[ Pobierz całość w formacie PDF ]

jadalnia i kuchnia oraz wielka szatnia przystosowana do przechowywania sprzętu
narciarskiego. Na piętrze, oprócz obszernego holu i sypialni, znajdowała się salka
kina domowego oraz biblioteka.
 Miasto jest w dole, a jezioro na południe od nas  wyjaśnił Jake.  A z balkonu
widać autostradę między górami. Teraz wszystko zasłania śnieżyca.
 Za to na pewno nie płacą podatnicy  mruknęła Cara.
 Słyszałem  ostrzegł ją Max.
 Przepraszam.  Cara przypomniała sobie niedawną rozmowę z Gillian.
Faktycznie, nie może traktować go aż tak szorstko.  Ile masz tu sypialni?
 Jedną. To nie są domy dla rodzin. Raczej dla par, na romantyczne weekendy
albo podróże poślubne. Jake przeprowadził nas tu, kiedy odkrył, że w naszym
hotelu kwateruje młodzieżowy obóz narciarski.
 Tu musi być cicho i przytulnie.
 Zgadza się  odrzekł Max, wbijając zęby w hamburgera.  Hm, pyszne.
Cara spróbowała swojego i skinęła głową z aprobatą.
 Wracasz do Waszyngtonu?  zapytał Max.
 Pewnie jutro  potwierdziła.
 My chyba też. W Fields już raczej nic nie znajdziemy, a czeka nas wyjazd do
Ameryki Południowej.
 Ameryka Południowa?  Cara właśnie wsunęła sobie do ust kilka zimnych
frytek.
 Tak, chcemy zbadać, jak ceny minerałów na rynkach światowych wpływają na
życie tamtejszej ludności  wyjaśniał Max. Jego oczy błyszczały coraz
intensywniejszą zielenią.  Szczególnie interesuje mnie wpływ Chin na lokalne
rządy, na rynki pracy.
Zaskoczyło ją, jak zwykle, jego rzeczowe podejście. On jest naprawdę
zaangażowanym dziennikarzem.
 Jesteś niegłupi  przyznała.
 Jak mi brakuje intelektu, nadrabiam ciekawością. Uwielbiam zagadki.
Cara nie uważała, by Maxowi brakowało czegokolwiek w zakresie intelektu.
Gillian ma rację. Jej dziecko, mając go za ojca, wygrało los na genetycznej loterii.
 A ojcostwo prezydenta? Też cię ciekawi?  zapytała.
Ku jej zdumieniu nonszalancko wzruszył ramionami.
 Niespecjalnie. Ariella albo jest jego córką, albo nie. Wiedział o tym albo nie.
Nie ma to żadnego wpływu na politykę, jaką będzie prowadził. Szczerze mówiąc,
nie sądzę, żeby sama Ariella była tu kluczem do czegokolwiek.
 A kto lub co jest?
 Dobrze wiesz, że nie mogę ci powiedzieć.
Wiedziała, jasne. Relacja między nimi sprowadzała się przede wszystkim do
prób unikania konfliktu interesów. Jako dziennikarz Max nie miał prawa dzielić
się swoją wiedzą z biurem prasowym Białego Domu.
 Przepraszam, że zapytałam.
 Kto pyta, nie błądzi.
 Ale może postawić drugą osobę w głupiej sytuacji.
 Jestem już dużym chłopcem, Cara  powiedział miękko.  Nie tak łatwo mnie
przestraszyć.
 Ty mnie już wystraszyłeś  przyznała szczerze.
 Okej, mogę ci powiedzieć tyle, że&
 Nie, nie mów.  Teatralnie zatkała uszy dłońmi.
 Co on ci powiedział?  Do kuchni weszli Jake i Gillian.
 Nic, tak sobie tylko żartujemy.
 Trudno uwierzyć. Nieszczególnie to wygląda.  Spojrzał na wystygłe
hamburgery.
 Całkiem niezłe.  Max włożył do ust ostatni kęs.
 Nie wierz mu, on nie ma smaku. Widziałem, jak wcinał mrówki w czekoladzie 
ostrzegł Jake Gillian.
