[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Charlie...
- Czy to nie jest broszka, którą jej kupiłeś? - spytała z zadowoloną miną.
Chętnie bym zaprzeczył, ale na szpilce wciąż była nierówność, która
powstała, gdy na nią nadepnąłem. Nie było wątpliwości, że to ten sam
klejnot, który kupiłem Delli.
- Zauważyłam ją w lombardzie - oznajmiła Grace triumfalnie. -
Natychmiast ją sprzedała.
Z kamienną miną obracałem broszkę w palcach. Nie chciałem, żeby
Grace dostrzegła, jak bardzo czułem się zraniony.
- Widzisz teraz, że cudem uniknąłeś nieszczęścia? Próbowałem
opanować gniew, ale wówczas przychodziło mi to z wielkim trudem.
- To ty tak uważasz. Ja na to patrzę inaczej. Nie wiem, czemu to zrobiła,
żałuję tylko, że nie przyszła do mnie.
- Tania dziwka...
Urwała gwałtownie, gdy napotkała mój wzrok. Przypomniałem sobie, jak
Charles mówił, że ostatnio moje zachowanie zaczyna budzić strach.
Zlekceważyłem jego słowa, teraz jednak nie byłem już taki pewien, czy nie
miał racji.
- To naturalne, że podchodzisz do tego emocjonalnie - podjęła po chwili
ostrożnie. - Jednak ona działała na ciebie niszcząco.
- Co ty możesz wiedzieć? - warknąłem.
- Wystarczająco dużo. Odkryłam, kim jest i - co ważniejsze - czym jest.
- Chcesz powiedzieć, że wiesz, gdzie... - spytałem z niedowierzaniem.
- Och, oczywiście. Znam jej miejsce pobytu. To nie było trudne.
- I nie zamierzasz mi powiedzieć?
- Obawiam się, że nie podziękujesz mi, gdy zdradzę, że jest w więzieniu.
- Bzdura - parsknąłem pogardliwie, kiedy w końcu odzyskałem oddech.
- Wcale nie. Wiem to od Pearl Odwiedzała tam kogoś i zobaczyła Delię.
RS
65
Pearl to pokojówka, która towarzyszyła Grace podczas rejsu. Cała
historia zaczęła nabierać cech prawdopodobieństwa, lecz mimo to odparłem
automatycznie:
- Nie wierzę.
- Nie mam do ciebie cierpliwości! Może w takim razie uwierzysz w to.
Po tym, co powiedziała Pearl, wynajęłam prywatnego detektywa.
- Wyraznie zabroniłem ci to robić - rzuciłem z wściekłością. -
Tłumaczyłem ci, że to by się jej nie spodobało.
- Teraz już wiemy, dlaczego. Gdyby nie ja, nigdy byś jej nie przejrzał.
Dowiedziałam się o naszej drogocennej Delli wielu rzeczy, które
wyjaśniają, czemu była taka tajemnicza.
Przerwała, czekając na moją reakcję. Cierpiałem katusze, lecz mimo to
nie zamierzałem o nic pytać. W końcu Grace powtórzyła:
- O tak, wielu rzeczy... Nie dziwię się, że nie chciała, abyś ty się o nich
dowiedział.
- To była jej decyzja - odparłem krótko. - Być może powie mi o
wszystkim, kiedy się z nią zobaczę.
- W więzieniu raczej nie będzie miała wyboru. W tym momencie
straciłem panowanie.
- Co do diabła ona tam robi?
- Jest oszustką.
- Uważaj, co mówisz.
- Della Martin siedzi w areszcie oskarżona o kradzież niezwykle cennej
brylantowej bransoletki. Złapano ją na gorącym uczynku. Z tego co wiem,
pochodzi z rodziny notorycznych przestępców. To cały gang: kanciarze,
złodzieje, hochsztaplerzy. Kiedy sobie pomyślę, że zaprosiłeś ją na jacht...
Przecież wszystko mogło się zdarzyć.
- Może ci powiem, co się zdarzyło - odparłem z gniewem. -
Podarowałem jej biżuterię wartą majątek, a ona to wszystko zostawiła.
%7ładen złodziej by tak nie postąpił.
Przez moment wydawała się zaskoczona, lecz natychmiast odzyskała
rezon.
- Bardzo sprytnie. Domyślała się, że zawiadomiłbyś policję, gdyby
wzięła klejnoty.
- One należały do niej - odparłem zimno. - Doskonale o tym wiedziała.
Wstałem od stołu, szykując się do wyjścia.
- Miałam wyłącznie na myśli twoje dobro - broniła się Grace.
- Nie masz pojęcia, co jest dla mnie dobre - powiedziałem, próbując
pohamować gniew. - Grace, nie chcę się z tobą kłócić. Jesteś moją siostrą i
RS
66
kocham cię, chociaż w tej chwili nie darzę cię wielką sympatią. Wydaje mi
się, że lepiej będzie, jeśli się stąd całkiem wyprowadzę. Powiedz mi jeszcze
tylko, w którym więzieniu siedzi.
Grace zacisnęła wargi.
- Czy nie lepiej, jeśli...
- Powiedz mi!
- Postradałeś zmysły? - krzyknęła. - Chcesz, żeby ludzie dowiedzieli się,
że zadajesz się z kryminalistką? Wiesz, jak na tym ucierpi twoja reputacja?
- Nie zmuszaj mnie, żebym zadał to pytanie Pearl.
Jej twarz pobladła, ale w końcu uzyskałem odpowiedz.
Obiecałem sobie, że pózniej wszystko naprawię, ale w tej chwili nie
mogłem na nią patrzeć. Jej zadowolenie z nieszczęścia Delli budziło we
mnie odrazę.
Opuściłem pokój z podniesioną dumnie głową i chętnie bym powiedział,
że utrzymałem taką postawę, ale to nie byłaby prawda. W każdym razie nie
cała.
Starałem się działać metodycznie. Przeczytałem dokładnie raport
detektywa i zanotowałem sobie nazwisko adwokata. Rozmowa, którą z nim
przeprowadziłem przez telefon, była dość przygnębiająca.
- Została moją klientką, bo byłem jedynym wolnym obrońcą z urzędu, [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • supermarket.pev.pl
  •