[ Pobierz całość w formacie PDF ]
aż w końcu doznała olśnienia.
To był dzwięk silniczka zdalnie sterowanego pojazdu, który wysłali do niej na
początku akcji.
Są tam. Znalezli ich.
S
R
-Co to jest? - Angus podszedł do prześwitu i wyjrzał na zewnątrz. - Mia,
chodz tu szybko.
Podał jej rękę i pomógł podczołgać się do otworu. Wyjrzeli oboje na świat,
który, choć tak blisko, był poza ich zasięgiem.
Klęczeli tak obok siebie, patrząc na złotobrązowego lirogona, który wolno za-
toczył krąg nad gniazdem.
146 FIONA MCARTHUR
Ptak rozłożył ogon, zatańczył jeszcze dwa razy, po czym znieruchomiał. Po
raz kolejny wydał z siebie ten dziwny dzwięk, który Mii skojarzył się ze zdalnie
sterowanym samochodzikiem, raz jeszcze zaprezentował im ogon w całej okaza-
łości, i odleciał.
Mia zdała sobie sprawę, że mimowolnie powstrzymywała oddech. Kiedy się
ocknęła, poczuła, że łzy spływają jej po policzkach.
Bez słowa oparła się o ścianę. Angus również milczał. Objął Mię i przycią-
gnął ją do siebie, tak, że jej twarz oparła się o jego ramię.
Zamknęła oczy, odtwarzając w wyobrazni obrazy, które przed chwilą widzia-
ła.
- Tak bardzo się dziś bałem, Mia - szepnął. - Nigdy nie czułem takiego stra-
chu. Zupełnie jakbym zdobywał całe moje dotychczasowe doświadczenie tylko
po to, żeby cię stąd dzisiaj wydostać. Wszystkie te młodzieńcze wyprawy do ko-
palń, ratowanie ludzi po całym świecie były po to, żebym teraz mógł ci pomóc.
To mnie przeraziło. A gdybym cię zawiódł? Ale wiem, że tak nie będzie.
-Jeszcze stąd nie wyszliśmy - powiedziała cicho, ale strach zniknął.
Nie wiedziała, czy to zasługa ptaka, czyjej własna, ale przestała się bać.
Słyszała w głosie Angusa nutkę rozbawienia i po raz pierwszy od wielu go-
dzin nie miała mu tego za złe.
-To prawda, ale przynajmniej wiem, gdzie jesteśmy, a to już bardzo dużo.
Stąd jest kilka wyjść i zaraz któreś z nich znajdziemy.
S
R
Popatrzyła na niego z uwagą i wiedziała, że mówi prawdę. Wkrótce się stąd
wydostaną.
-Wierzę ci.
Misty odnalazła ich przy następnym wyjściu. Właśnie przekonywała Bena i
Andy'ego, żeby zdjęli deski, którymi zabite było wejście, kiedy w tunelu pojawił
się Angus związany liną z Mią.
OCALONA 147
-Bogu dzięki! - Ben opuścił megafon, przez który miał zamiar zacząć ich na-
woływać, i przymknął oczy.
Angus rozwiązał linę i wraz z Mią wyszedł z tunelu.
Simon podbiegł do ojca i go uścisnął. Za nim rzucili się Misty, Ben, Andy i
Montana. Wszyscy mówili jednocześnie, całowali Mię, obejmowali ich i śmiali
się, nie bacząc na padający im na głowy deszcz.
Ktoś przykrył Mię kocem, oddzielając ją w ten sposób od Angusa. Rozejrzała
się dookoła i zobaczyła, że Angus rozmawia z Simonem.
Nagle poczuła się wyczerpana.
Pociągnęła Misty za rękę.
- Zabierz mnie do domu - powiedziała.
Przyjaciółki dopilnowały, by wzięła prysznic i położyła się do łóżka. Mia z
westchnieniem ulgi objęła poduszkę i przytuliła się do niej.
Czekała na Angusa, lecz nie przyszedł. W końcu zapadła w niespokojny sen,
w którym chodziła po ślepo zakończonych korytarzach kopalnianych i uciekała
przed walącymi się na nią skałami.
Angusa jednak tam nie było.
Angus widział, jak Mia odchodzi z przyjaciółkami. Wiedział, że obie kobiety
się nią zajmą. Mia jest bezpieczna i już go nie potrzebuje.
Postanowił zatem, że wyjedzie.
