[ Pobierz całość w formacie PDF ]
biografia mogłyby go przekonać.
Trzy godziny pózniej Leonie żegnała się z Ra-
chel w hotelowym holu. Trzymała w ręce walizkę
pełną pamiętników.
Obiecuję, że będę ich strzec zapewniła,
wiedząc, że Luke stoi w pobliżu i bacznie je obser-
wuje.
Gdy ruszyła do drzwi, usłyszała obok jego głos:
Odwiozę cię do domu.
Przyjechałam tu własnym samochodem od-
parła, sądząc, że zrozumie odmowę.
Wypiła tylko jeden kieliszek szampana na po-
czątku kolacji. Potem przez cały wieczór piła wodę
mineralną. Była pewna, że bystry scenarzysta na
pewno to zarejestrował.
W takim razie odprowadzę cię do samochodu.
Jest prawie północ.
Nie jestem Kopciuszkiem! prychnęła.
Aja nie jestem księciem z bajki odparował.
82 CAROLE MORTIMER
Leonie odwróciła się w stronę Rachel, bo usły-
szała jakiś dziwny dzwięk. Zobaczyła, że aktorka
usiłuje powstrzymać śmiech. Bezskutecznie. Wy-
buchnęła perlistym śmiechem, musiała aż przytrzy-
mać się ściany, łzy popłynęły jej z oczu.
Co ja takiego powiedziałem? zapytał zdzi-
wiony Luke, widząc, że Leonie także się śmieje.
Och, Luke! Rachel ujęła w dłonie jego twarz.
Jesteś fantastyczny! Pocałowała go w oba po-
liczki.
Ale na pewno nie jesteś księciem z bajki
zachichotała Leonie.
Nie, ale jest miłością mojego życia przez
ostatnie trzydzieści siedem lat powiedziała Ra-
chel już poważnym tonem. Jej oczy jaśniały, gdy
z dumą patrzyła na syna. Miałam wiele momen-
tów, kiedy myślałam, że bez niego nie dałabym
sobie rady.
Leonie poczuła się nagle jak intruz, zbędny świa-
dek tej intymnej sceny.
Luke patrzył na matkę uważnie.
To uczucie jest odwzajemnione powiedział.
Rachel patrzyła mu w oczy jeszcze kilka sekund,
po czym odsunęła się i uśmiechnęła szeroko. Znowu
była wielką aktorką, która błyszczała na ekranie od
ponad pięćdziesięciu lat.
No to zmykajcie, dzieci. Niektórzy z nas
potrzebują snu. Zdjęcia do filmu zaczynają się za
trzy tygodnie. Telewizja tym razem dotrzymała
słowa.
Jesteś zbyt piękna, żeby zagrać Elżbietę I po-
SEKRET WIELKIEJ AKTORKI 83
wiedział Luke z uśmiechem. Jej twarz na rycinach
przypomina mi tylną maskę autobusu. Zadzwonię
do ciebie jutro, dobrze?
Tak powiedziała ze śmiechem i odwróciła
się do Leonie. %7łyczę miłego rodzinnego przyjęcia.
Dobranoc, kochanie pożegnała się ciepło.
Leonie poszła z Lukiem do windy, po drodze bez
słowa wyjął jej walizkę z ręki. Nie mogła nic
wyczytać z jego twarzy.
Przed hotelem chciała, by oddał jej walizkę.
Powiedziałem, że odprowadzę cię do samo-
chodu wycedził. Niezależność u kobiety jest
godna podziwu. Ale ośli upór to zupełnie coś in-
nego!
Leonie poczuła, że znowu ogarnia ją gniew.
Luke spojrzał na nią i żartobliwie uniósł brwi.
Milczenie u kobiety też jest godne podziwu
dodał i, widząc, że Leonie zamierza mu odpowie-
dzieć, dorzucił szybko: Nawet jeśli nie trwa zbyt
długo.
Czy można było wygrać słowną bitwę z tym
człowiekiem? Próbowała odpowiadać ironią na iro-
nię, ignorować go, nie dać się sprowokować, ale
jakoś nigdy nie czuła się zwycięzcą żadnej z poty-
czek.
Nagle zdarzyło się coś, czego nie przewidziała
nawet w najczarniejszym scenariuszu. Może szła
zbyt szybko, może była to chwila nieuwagi... Nie-
spodziewanie potknęła się na wysokich obcasach,
straciła równowagę i... upadła na chodnik. Poczuła
ból w lewej kostce.
84 CAROLE MORTIMER
Luke już ją podnosił. Na pomoc przybiegł też boy
hotelowy, który widział wypadek.
Wszystko w porządku! zapewniła obu męż-
czyzn. Naprawdę!
Ale wcale nie była tego taka pewna. Chociaż
odpychała ręce Luke a, w duchu była mu wdzięcz-
na, że trzymał ją mocno w talii, gdy chciała stanąć
o własnych siłach. Lewa noga zabolała jeszcze
bardziej, gdy próbowała na niej stać.
Oprzyj się na mnie powiedział.
Co za pech! wymamrotała z gniewem.
Zamówię dla pani taksówkę zaproponował
boy hotelowy.