 Całkiem dobre.  Cara potwierdziła opinię Maxa, kończąc swojego burgera.
 Ja chyba zrezygnuję.  Gillian patrzyła na papierowe torby i kubki z koktajlem.
 Chodz, skoczymy po coś świeżego  zaproponował Jake.
Cara chciała protestować, ale siostra się zgodziła.
 Wrócimy za kilka minut.
Nie bacząc na śnieżycę, zbierali się do wyjścia.
 A wy tu się z Maxem ładnie bawcie  zażartowała Gillian, patrząc na siostrę.
Naiwna. Myśli, że jest przebiegła? Przecież to nie ma sensu. Max nie dozna
nagłego olśnienia i nie zamieni się w miłośnika domowego ogniska, choćby Cara
była dla niego nie wiem jak miła.
 Zobaczysz, za piętnaście minut się przejaśni i będzie piękny widok  dodał
Jake.
 Chyba chcieli pojechać sami  zauważył Max, gdy drzwi zatrzasnęły się za
wychodzącymi.
 Coś ty!
 Dla mnie to oczywiste.  Cara zupełnie inaczej interpretowała sytuację. 
Przykro mi, że skazali cię na moje towarzystwo  westchnął Max.
 Nie czuję się skazana.
Okej, skazali ją. Max nie był jej wymarzonym kompanem. W dodatku zabrali
jedyny samochód.
 Powiedz mi coś więcej o tej Ameryce Południowej.
Smartfon Maxa zasygnalizował nadejście esemesa.
 To Jake  powiedział, patrząc na wyświetlacz.  Prosi, żebyśmy nastawili
telewizor na NCN i sprawdzili, czy w popołudniowym dzienniku znalazł się
materiał o snowboardzie.
 Nie wyglądasz na szczęśliwego.
 Nie lubię bzdetów.
 A ja myślałam, że nie lubisz dzieci.
 Ich też  przyznał Max.
Postanowiła więcej go nie prowokować. Na każde pytanie o dzieci odpowiadał
szczerze, że ich nie lubi, a to tylko pogłębiało jej rozpacz. Dokończyła swoje frytki
i pożądliwie zaczęła zerkać na hamburgera, którym wzgardziła Gillian. Była
głodna, to zapewne jeden z przejawów ciąży. Przez najbliższe miesiące będzie
musiała bardzo uważać.
Max namierzył NCN. Materiał był króciutki, ale Cara była pod wrażeniem, jak
cierpliwie Max tłumaczył wpatrzonym w niego małolatom tajniki poruszania się
na desce. Na koniec pokazano ich dumę z osiągnięć sportowych i z tego, że tyle
uwagi poświęcił im celebryta. Na widok Maxa podpisującego się na kaskach
chłopców Cara musiała otrzeć łezkę wzruszenia.
 Ojej. To był naprawdę wielki bzdet  powiedział Max, wyłączając telewizor.
 Mnie się podobało.
 Coś w sam raz dla słodkich mamusiek.
 Wyglądało, że się dobrze bawiłeś  powiedziała, po raz kolejny machinalnie
kładąc dłoń na brzuchu.
 Cały czas marzyłem o tym, żeby zjechać bez tej hałastry, ale wokół było pełno
ludzi, więc musiałem się jakoś zachować.
 Chcesz powiedzieć, że uprawiałeś PR?
 Chcę powiedzieć, że nie jestem taki święty, jak mnie moja sieć przedstawia.
 A więc nie lubisz dzieci.
 Od bycia miłym dla widzów do lubienia ich jest jeszcze długa droga. Na pewno
nie mógłbym być nauczycielem w podstawówce.
Znów musiał odebrał telefon.
 Jake i Gillian nie wrócą tak szybko. Ona ma nagłą telekonferencję 
poinformował Carę.
 %7łartujesz.
 W Chinach jest teraz ranek i biuro jej pekińskiego oddziału chce z nią
pomówić, zanim zaczną pracę. Zostawiła laptopa w hotelu, więc tam z Jakiem
pojechali.
 Ale przecież&
 Nie przekonuje cię to? Mnie też nie do końca. Dobrze znam Jake a i wiem, że [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • supermarket.pev.pl
  •