[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Killy znieruchomiała. Grant przechylił głowę, jakby się w coś wsłuchiwał.
- Wkrótce będziemy mieli towarzystwo - powiedziałam
wolno.
111
Wkrótce albo zaraz. Ulica była cicha i opustoszała - żadnych przejeżdżających pojazdów, ludzi - ale
gdzieś w oddali usłyszałam słaby hurkot, jęk zardzewiałych hamulców, a potem na skrzyżowaniu
pojawił się nieduży samochód ze zgaszonymi światłami. Mała niebieska taksówka. Toczyła się w naszym
kierunku w żółwim tempie, aż zatrzymała się tuż przy nas z głośnym hukiem i piskiem.
Boczna szyba zjechała w dół. Za kierownicą siedział zombie. Jego aura wirowała jak szalona. Ciało
demona było młode i należało do Chińczyka w punkowej fryzurze, z kolczykiem w uchu i z różowymi
paznokciami, tak długimi, że zawijały się pod spód. Mimo chłodnej nocy czoło mężczyzny zraszał pot i
spływał bokami po twarzy. Chińczyk patrzył na mnie, jakbym była obwieszona granatami, które za
sekundę wybuchną. Jednak na Granta spoglądał niepokojąco przyjaznie. Na Killy w ogóle nie zwracał
uwagi.
- Potrzebujecie podwózki - oznajmił perfekcyjnym angielskim.
- A kto tak twierdzi? - spytałam. Pokazał mi środkowy palec.
- Rex.
- Zmieniłeś ciało - zauważył z dezaprobatą Grant. - Co się stało?
- Moja Królowa - odparł ostro zombie.Przecznicę dalej, na końcu ulicy zabłysły nagle reflektory
samochodu. Ryknęły silniki.
- O cholera - stęknęła Killy.
- Chyba skorzystamy z propozycji - mruknął Grant i otworzył drzwi z tyłu.
Złapał Killy za ramię i wepchnął ją do taksówki. Zmusiłam go, żeby wszedł następny. Kierowca
wcisnął pedał gazu, zanim jeszcze zdążyłam usiąść. Grant złapał mnie za szlufkę w dżinsach i wciągnął
sobie na kolana. Tylne drzwi nadal były otwarte. Udało mi się do nich dosięgnąć i je zamknąć -w tej
samej chwili ktoś walnął w nasz zderzak.
Poleciałam w przód na plastikową przesłonę. Mai w ostatnim momencie zwinął się na moim czole,
żeby uchronić mnie przed urazem. Ktoś znów uderzył w taksówkę. Zapiszczały hamulce. Zerknęłam do
tyłu. Samochód, który w nas wjechał, wpadł w poślizg i całym pędem rąbnął w wystawę sklepu z
odzieżą. Dek i Mai zaczęli wiwatować.
Jednak z naprzeciwka pruł następny pojazd. Rex otarł pot z oczu.
- Musisz zabić tego skórnika awatara - mruknął. -Szybko. To wiadomość od Królowej.
- Stara wiadomość - odparłam, myśląc o straconej okazji. Potem poleciałam na drzwi, bo zombie nagle
skręcił ostro w prawo. Laska Granta, który razem z Killy upadł na mnie, omal nie wybiła mi oka.
- Nie. - Rex spojrzał na mnie we wstecznym lusterku. Jego oczy były pociemniałe, przepełnione
strachem. - Niczego nie zrozumiałaś. Nie możesz dopuścić, żeby skórnik opuścił ten świat. Nie możesz
dać mu się zabić.
112
- Sądziłam, że bardzo tego pragniesz. Rex walnął pięścią w deskę rozdzielczą.
- Niech cię szlag trafi. Ciebie i twój ród. %7łebyście sczezli. Jeśli skórnik odbierze ci życie, więzienna
Zasłona się rozpadnie. Uwolnią się wyższe formacje armii demonów, a moja Królowa i cała nasza kasta
zostaną uwięzione. Ponownie. Uważasz, że zadałem sobie tyle trudu tylko po to, żeby przewiezć cię tą
pieprzoną taksówką? Umysł tego człowieka jest silny i pewnie nie dłużej niż za minutę wyrzuci mnie z
jego ciała.
- O czym ty gadasz, do cholery? - spytałam ze zdumieniem przekonana, że się przesłyszałam.
Rex cały się trząsł, ale milczał. Grant sięgnął ponad plastikową przesłoną i złapał go za ramię.
- Awatar robi wypady z jakiejś centralnej bazy. Wiesz skąd?
Rex pokręcił głową.
- Ty też nie możesz pozwolić, żeby cię dorwał.
- A po co chciałby mnie dorwać? Aura zombie zabłysła dziko.
- To sprawa starsza niż mój gatunek i nie wiem, o co chodzi. Ale masz we krwi zapach Labiryntu, coś
nie z tego świata. I właśnie tego nigdy nie chciałem ci powiedzieć.
Przed nami pojawiły się kolejne dwa samochody. Rex zaklął i szybko wdepnął hamulec. Za nami [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • supermarket.pev.pl
  •