[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Pomyślał o powrocie do swojego życia w Los Angeles i
ogarnęło go obrzydzenie. To, co tam miał, to nie było życie.
Nigdy nie czuł się bardziej spełniony, bardziej żywy, niż w
ciągu tych kilku dni przy Emily. Tu było jego miejsce. Tu, w
Chapel, z nią.
Teraz uświadomił sobie coś, z czego do tej pory nie
zdawał sobie sprawy. %7ładna restauracja, jaką mógłby
zbudować, żaden najkorzystniejszy nawet biznes nie wypełni
pustki. Tym, czego brakowało mu w życiu, tym, czego
brakowało mu przez wszystkie te lata, była Emily.
Bo on ją kocha. Gdzieś, głęboko w jądrze swojej istoty,
zawsze o tym wiedział. Wtedy jednak uciekł od miłości.
Ale to już koniec. Od dziś przestaje uciekać.
- Emily, ja... - Przerwało mu głośne pukanie do drzwi.
Zaklął pod nosem. %7łe też kelner musiał wybrać akurat tę
chwilę. - To chyba twoje zamówienie.
Wstał, włożył dżinsy. Pukanie się powtórzyło.
- Idę! - zawołał, zamykając za sobą drzwi sypialni. Na
progu zamiast kelnera stał Tyler.
- Mam tu wszystko! - zawołał entuzjastycznie, machając
dużą kopertą.
- Co masz?
- Raport prywatnego detektywa. Wszystkie brudy o
przyjacielu Emily.
Matt bezgłośnie zaklął.
- To nie jest odpowiednia chwila...
- On ją oszukiwał! - Tyler nie dał sobie przerwać.
Wyciągnął z koperty stosik zdjęć i wpakował Mattowi w rękę.
- Z facetem - dodał z obrzydzeniem.
Matt spojrzał na zdjęcia. Co za sceny! - pomyślał i szybko
oddał je Tylerowi.
- Zabierz to.
- Jesteś wolny - gorączkował się Tyler. - Nie musisz już
dalej próbować uwieść Emily.
Matt pomodlił się w duchu, by Emily przypadkiem tego
nie usłyszała.
- Tyler, to nie jest...
- Rodzice i ja - tokował Tyler bez opamiętania - jesteśmy
ci bardzo wdzięczni za pomoc. Ale gdy Emily zobaczy te
zdjęcia, nie będzie miała wyboru. Będzie musiała zerwać z
facetem. Teraz idę pokazać je rodzicom.
- Nikomu nie będziesz ich pokazywał.
Obaj odwrócili się. Emily stała w drzwiach sypialni, w
pełni ubrana. Na jej twarzy malowała się ledwo
powstrzymywana furia. Zrozumieli, że wpadli w poważne
kłopoty.
Matt zaklął, Tyler zbladł.
- Mogłeś mi powiedzieć, że ona tu jest - wykrztusił.
- Gdybyś zamknął się chociaż na sekundę,
powiedziałbym ci.
- Obaj się zamknijcie - nakazała ostro Emily. Podeszła do
brata i wyciągnęła rękę. Tyler cofnął się, jakby w obawie, że
go spoliczkuje. - Daj mi to.
- Em, tak mi przykro - powiedział Tyler, podając jej
kopertę. - Ale teraz możesz się go pozbyć. Nie jest ciebie
godny. Teraz masz Matta.
- Nie, nie mam - odparła, mierząc Matta lodowatym
spojrzeniem. Wsadziła kliszę do kieszeni i zaczęła drzeć
zdjęcia.
- Co robisz?! - wykrzyknął Tyler.
- Nie mogę uwierzyć, że wynająłeś prywatnego
detektywa, żeby szpiegować Aleksa. Popełniłeś w życiu wiele
głupstw, ale to już przechodzi wszelkie wyobrażenie. -
Wrzuciła podarte zdjęcia do kosza na śmieci. - Czy to
wszystkie?
- Tak. Ale nawet jeżeli je wyrzucisz, nie zmieni to faktu,
że on cię oszukał. Musisz z nim zerwać.
- Co za idiota z ciebie! Aleks nie jest moim kochankiem i
nigdy nie był.
- Ale mówiłaś...
- Nigdy tego nie powiedziałam. To wy tak myśleliście, a
ja nie przeczyłam.
- Ale...
- Tyler, wracaj do domu. Muszę porozmawiać z Mattem.
Potem wyjaśnię wszystko rodzicom. A do tej pory ty nie
powiesz im ani słowa. Zrozumiano?
Tyler skinął głową i wycofał się do drzwi, wyraznie
przestraszony jej groznym tonem.
- Dobrze. Ale kiedy już pogadasz z rodzicami, mnie też
będziesz musiała parę rzeczy wyjaśnić.
- Idz już! - nakazała mu ostro i Tyler, rzucając Mattowi
współczujące spojrzenie, niechętnie wyszedł.
Matt zamknął za nim drzwi i odwrócił się do Emily. Och,
już dawniej bywała zła, ale nigdy tak, jak teraz. Jej oczy
przybrały kolor stali, mógłby przysiąc, że z uszu idzie jej dym.
- Emily, chciałbym ci to wszystko wytłumaczyć... -
zaczął.
- Wiesz, jaka jest moja rodzina - przerwała mu. - Cały
czas usiłują mną rządzić. A ty zamierzałeś im w tym pomóc?
Udawać, że jesteś moim przyjacielem, i dzięki temu mnie
pilnować? - Aż cała trzęsła się ze złości. - I co to znaczy, że
już teraz nie musisz mnie uwodzić? Kim właściwie jest Tyler?
Sutenerem rającym ci własną siostrę?
- Emily, to nie było wcale tak. - Sam wiedział, jak słabo
brzmią jego słowa. - Uwodziłbym cię niezależnie od jego
próśb. Nie potrafiłbym się trzymać z daleka od ciebie.
- I ja mam w to uwierzyć?
- Popełniłem błąd. Ale twoi rodzice i brat naprawdę się o
ciebie martwili. Prosili mnie o pomoc. Co miałem zrobić?
- Mogłeś odmówić.
- Nie mogłem. Przecież gdyby nie oni, nie osiągnąłbym
tego, co mam. Tak wiele im zawdzięczam.
- A nie przyszło ci do głowy, że mogłeś mi o wszystkim
powiedzieć? Kogo ty właściwie chroniłeś?
- Twoich rodziców i brata. I siebie - przyznał, bo taka
była prawda. - Bałem się, że będziesz na mnie zła.
- No więc masz rację. Jestem zła.
- Myślałem, że pomagając im, pomagam tobie.
- Nie, Matt. Jedyną osobą, jakiej próbowałeś pomóc,
byłeś ty sam. I tak było zawsze. %7łałuję, że do tej pory tego nie
widziałam.
Odwróciła się do wyjścia. Tracił ją.
- Emily, zaczekaj! Już wiem, co to było. To, czego w
moim życiu brakowało. W końcu to zrozumiałem.
Zatrzymała się z ręką na klamce.
- To byłaś ty. To dzięki tobie czuję się pełnym
człowiekiem. Emily, kocham cię.
Przez chwilę stała nieruchomo, po twarzy spływały jej łzy.
- Najsmutniejsze jest to, że ja też cię kocham. I odeszła.
Matt stał na pustej parceli sąsiadującej z jego restauracją i [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • supermarket.pev.pl
  •