[ Pobierz całość w formacie PDF ]

się w oczach jedność czasu, ginęło niegdyś i dziś. Na czwartym, czy
piątym przedstawieniu niedzielnym już literalnie miejsc nie było, gdyż
przyjeżdżały pociągi za pociągami, wiozące gości z sąsiednich kanto-
nów. Ciężkie Szwajcary nie są entuzjastami sztuki i nie przewyższają
naszych chłopów, rzemieślników i robotników w pasji teatralnej.
Zespół inteligencji literackiej, któryby się tą sprawą zajął, musiałby
dokonać wyboru sztuk i oświetlić klechdy odczytami, wyjaśniającymi
treść, pochodzenie i znaczenie baśni. Pomysły te nie są czczą i jałową,
niepragmatyczną projektomanią, tak obecnie pospolitą, lecz wychodzą
właściwie ze sfery najbardziej miarodajnej, bo aktorskiej. W piśmie p.
t. "Teatr Ludowy" (z r. 1922) w artykułach pp. W. Budzyńskiego i Wi-
tolda Wandurskiego poruszona została ze strony technicznej kwestia
"inscenizacji podań ludowych" i przygotowana poniekąd do wystawie-
nia baśń o "Madejowym łożu". Jest to już pierwszy krok w kierunku
realizacji tej wielkiej sprawy, która może mieć nieobliczalnie doniosłe
następstwa w dziele wdrożenia w prosty naród polski sprawy rzeczywi-
stego artyzmu, gdy będzie mógł ujrzeć na jawie zbiorowo zbiorowe
widziadła, co się snują od wieków dookoła węgłów jego schronisk pro-
staczych.
NASK IFP UG
Ze zbiorów  Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej Instytutu Filologii Polskiej UG
74
ROZDZIAA 7
Literatura polska nie wyrosła z podglebia żywota ludu wieśniacze-
go i robotniczego, to też nie jest zwierciadłem tego swoistego życia,
czyli nie znalazła dla siebie formy gdzie indziej nieznanej. Jest ona lite-
raturą warstw zwierzchnich, szlacheckiej i mieszczańskiej. Jeżeli zaj-
muje się ludem, to zajmuje się, jako barwą, Jako tematem poniekąd
egzotycznym, jako materią o wartości społecznej, lub tworzy akt miło-
sierdzia, współczucia, łaski. Dla olbrzymiej, nieprzemierzonej masy
chłopstwa polskiego, gdyby nawet czytać umiało i zapragnęło oświaty
w duchu narodowym, literatura, tworzona niegdyś w kole szlacheckim,
w czasie niewoli, a nawet dziś dla nielicznej warstwy ziemian, i miesz-
czan, dla osobników wysoko szlachetnych i subtelnych, albo dla "po-
krzepienia serc", rozumiejących i czujących, co to niewola, a co bujna,
szlachecka przeszłość,  nie tylko jest dziś nieczytelna, ale i pózniej
będzie obojętna i tylko do pewnego stopnia własna, ulubiona, droga.
Podnosiłem to już w pisemku p. t. "Projekt Akademii Literatury Pol-
skiej", opierając się na doświadczeniu, zebranym osobiście w czytel-
niach ludowych "Towarzystwa Szkoły Ludowej" i innych, iż w czytel-
niach tych świecą luki wprost przerażające: nie ma co dać do czytania
ludowi. Tymczasem ten lud za kilka, czy kilkanaście lat, po przepro-
wadzeniu reformy rolnej i wskrzeszeniu powszechnego, przymusowe-
go i wyższego nauczania, zażąda przecież książki własnej,  co więcej
 własnej literatury, gdyż on to będzie narodem. Romantycy, poezja
emigracji, nasze jęki niewoli  nie wystarczą. Pisemko o konieczności
utworzenia Akademii Literatury Polskiej, która zajęłaby się całym ze-
społem spraw z literaturą związanych, układane było w końcu wojny,
w chaosie spraw olbrzymiego przewrotu, a jednak dziś jest dwakroć
aktualniejsze, gdy niepodległość zaczyna zapuszczać pług parowy w
nowizny i ugory starego życia.