S
R
Chciał się z nią pożegnać, ale kiedy otworzył drzwi do jej sypialni, zobaczył,
że Mia śpi. Jej twarz była blada i podrapana, a włosy wilgotne. Usiadł na brzegu
łóżka i patrzył. Musiał się upewnić, że jest bezpieczna.
Jeśli jej nic nie będzie, on także będzie szczęśliwy.
Kiedy Mia obudziła się następnego ranka, usłyszała deszcz bębniący w dach i
okna.
148 FIONA MCARTHUR
Zajrzała do pokoju Angusa i zrozumiała, że ich o- puścił. Komody były puste,
łóżka bez pościeli.
W kuchni też nie zastała nikogo. Ned i Louisa wyjechali. Zobaczyła jedynie
kartkę zostawioną przez Misty. Przyjaciółka pisała, że wpadnie koło ósmej.
Dochodziła siódma. Mia nie była pewna, czy chce spotkać się z przyjaciółką.
Poszła do łazienki i odkręciła kran. Nie chciała widzieć nikogo z wyjątkiem
Angusa.
S
R
ROZDZIAA DWUNASTY
- Co zamierzasz zrobić z Mią, tato?
WAAZCIWA DROGA 149
Angus nie miał pojęcia, co odpowiedzieć.
- Szczerze mówiąc, nie wiem.
- Kochasz ją?
Czy ją kochał? Zamknął oczy, przywołując w myślach jej obraz. Kochał ją
zbyt mocno, by wciągać ją w swoje życie.
- Mia zapewne będzie szczęśliwsza beze mnie.
Simon nie miał zamiaru łatwo się poddawać.
- Może jednak to ona powinna o tym zdecydować?
Angus nie był pewien, czy jest w stanie dalej prowadzić tę rozmowę.
- Daj spokój, synu.
Dom, w którym mieszkał Simon, znajdował się przy następnej ulicy. Gdy tyl-
ko go tam dowiezie, przestanie myśleć o tej sprawie. Włączył kierunkowskaz.
Jeszcze tylko sto metrów i zostanie sam.
Simon najwyrazniej wyczuł nastrój Angusa, gdyż postanowił przypuścić osta-
teczny atak.
- Mógłbyś się tam przeprowadzić. Ona cię kocha, tato. A co więcej, potrze-
buje cię.
- Do zobaczenia, Simon.
- Mam twój numer komórkowy. - To stwierdzenie zabrzmiało w jego ustach
jak grozba.
Niepodziewanie Angus się roześmiał.
S
R
Uświadomił sobie, co wyprawia. Czy on naprawdę postradał zmysły? Ta nie-
zwykła, zdumiewająca wprost kobieta czeka, by się zdecydował, czy jest gotów
oddać jej serce. Powinien być bardziej przerażony perspektywą utraty jej samej
niż swojego serca.
Spojrzał na Simona i spoważniał.
- A jeśli ją zawiodę?
f
150 CAROL MARINELLI
Simon pochylił się, położył rękę na dłoni ojca i mocno ją uścisnął.
- To nie zrób tego, tato.
Kiedy Angus zatrzymał się przed drzwiami domu Neda, było kilka minut po
siódmej. Miał mnóstwo czasu w drodze, by obmyślić plan działania.
Może rzeczywiście przejmie po ojcu praktykę? Andy bardzo się do tego po-
mysłu zapalił. Bardzo by chciał, żeby Angus mógł pracować w lokalnym szpitalu
jako anestezjolog.
Mógłby zbudować Mii dom jej marzeń. Tuż nad jeziorem, blisko domów jej
przyjaciół. Byłby ojcem dla jej dziecka, a z czasem być może doczekaliby się
własnego, albo nawet dwójki. Oczywiście jego syn zajmowałby ważną część ich
życia.
Wybiegał myślami daleko w przyszłość, a tymczasem może Mia wcale go nie
zechce. Może ona zupełnie o nim nie myśli i nie chce spędzić z nim życia.
Zmusił się, by wysiąść z samochodu. Należałoby poznać prawdę, dowiedzieć
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
-
Odnośniki
- Strona startowa
- Fiona Jayde Grim Justin 02 DisArmed
- Bullen Fiona Liscie na wietrze
- McFadden Marlene Tacy sami
- Zakochane kundle Patsy Brooks
- Friedrich Nietzsche L'Anticristo
- Dzieci nie ma takiego sśÂowa
- Triceratops
- Sekretny jezyk kwiatow Vanessa Diffenbaugh
- Fryderyk Nietzsche O pośźytkach i szkodliwośÂci histori
- Alain ElÄĹ ments de Philosophie
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- kfc.htw.pl