[ Pobierz całość w formacie PDF ]

misternie rzeźbionego złota i drogich kamieni – nieco uszkodzoną, ale przecież bezcenną,
zaginioną przed wiekami, koronę króla Władysława zwanego Łokietkiem! – podałem ją
oficerowi policji, bo przecież w końcu odzyskałem to, co mi w bandycki sposób zabrano. Jak
piękna i cenna była owa korona dla mego oka, oka historyka sztuki... A jednak moje myśli
skupiały się na czymś zupełnie innym. Cóż, koronę znalazłem tam, gdzie wiedziałem, że musi
być! Teraz pozostawało do wyjaśnienia jeszcze coś. Czego, gdyby nie wiara w słuszność
mojego postępowania, nigdy wyjaśnić bym nie chciał! Ba, pragnąłem się mylić!
Odwróciłem się twarzą od słonego wiatru wtłaczającego oddech w płuca i dławiącego
głos, i krzyknąłem z całej siły:
– Pilnujcie dobrze panowie tego dużego, to Kolekcjoner!
Ufali mi już widać trochę, bo od razu dwóch żołnierzy podskoczyło do olbrzyma,
któremu wichura zerwała kaptur sztormiaka z głowy i teraz rozwiewała długie rzadkie włosy.
Skute ręce nadal zwisały bezwładnie...
– Oo, bardzo prosimy do środeczka, na należne miejsce, panie Kolekcjoner! – widocznie
już i Straż Graniczna polowała na niego, pchnięto go bowiem ze złośliwą radością, aż potknął
się, prawie padając.
– Zostawcie go! – od drzew rozległ się rozpaczliwy krzyk kobiety. Z mroku wybiegła
smukła sylwetka w rozwianym wichurą płaszczu. – Mój syn jest ciężko chory! – między
zaskoczonymi żołnierzami przepchnęła się pani Hanna Mroczkowska i doskoczyła do
olbrzyma, który przytulił się do niej ufnie.
Objęła go i podniosła wyzywająco głowę:
– To ja jestem Kolekcjonerem!
ZAKOŃCZENIE
Siedziałem w mojej warszawskiej kawalerce i z niejakim smutkiem patrzyłem, jak Zosia i
Jacek porządkują swoje bagaże przed powrotem do rodziców. Cóż, przyznam się, że
polubiłem tę dwójkę! Zresztą gdyby nie oni, to nie wiem, czy poradziłbym sobie ze sprawą
koron i Kolekcjonera.
Zadzwonił telefon, już drugi tego dnia. Bo w pierwszym dyrektor Marczak złożył mi
serdeczne gratulacje z powodu pomyślnego zakończenia sprawy Kolekcjonera, no i
odnalezienia korony Władysława Łokietka. Gratulował też i w imieniu tajemniczego
hierarchy kościelnego, lecz na moją wzmiankę o obiecanej nagrodzie coś przerwało
połączenie; obawiam się, że to dyrektorski palec na przycisku aparatu.
Tym razem, ku memu autentycznemu zdumieniu, dzwoniła aspirant Gogolewska:
– Dzień dobry, panie Tomaszu! Wybaczy pan chyba, że zwracam się tak poufale? Mówi
Gogolewska...
– Ach, witam panią!
– Może zechciałby pan wpaść do mnie, aby dowiedzieć się w sprawie Kolekcjonera
pewnych drobiazgów, które jeszcze nie są panu znane?
– Chętnie, tylko właśnie moi podopieczni...
– Ich także zapraszam!
– A co będzie z dyskrecją, którą nakazuje dobro śledztwa? – dobrze pamiętałem naszą
pierwszą rozmowę.
– Ależ, panie Tomaszu, darujmy sobie! No więc, czekam na pana i pomocników.
Pani aspirant zaprowadziła nas do swojego pokoju cała w takich uśmiechach i
uprzejmościach, że i nawet ten dość obskurny pokoik wydał mi się przytulny.
– Tak więc Kolekcjoner, a raczej Kolekcjonerka... – splotła palce pani Gogolewska. –
Otóż, motywem działania pani Hanny Mroczkowskiej i jej córki była nadzieja na uzdrowienie
psychicznie chorego syna i brata. Z tym, że pierwsze skrzypce grała tu matka. Córka
wykonywała tylko jej polecenia.
– Podejrzewałam ją od początku – wtrąciła Zośka.
– Panie natrafiły w jednym z czasopism medycznych na ogłoszenie, które zaraz
sprawdziły listownie. Clinical Centre w Filadelfii reklamował się, że jako jedyny na świecie
jest w stanie wyleczyć każdy przypadek schizofrenii. W tym oczywiście i autyzm. Rzecz
tylko w czasie i... pieniądzach. A tu już szło o miliony dolarów. Panie Hanna i Joanna, nie
bacząc na wysokość sumy, przystąpiły do gromadzenia funduszy. Stąd owe falsyfikaty w ich
antykwariacie! Szybko jednak zorientowały się, że w ten sposób wiele nie osiągną. Jednak
traf chciał, że Joanna spotkała swoją dawną koleżankę ze szkoły, Anitę. Ta, podczas
zakrapianej suto jak na kobiece głowy kolacji, przyznała się do swoich kontaktów w [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • supermarket.pev.pl
  •