Mamy tu swój samochód powiedział Luke,
patrząc na auto Leonie zaparkowane w pobliżu.
Gdyby pan pomógł mi zanieść tam tę walizkę...
Oczywiście, sir.
Luke z łatwością wziął Leonie na ręce.
Niósł ją lekko, jakby nic nie ważyła.
Dziękuję powiedział do boya, kiedy dotarli
do samochodu. Postawił Leonie i wziął od niej
kluczyki. Ja poprowadzę oznajmił zdecydowa-
nym tonem.
Leonie, opierając się o karoserię, popatrzyła na
niego z powątpiewaniem.
Chyba się tam nie zmieścisz oceniła.
Opuścimy dach odparł i otworzył drzwi auta.
Miałem starszy model tego samochodu, kiedy
studiowałem. Zawsze opuszczałem dach. Było tro-
chę zimno, ale mieściłem się z głową. Zerknął na
nią. Wątpię, czy masz zamiar sama prowadzić...
SEKRET WIELKIEJ AKTORKI 85
Rzeczywiście. Wcale nie miała takiego zamiaru.
Zawsze mogę zamówić taksówkę, zawiezie
mnie do domu.
Przecież nie jedziesz prosto do domu powie-
dział, pomagając jej wsiąść na fotel pasażera. Mu-
sisz zrobić prześwietlenie.
To tylko zwichnięcie...
Myślałem, że masz doktorat z historii?
Tak, ale...
Wydaje mi się, że to zwichnięcie, ale nie
zaszkodzi się o tym przekonać u lekarza. Usiadł
za kierownicą i zapiął pas. Uśmiechnij się,
Leonie, jestem naprawdę dobrym kierowcą po-
wiedział wesoło. Włączył silnik i wyjechał z par-
kingu.
Leonie obserwowała go ukradkiem. Najwyraz-
niej dobrze się bawił. Miał pogodną twarz, na jego
ustach błąkał się uśmieszek.
Wiatr rozwiewał im włosy. Zrobiło się zimno.
Leonie próbowała zsunąć się niżej w fotelu, ale i tak
czuła chłód na gołych ramionach. Była majowa noc,
ale maj w Anglii nie jest najcieplejszy.
Zimno ci? zapytał Luke i błyskawicznie
zjechał na pobocze, aż kilku kierowców zaczęło
trąbić. Proszę. Zciągnął marynarkę i podał jej.
Nie, dziękuję...
Myślałem, że sprawę oślego uporu już mamy
załatwioną powiedział, otulając ją marynarką.
Teraz lepiej ocenił z satysfakcją.
Leonie w duchu musiała to przyznać było
znacznie lepiej, ale ciemny materiał miał w sobie
86 CAROLE MORTIMER
także zapach jego wody po goleniu i ciepło jego
ciała...
Teraz ty zmarzniesz mruknęła.
Jakoś wytrzymam. Wzruszył ramionami
i ponownie wjechał na drogę.
Przez chwilę jechali w milczeniu.
O nie! jęknęła nagle Leonie.
Luke spojrzał na nią.
Co się stało?
Właśnie sobie uświadomiłam, żeniebędęmog-
ła jutro pojechać na rocznicowe przyjęcie rodziców.
Wprawdzie miało to być przyjęcie-niespodzianka,
ale nie będzie miło, jeśli nie przyjedzie ich jedyne
dziecko. Westchnęła.
Oczywiście, że tam pojedziesz oznajmił
z pewnością w głosie.
Nie sądzę, żebym mogła prowadzić. Po-
kręciła głową.
Ja cię zawiozę powiedział.
Co? Absolutnie! Była oszołomiona tą propo-
zycją. Nie, bardzo dziękuję.
Nie bądz śmieszna, Leonie. Nawet jeśli noga
nie jest złamana w kostce, na pewno będzie cię bolała
przez kilka dni. Nie możesz prowadzić samochodu.
Leonie nie wyobrażała sobie, aby on jeszcze
dokądkolwiek ją woził, a co dopiero do domu dziad-
ka w Devonie.
To bardzo miło z twojej strony, Luke, ale...
dostrzegła jego minę, gdy z wahaniem wymówiła
słowo ,,miło nie sądzę, żeby to było konieczne...
Posłuchaj. Jeśli nie zjawisz się na przyjęciu,
SEKRET WIELKIEJ AKTORKI 87
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
-
Odnośniki
- Strona startowa
- Sandemo Margit Saga o Królestwie wiatła 01 Wielkie Wrota
- Cawthorne Nigel Ĺťycie erotyczne wielkich dyktatorĂłw
- Bulyczow Kir Pieriestrojka W Wielkim Guslarze
- Barbara Dunlop Ucieczka z wielkiego miasta
- Ĺw. Ludwik Maria Grignion de Montfort przedziwny sekret RóşaĹca ĹwiÄtego
- Marshall Paula Dynastia Dilhorne'Ăłw 06 KsiÄ ĹźÄ sekretĂłw
- Sekretny jezyk kwiatow Vanessa Diffenbaugh
- Fielding Liz Romans Duo 1055 Dwie drogi
- Hal Clement Close to Critical
- Cat Grant Sonata Appassionata (pdf)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- szczypiorkow.pev.pl