu, to w drodze wyjątku
poka\ę ci moje Ophrys.
Nie miał pojęcia, có\ to mo\e być, ale uśmiechnął
się na myśl o tym, \e mogłaby połamać mu kości. Jej
\arty były takie nieoczekiwane.
Charly przekręciła kontakt w pobli\u wielkiego,
dębowego zegara i odsunęła kotarę. Spodziewał się
tam okna, tymczasem kotara zasłaniała drzwi.
Za drzwiami panowała wiosna. Wszędzie widać
było dziwaczne kształty roślin, a ich zapachy a\
odurzały. W porównaniu z rzeczowymi dyskusjami na
temat stawek za krycie i patetycznym porządkiem,
NOC MYZLIWEGO 59
jaki utrzymywała w stajni, ten pokój przedstwiał
eksplozję kobiecej fantazji i swobody. Ani śladu
ffedanterii i porządku. Z ka\dego kąta wychylały się
ftjó\e i nagietki, wszędzie stały doniczki z wspaniałymi,
przedziwnymi kwiatami. Dominowała czerwień, prze-
mieszana z niebieskim.
- To orchidee, Tanner. Moja druga słabość. Ją te\
trzymam w tajemnicy. Nie pytaj mnie, co robię z nimi
latem. Kiedy zaczynałam je hodować, wiedziałam, \e
to był wariacki pomysł. To w większości pospolite
gatunki, ale mam parę rzadkich, no i kilka Ophrys.
Orchidee są najbardziej erotycznymi kwiatami na
świecie. Przed wiekami ludzie uwa\ali ich cebulki za
cenny afrodyzjak, co jest oczywiście bzdurą.. Jednak...
Tanner sączył nalewkę i z rozbawieniem słuchał jej
wykładu na temat seksu. Dokładniej mówiąc, na temat
\ycia seksualnego orchidei.
- Najbardziej rzucającą się w oczy częścią orchidei
jest warga, poprawnie zwana labellum. Warga słu\y
jako miejsce lądowania dla owadów. Owady zapylają
orchidee. Dlatego właśnie orchidee wytworzyły niezyw-
kle podniecające seksualnie metody zachęcania owadów
do współpracy..
Miała na sobie \ółtą bluzkę i d\insy. To była
zwykła, \ółta bluzka, jednak kiedy poruszała rękami,
w wycięciu pod szyją pojawiał się rąbek niebieskiej,
jedwabnej koszulki. Niezbyt stosowna dla farmera
bielizna. Tanner starał się myśleć o niej jak o farmerze,
choć nie przychodziło mu to z łatwością.
- Ta ma wargę ukształtowaną jak kubek. Widzisz?
Orchidea przyciąga owady zapachem, a następnie
zamyka się i trzyma ofiarę, czasem nawet przez
półtorej godziny. Gdy go w końcu wypuszcza, [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • supermarket.pev.pl
  •