[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Mówisz do siebie? - zawołała Francine Hogan od drzwi poczty.
Keira zmusiła się do uśmiechu.
- Nikt nie rozumie mnie lepiej niż ja sama - zażartowała.
Francine roześmiała się i powróciła do swoich spraw. Keira
włożyła ręce do kieszeni i szła wzdłuż ulicy, kiwając głową i
uśmiechając się do ludzi, których znała całe życie. Zwieciło słońce i
wreszcie zaczęła wzrastać temperatura. Nadchodziła wiosna. W samą
porę dla Nathana, żeby strzepnąć z siebie kurz po Hunter's Landing i
przenieść się na Barbados. Bez niej. Czuła ból w sercu i wiedziała, że
musi do tego przywyknąć.
139
RS
Nagle stanęła i zamrugała powiekami. Było z nią gorzej, niż
myślała. Wydawało jej się bowiem, że przed sklepem spożywczym
stoi Nathan Barrister i rozmawia z Sallye Carberry. Och, pomyślała
Keira, jestem naprawdę zgubiona.
Przysłoniła ręką oczy, żeby słońce jej nie oślepiało, i ze
zdumieniem stwierdziła, że to rzeczywiście był Nathan. Uśmiechał się
i rozmawiał ze starszą kobietą, jakby byli najlepszymi przyjaciółmi.
Stała bez ruchu i patrzyła, jak pożegnał się z Sallye i ruszył dalej
spacerowym krokiem po drugiej stronie ulicy, by po chwili zatrzymać
się na rozmowę z kimś innym. Jak na człowieka lubiącego samotność
było dziwne, że nawiązał tyle znajomości.
- Co on robi? - zastanowiła się. - A właściwie dlaczego mnie to
obchodzi?
To nie był jej interes, co Nathan robi. Obiecał zostać w mieście
do końca miesiąca i to było dla niej najważniejsze. A od dwóch dni,
od ich sprzeczki wiedziała, że nie mają szans na bycie razem. Ciągle
jeszcze serce biło jej mocniej na jego widok, a w ustach wysychało.
Nie chciała, żeby ją teraz zobaczył.
Przyspieszyła kroku, kierując się ku barowi. Potrzebowała kawy
i dobrego jedzenia, a tu mogła znalezć i jedno, i drugie.
Kilka dni pózniej Nathan usiadł w restauracji Clearwater. Był w
mieście każdego dnia i ani razu nie spotkał Keiry. Wszędzie, gdzie się
pojawiał, ludzie mu mówili, że się spóznił, bo ona już tu była. Jak to
było możliwe w takim małym miasteczku? Czy celowo go unikała?
Wszystko dlatego, że chciał z nią być? Czego, do diabła, oczekiwała
ta kobieta?
140
RS
Oderwał spojrzenie od jeziora i obserwował, jak pierwsze,
głębokie kolory zachodu słońca barwią niebo. Wokół niego ludzie
śmiali się i rozmawiali. Kelnerzy przedzierali się przez tłum z
perfekcyjną zwinnością. Naprzeciw Nathana siedziała zakochana para,
nieświadoma otaczającego ją świata.
Poczuł ukłucie zazdrości na tyle silne, że musiał wypić duży łyk
szkockiej i ponownie przeniósł wzrok na jezioro. Różowe i złote
smugi kładły się na jego powierzchni. Zimna, wieczorna bryza nie
była już tak lodowata jak ta wiejąca od gór tydzień temu.
- To co zwykle, panie Barrister? - spytał z uśmiechem kelner,
stając przed nim.
- Tak, Jake. Dziękuję. - Kiedy młody człowiek odszedł po obiad
dla niego, Nathan zdumiał się własnym uśmiechem. Przez ostatnie
kilka dni regularnie przychodził do Clearwater. Kelnerzy znali jego
nazwisko i jego ulubione danie: kurczak Alfredo. I zawsze
pozdrawiali go tak serdecznie, jakby należał do rodziny. Tego samego
doświadczał w całym mieście. Właściciele sklepów uśmiechali się do
niego, a ludzie na ulicy zatrzymywali się, żeby z nim porozmawiać.
Powoli zaczął się czuć tak, jakby przynależał do Hunter's Landing.
Dziwne uczucie dla człowieka, który większość życia spędził w
rozjazdach. I co najdziwniejsze, zaczął to lubić.
Za parę dni jego pobyt dobiegnie końca i będzie mógł wyjechać.
Ale prawda była taka, że nie był już zainteresowany podróżami... w
pojedynkę. Keira jednak nie chciała z nim pojechać, a on nie wiedział,
jak to zrobić, żeby tu zostać, żeby się stać częścią czegoś większego
niż on sam.
141
RS
Nie wiedział, jak kochać kogoś takiego jak Keira, i zepsuł
wszystko to, co razem przeżyli. Sprawił jej przykrość, gdy
powiedziała, że go kocha. Po tym wszystkim jedyna możliwa opcja, [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • supermarket.pev.pl
  •