Pismo literatury polskiej jest odbiciem języka szlachty i mieszczań-
stwa, językiem wielkomiejskim, językiem małym, skąpym w stosunku
do ogromu mowy ludowej,  zachwaszczonym niebywale cudzo-
ziemszczyzną,  językiem, który wyrósł z jednej, wielkopolskiej gwa-
ry, dla olbrzymiej masy nieoświeconego ludu, mówiącego swoimi gwa-
NASK IFP UG
Ze zbiorów  Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej Instytutu Filologii Polskiej UG
75
rami, trudnym do wyrozumienia, niemal śmiesznym, który za plecami
naszymi wyśmiewa, nazywając go mową "cedzoną przez zęby". Lud w
niepomiernej swej masie mówi inaczej, niż pisze jego piśmiennictwo.
Zjawisko to powtarza się, oczywiście, i gdzie indziej, w społeczeń-
stwach na miejscu swym zasiedziałych, wyrastających z pni ludowych,
lecz u nas, przy 50% analfabetów jest szczególnie jaskrawym. A czy
sami twórcy literatury polskiej zdają sobie sprawę z tego, jakim piszą
językiem? Piszą, rzecz prosta, po polsku,  rzucają swe książki w jakiś
tłum, mówiący po polsku, i na tym koniec. Tymczasem, jeśli oddalić
się od stolicy o kilka kilometrów, odejść od miast i skupień fabrycz-
nych i przysłuchać się mowie ludowej, to się snadnie spostrzega, iż
mowa ta brzmi inaczej, niż nasza, odmiennie, częstokroć nie bardzo
zrozumiale. Mało zrozumiale nie tylko w ustach Kaszuby, Mazura Pru-
skiego, na Spiszu, na Zląsku i w Tatrach, ale odmiennie i niepodobnie
w kieleckiem, na Mazowszu, w lubelskiem i płockiem. Są to gwary.
Jest to tak zwane "mazurzenie". Ale jeśli rozejrzeć się w "Mapie
dialektów polskich", ułożonej przez Prof. Dr Kazimierza Nitscha21, to
się spostrzega, iż owo "mazurzenie" zajmuje całą bez mała Polskę, bo-
wiem całe Mazowsze, głęboko sięga w Zląsk, obejmuje piotrkowskie,
kieleckie, krakowskie, zapuszcza się w Orawę, Tatry, Spisz i zatrzymu-
je się dopiero na granicy Wisłoka. Przekracza lubelskie, Podlasie, bia-
łostockie i suwalskie, a na północy i zachodzie biegnie na Lec, Szczyt-
no, Sierpc, Kutno, Turek, Kalisz. Nie "mazurzy" Wielkopolska z Ku-
jawami, Pałukami, Krajną, Kocie-wiem, Mazurami Pruskimi, zachodni
Zląsk i ziemie, gdzie ludność rdzennie polska spotyka się z ludnością
czeską, lub ruską. Ogromna tedy większość narodu musi się uczyć
wymawiania języka pisanego i drukowanego, a ucząc się, chybia, kale-
czy swą wymowę, "szadzi". "Szłońce gorońce piece w szamo coło". O
parę kilometrów od stolicy Warszawy wieśniak mazowiecki nie wy-
mawia ą i ę, modli się pod "Matku Bosku" i ma w swej gwarze mnó-
stwo wyrazów dziwnych, które uśmiech wyższości wywołują na wargi
mieszczanina purysty, a dowcipnych stołecznych felietonistów podnie-
cają do pisania świetnych wykpiszowskich kawałów, właśnie niby to w
gwarze, zwłaszcza w czasach przedwyborczych. Należy tu zaraz za-
znaczyć, iż wymowa chłopów podwarszawskich nie jest "błędną", a
wymowa miejska i literacka "poprawną" w istocie swej, tylko pierwsza
21 [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • supermarket.pev.pl
  •