[ Pobierz całość w formacie PDF ]

pusta, poza paroma pokojami, gdzie książę mieszka sam. Kiedyś były tam dziesiątki służących.
Wysłał ich do pracy w majątku i zamknął większość pomieszczeń. - Westchnął z zazdrością. - Szkoda,
że nie widziałaś rezydencji dziesięć lat temu, gdy żył jeszcze stary książę. Ten to lubił życie
towarzyskie, zresztą Piętro
także. Nazywano go drugim Casanovą. Byłem wtedy nastolatkiem i przysięgałem sobie, że jak
dorosnę, będę taki jak on, ale...
Wzruszył ramionami i spuścił wzrok na swoją niezbyt atrakcyjną figurę. Ruth uśmiechnęła się z
sympatią.
- Więc Piętro uchodził za kobieciarza? - spytała.
- Największego - rzekł jakiś głos za jej plecami. Ruth odwróciła się i ujrzała kobietę w średnim wieku.
- Witaj, Jessico - powitał ją Mario. - To jest Ruth, właśnie zaczęła u nas pracować. Jessica jest
właścicielką tej knajpki.
Kiedy wymienili pozdrowienia, Jessica wróciła do tematu, który wyraznie ją fascynował.
- Całe życie mieszkam w Wenecji i nigdy czegoś takiego nie widziałam. Nie było w tym mieście
kobiety, która nie chciałaby go zaciągnąć do łóżka. Ale on sypiał tylko z najlepszymi, bardzo
stylowymi damami.
- Z arystokrafkami - zgadywała Ruth. -Nie!
Oboje energicznie pokręcili głowami, jakby niczego nie zrozumiała.
- Nie obchodziły go tytuły - rzekła Jessica. - Miał swój tytuł. To musiały być wyjątkowe kobiety, nie
tylko piękne, ale z tym czymś, żeby był z nich dumny.
Wyglądało na to, że Jessica uważa Pietra za chlubę Wenecji.
- W Palazzo Bagnelli można się było zabawić najlepiej w całym mieście - przyznał Mario.
- Kiedy organizowali przyjęcia, zatrudniali dodatkową obsługę - dodała Jessica. - Nieraz dla nich
pracowałam.
- Teraz zostały tylko Minna i Celia - zauważył Mario.
- Ludzie mówią, że trzyma je z grzeczności, bo wolałby być sam.
- Jak można tak żyć? - zapytała Ruth. - I dlaczego?
- To się zaczęło po śmierci jego żony. Ona też uwielbiała się bawić. Dom zawsze był pełen ludzi i
światła. A potem ona zmarła i światła pogaszono.
- Wiem, że jest wdowcem - powiedziała Ruth. - Ale nie wspomina o żonie. Jaka ona była?
Zanim Mario jej odpowiedział, rozległ się okrzyk:
- Hej, Mario!
Dwaj jego przyjaciele weszli do knajpki i temat został porzucony. Ruth się zadumała. Miała tyle pytań
na temat Pietra. Nie potrafiła połączyć playboya z człowiekiem żyjącym jak pustelnik.
Zabrała do domu trochę dokumentów, by zapoznać się z działalnością firmy. Piętro wiele jej wyjaśnił,
spędzili miły pracowity wieczór. Ale kiedy poszła do łóżka, przypomniała sobie słowa Maria, który
twierdził, że widziała niewielką część rezydencji. Gino oprowadzał ją po niej z dumą właściciela, co
było, jak już wiedziała, tylko grą. Niewiele pamiętała na temat stanu budynku. Była wówczas zbyt
olśniona Ginem.
Nagle uprzytomniła sobie, jak mało o nim myślała tego dnia. O wiele więcej czasu poświęciła
Piętrowi. Słowa Maria:  A potem ona zmarła i światła pogaszono" nie dawały jej spokoju.
Dom nigdy dotąd nie wydawał jej się taki ponury. Jakby człowiek, którego serce umarło wraz ze
śmiercią żony, zamienił go w grobowiec, gdzie czekał na dzień, gdy się z nią połączy.
Podeszła do okna i wyjrzała na pomost, a potem prze-
biegła wzrokiem wzdłuż budynku, aż trafiła na wykusz z trzema oknami. Czy naprawdę widzi tam
mężczyznę, czy tylko jej się zdaje? Tak, to Piętro.
Co go tam przyciągnęło o tej póznej porze i czemu stoi nieruchomo? Przypomniała sobie noc, gdy ją
uratował, i pomyślała ze współczuciem, że on też potrzebuje ratunku. Zarzuciła szlafrok i boso
wymknęła się na korytarz, po czym skręciła w tę stronę, gdzie, jak zgadywała, był Piętro.
Panowały tam ciemności, tylko połyskująca w kanale woda rozjaśniała okna. W półmroku dojrzała
szerokie marmurowe schody. Gdy była już prawie na samym dole, ujrzała duże podwójne otwarte
drzwi, a za nimi pokój ze wspaniałą kołyską w rogu. A więc tutaj spałoby jego dziecko, gdyby żyło.
Piętro stał przy oknie tak nieruchomo, jakby był z kamienia. Już drugi raz tego dnia obserwowała go
po kryjomu. Wyglądał inaczej niż rankiem, gdy patrzyła na świetnie zbudowanego przystojniaka.
Teraz był najbardziej samotnym człowiekiem na ziemi. Ruth pragnęła podejść i przemówić do niego,
ale zabrakło jej odwagi. Gdy się odwrócił, schowała się.
Wyszedł z pokoju ciężkim krokiem, a ona usunęła się w jeszcze większą ciemność. Czuła, że nie
wolno jej zakłócać jego samotności.
ROZDZIAA PITY
Uzgodnili, że nazajutrz Ruth nie pójdzie do biura, tylko spędzi dzień na lekturze dokumentów. Piętro
wyszedł wcześnie, więc śniadanie zjadła sama, rozmyślając o tym, co widziała w nocy. Z nich dwojga
to Piętro jest tym silnym. Nic od niej nie chciał poza, być może, towarzystwem, które nie było dla
niego tak trudne i wymagające jak towarzystwo innych ludzi. A ponieważ jest dobrym człowiekiem,
powiedział Ruth, że może na niego liczyć.
Mimo to zachowywał dystans. Gdyby zaoferowała mu pomoc, był gotów się obrazić. Wolał pocieszać
niż doznawać pociechy. Czuł się tak bezpieczniej. To godna podziwu cecha, dzięki której był
troskliwym przyjacielem, a przy tym chronił swoją prywatność. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • supermarket.pev.pl
  •