[ Pobierz całość w formacie PDF ]

przyjrzałeś się ostatnio Patrycji? Przecież ona jest po prostu
szczęśliwa! Po raz pierwszy w życiu! Jest taka radosna, rozba-
wiona, tańczy z każdym, kto ją o to poprosi. A najważniejsze, że
wreszcie z optymizmem patrzy w przyszłość.
 To dlatego, że ma wokół siebie tyle osób. Wszystkie kobiety
się tak zachowują na przyjęciach.
 No to nie widziałeś jej na balu maturalnym. Zresztą prawie
nikt jej nie widział. Była tam raptem dwadzieścia minut.
 Widocznie miała złą passę. Tak bywa z nastolatkami.
 Jej zła passa trwała trzydzieści jeden lat, lecz teraz to się
wreszcie zmieniło. Wygląda jak gwiazda filmowa, czuje się
świetnie i jest pełna nadziei. W dużej mierze jest to zasługa
Mansona.  Bill chciał coś powiedzieć, ale powstrzymała go. 
Przyznaję, że z początku odnosiłam się dość sceptycznie do tego
związku, ale kiedy zobaczyłam Tolera na zdjęciu i porozma-
wiałam z nim...
 Rozmawiałaś z Mansonem? Kiedy?
 Przed chwilą. Przez telefon. Patrycja tańczyła z tobą, a Peggy
była zbyt zajęta, więc ja podniosłam słuchawkę.
 I co mówił?
 Niewiele. Była to grzecznościowa pogawędka. Stwierdził, że
wiele o mnie słyszał. Nigdy bym nie przypuszczała, że dentysta
może mieć taki zmysłowy głos.
Bill westchnął. Zdrajcy zdarzają się wszędzie, nawet w najbliż-
szej rodzinie!
 Uważa, że to było zabawne, gdy poszłam na obronę pracy bez
58
żadnej bielizny.
 Co takiego?!
 Skończ z tym świętym oburzeniem. To było czternaście lat
temu. Dawne czasy.
 Ale skąd on o tym wiedział?
 Patrycja mu opowiedziała. Widzisz sam, że mówią sobie o
wielu rzeczach. Są w bardzo zażyłych stosunkach. Jest jej ryce-
rzem, obroni ją przed samotnością. Jako jej najbliższa i najlep-
sza przyjaciółka proszę, daj sobie spokój.
A to żmija! pomyślał ze wściekłością. Kochana siostrunia...
Przez całe lata podsuwała mu Patrycję pod nos, a gdy przyszło
co do czego, to nagle okazuje się, że jakiś wyrwiząb jest jej zda-
niem lepszy od rodzonego brata!
No dobra, pomyślał nagle, są też inne punkty widzenia, nie tyl-
ko mój. Patrycja chce wyjść za mąż za jakiegoś faceta, którego
znam tylko z fotografii. A ja się w to wszystko wtrącam, jak...
jak ostatni idiota. Dwoje ludzi zakochało się w sobie i postano-
wili się pobrać, a ja...
A ja zakochałem się w przyszłej pannie młodej?!
Bzdura! Tylko tak mi się przez chwilę zdawało...
Bill odprężył się. Jasne, Patrycja go zauroczyła, bo to śliczna i
wspaniała kobieta. Lecz co z tego wynika? Nic, po prostu nic.
Normalny facet każdego roku doznaje co najmniej kilku takich
 miłosnych olśnień, o których po tygodniu zapomina.
Oczywiście nie zakochał się w Pat i cała ta sprawa nie była
warta funta kłaków. Patrycja i Manson chcą sobie ułożyć życie,
a jemu nic do tego. Tym razem to Bill zaczerwienił się, jedno
bowiem nie ulegało wątpliwości: zachował się jak patentowany
głupek.
 W porządku, odczepię się.
 Dobry z ciebie glina.  Sylvie pogłaskała go po ramieniu.  W
nagrodę masz pączek.
59
 Daj spokój, siostrzyczko  powiedział cicho.
 Nie zabroniła ci jezdzić na rolkach?
 Nie  potwierdził Tom.
 I nie musisz siedzieć w domu?
 Nie. Taką karę miałbym wtedy, gdybym zrobił naprawdę coś
idiotycznego, na przykład zawalił rok.
Casey nie wierzyła własnym uszom. Była więzniem we wła-
snym domu, bo ojciec uziemił ją na całą dobę. Tak powiedział:
dwadzieścia cztery godziny aresztu. Właściwie to był cud, spo-
dziewała się bowiem co najmniej tygodnia. A Tom był wolny
jak ptak, chociaż zrobił dokładnie to samo co ona! I gdzie tu
sprawiedliwość?!
 Twoja mama musi być wspaniała.
 Eee tam! Matka jak matka.
 Mówię poważnie, Tom. Nie wiesz nawet, jaka to tragedia
mieć ojca gliniarza.
 Przesadzasz i sama o tym wiesz. Twój stary to równy gość,
tylko nie można robić go w bambuko. Jest ostry, ale sprawie-
dliwy.
 Może i masz rację.
Casey sięgnęła po gumę do żucia i zamyśliła się. Bardzo bra-
kowało jej mamy... prawdziwej mamy. Andrea dwa lata temu
uciekła do Nowego Orleanu z kierowcą rajdowym, którego jej
córka przezwała Tłustym Boy dem. Kilka razy odwiedziła mat-
kę, lecz zawsze wracała głęboko rozczarowana. Andrea starała
się... właśnie, starała się być słodka i kochająca, ale jej faceta
Casey po prostu nie znosiła. Gdzie mu do Billa! Grzechem by-
łoby porównywać ich ze sobą. Kiedyś zapytała mamę, co widzi
w Boydzie.  Jest moją przygodą, ucieczką z Bee Lake  , usły-
szała w odpowiedzi.  Gdy dorośniesz, zrozumiesz mnie, có-
reczko . Tak, Casey może kiedyś to zrozumie, ale nigdy nie
wybaczy. Przegrała z  przygodą i w ten sposób straciła matkę.
60
Płakała wtedy całą noc, a potem wróciła do ojca. Jak zawsze
otoczył ją szerokimi ramionami, jak zawsze czuła jego miłość,
jak zawsze go kochała. I jak zawsze była głęboko nieszczęśliwa.
 W pierwszej chwili sądziłem, że mama rozerwie mnie na
strzępy  przerwał jej rozmyślania Tom.  A potem nagle odpu-
ściła. Wiesz, chodziło jej o Mansona. Mama się przestraszyła, że
jeśli z jego powodu mnie ukarze, to jeszcze bardziej go zniena-
widzę. Tak jakby to w ogóle było możliwe!
Casey rozumiała Toma. Tak samo nie lubił Mansona, jak ona
nie lubiła Boyda, który ukradł jej mamę. Była jej najbliższą
osobą, i nagle przestała nią być. Wsiadła do samochodu i odje-
chała w siną dal. A Toma czeka jeszcze ta cała upiorna szopka
ze ślubem, miodowym miesiącem, i tak dalej. A jeszcze potem
okaże się, że pani Peterson już nie jest jego mamą, tylko panią [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • supermarket.pev.pl
  •